Nie mniejszą uwagę niż wspomniane „artystyczne uniesienie” jakiejś francuskiej miernoty reżyserskiej, wywołał w Polsce problem komentarza red. P. Babiarza. Zmuszony do relacjonowania tej żałosnej inscenizacji, w którymś momencie zaprezentował w kontekście całości „przesłania” tej pogańsko – satanistycznej prezentacji, pasujący skądinąd do niej w 100% komentarz do istotnej treści słów piosenki „Imagine” autorstwa J. Lennona.
I tu warto – wyjściowo – poczynić kilka uwag.
1. Po pierwsze, jak znam życie zdecydowana większość „ekspertów” wypowiadających się na temat tej piosenki, kontekstu w jakim powstawała czy samej postaci jednego z liderów „The Beatles” – nie mają na ten temat zielonego pojęcia. Niezależnie jednak od tego, że zespół ten – w moim przekonaniu jednak głównie za sprawą P. McCartneya – zapisał znaczące karty w historii muzyki rozrywkowej, to faktem pozostaje to, iż sam Lennon owładnięty był różnymi obsesjami ideologicznymi. Można spokojnie z perspektywy czasu powiedzieć, że pod płaszczykiem swoiście rozumianego liberalizmu, był on w istocie jednym z prekursorów dominującego dziś nurtu ideowego – hedonistycznego neotrockizmu, który dla niepoznaki określany bywa postmodernizmem. Wyrażony przez niego w „Imagine” obraz świata ma właśnie dokładnie takie przesłanie. KOMUNIZM bez religii.
2. Lennon – żeby nie było już żadnych wątpliwości – w pewnym momencie powodzenia swojej kapeli zasłynął stwierdzeniem, że są oni „bardziej znani niż Jezus Chrystus”. Pomijając to, że ilustruje to powiedzenie zarówno skalę jego „intelektu” jak i owo ideologiczne opętanie, to skonstatujmy jedynie, że dziś Jezus Chrystus ma się ciągle dobrze, o „Beatles’ach” pamięta trochę staruszków, a o Lennonie zapomnieli niemal wszyscy (no może poza Mannem i Materną, czyli podobnymi jemu „intelektualistami”).
3. P. Babiarz nie jest postacią tuzinkową. W jakimś sensie dzierży on pałeczkę ciągłości największych legend polskiego dziennikarstwa sportowego. Jest wychowankiem Bohdana Tomaszewskiego, a ten był z kolei kontynuatorem pierwszorzędnej legendy – Wojciecha Trojanowskiego. Wiem – i w tym wypadku gros „ekspertów” też nawet nie wie, o czym tu piszę, ale radzę sprawdzić, poczytać. Może co coś do nich dotrze.
W tym kontekście nawet nie chce mi się komentować zarówno decyzji, jak i ich wytłumaczenia ze strony „władz neo-TVP”. Przejściowy administratorzy tej firmy, postanowili „karząc” Babiarza uczynić kolejny krok w dziele niszczenia tego publicznego nadawcy. Im się nie dziwię.
Nie dziwię się premierowi Tuskowi, który swoim kolejnym – jakby inaczej – „zręcznym komentarzem” dowiódł właśnie, że może być coś głupszego niż to o czym pisał – to znaczy mogą to być jego własne wpisy.
Nie dziwię się dyrektorowi Kwiatkowskiemu, który właśnie sprowadza na dno ostatnią bodaj realną wartość TVP – jej pion sportowy. Dostał takie zadanie by i ten odcinek zaorać, to to robi. A że subtelności uczył się w piłkarskiej szatni i tam szlifował swój „intelekt”, to efekty widać.
Nie dziwię się „autorytetom moralnym” pokroju Manna i Materny, bo przecież oni robili swoje kariery za komuny, uzyskując koncesje cenzury na puszczanie „Imagine” w reżimowych, komunistycznych mediach. Czym skorupka…
Naprawdę już mało co mnie dziwi, a mimo to bardzo mnie zabolało robienie takiej postaci jak PRZEMYSŁAW BABIARZ takiej hucpy. Wiem – P. Babiarz sobie z tym poradzi. To Człowiek, który idzie przez życie z Bogiem i z tego zawierzenia zawsze czerpał siłę i nadzieję.
Dlatego ważniejsze od tych moich skromnych uwag będzie to, żeby red. Babiarza wesprzeć dziś modlitwą, do czego szczerze zachęcam.
Prof. Grzegorz Górski