Tzw. Strajk Kobiet jest kolejnym – i kolejnym nieudanym – narzędziem totalnej opozycji pragnącej siłowego przejęcia władzy nad Wisłą. To poprawiona wersja tzw. Komitetu Obrony Demokracji, która na sztandarach ma hasła przegrywające starcie z rzeczywistością. Korzystając ze społecznego zmęczenia epidemią zwołuje marsze protestacyjne nie zważając na zdrowie uczestniczek tych marszów. Złośliwość (a może sprawiedliwość) losu sprawiła, że ich organizatorka Marta Lempart zaraziła się koronawirusem.
Martę Lempart można lubić lub jej nie lubić – bezspornie jednak sprawdziła się jako organizatorka. Mało kto dzisiaj pamięta, że była czołową działaczką Komitetu Obrony Demokracji, gdzie ramię w ramię z Mateuszem Kijowskim, dla którego KOD okazał się niczym więcej, niż sposobem na zarabianie na nieświadomych obywatelach, którzy chętnie składali się na obronę czegoś, czego bronić nie trzeba było (demokracja i wolność słowa) oraz czegoś, czego bronić nie było wolno (wysokie emerytury esbeckich katów). Większość tych pieniędzy Kijowski radośnie wydawał na swoje najważniejsze potrzeby – eleganckie obiady w restauracjach, piwo ze znajomymi, kawę z co piękniejszymi choć naiwnymi „obrończyniami demokracji”. Kiedy prawda o pieniądzach Kijowskiego wyszła na jaw, przestał być przewodniczącym KOD-u, zaś totalna opozycja dyskretnie zamiotła go pod dywan, delikatnie spuszczając zasłonę milczenia również na samą organizację.
Marta Lempart i Mateusz Kijowski KOD
W miejsce KOD organizowaniem nowych protestów społecznych zajęła się Marta Lempart, lesbijka z KOD-u, wcześniej ministerialny urzędnik w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz.
Choć definiowanie kogokolwiek przez pryzmat jego seksualności jest – jak uważam – mało eleganckie, tym razem jest konieczne. Sama Marta Lempart tak się definiuje – jest to dla niej ważne i tak chce być postrzegana. Głośno domaga się m.in. aborcji i bezpłatnej sterylizacji kobiet, co – jako lesbijki – nie powinno jej dotyczyć. Walczy o aborcję i sterylizację tak samo mężnie, jak Kijowski o emerytury esbeków!
Warto zauważyć, że ogólnodostępna aborcja i bezpłatna sterylizacja – a wiemy to z najnowszej historii Europy – prędzej, czy później kończą się aborcją bez wiedzy matki oraz obowiązkową sterylizacją (z czego jeszcze niedawno tłumaczył się przed międzynarodowymi sądami rząd Szwecji, który w latach 80. i 90. XX wieku wysterylizował wszystkie mieszkające w Szwecji Cyganki).
Przyglądając się postulatom strajku kobiet łatwo wyłapać wszystkie kłamstwa, które organizacja jak makaron nawija na uszy naiwnym protestującym.
Oto jednym z czołowych postulatów jest walka z przemocą wobec kobiet – szczególnie przemocą domową. Strajkowi Kobiet chodzi o ochronę ofiar i izolację sprawców, ścigania ich i karania, etc. etc.
Polski przykład
To dziwne, bo za rządów PO-PSL posłanki idące dzisiaj ramię w ramię z Lempartową nie zrobiły nic w tej sprawie, zaś dzisiaj są niedługo po głosowaniu przygotowanego przez rząd Zjednoczonej Prawicy najnowocześniejszego prawa antyprzemocowego w Europie (głosowały za), które od końca listopada obowiązuje nad Wisłą. Polskie rozwiązania prawne w tym obszarze stawiają za wzór organizacje kobiece nie tylko w Unii Europejskiej, ale na całym świecie. Dlaczego?
Przede wszystkim nowe prawo antyprzemocowe zmienia również inne ustawy nadając m.in. większe uprawnienia policji. I tak „Policjant ma prawo wydać wobec osoby stosującej przemoc w rodzinie […], stwarzającej zagrożenie dla życia lub zdrowia osoby dotkniętej tą przemocą, nakaz natychmiastowego opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia, zwany dalej ‘nakazem’, lub zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia, zwany dalej ‘zakazem’”. Nakazy i zakazy policji są natychmiast wykonalne i to również „w przypadku nieobecności we wspólnie zajmowanym mieszkaniu lub jego bezpośrednim otoczeniu osoby stosującej przemoc w rodzinie podczas wykonywania czynności przez Policję”.
Ustawa mówi dalej, że „nakaz lub zakaz doręcza się niezwłocznie osobie stosującej przemoc w rodzinie oraz osobie dotkniętej tą przemocą.W razie niemożności doręczenia nakazu lub zakazu osobie stosującej przemoc w rodzinie, doręczenie uważa się za dokonane przez umieszczenie na drzwiach wspólnie zajmowanego mieszkania zawiadomienia o ich wydaniu, dokonując wzmianki w nakazie lub zakazie, wskazując przyczynę braku doręczenia”. Nowe przepisy znacznie wzmacniają pozycję ofiar, co w porównaniu z dotychczasowym prawem jest prawdziwą rewolucją.
Zmieniono również zakres działania podmiotów wspierających ofiary w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Obecnie działa w naszym kraju 351 miejsc świadczenia pomocy dla osób pokrzywdzonych przestępstwem, świadków oraz ich rodzin i osób najbliższych. Część z tych placówek przyjmują osoby wymagające wsparcia i udzielają pomocy psychologicznej, prawnej oraz materialnej.
Działa również całodobowa i bezpłatna Linia Pomocy Pokrzywdzonym, która pozwala na otrzymanie skierowania do konkretnego miejsca świadczenia pomocy lub od ręki udziela specjalistycznej pomocy – dyżury telefoniczne pełnią tu bowiem psycholog oraz prawnik – również w językach angielskim, ukraińskim oraz rosyjskim. Pokrzywdzeni mogą też uzyskać wsparcie za pośrednictwem komunikatora internetowego i poczty elektronicznej.
Pokrzywdzeni mogą także skorzystać z nieodpłatnej pomocy psychologicznej, prawnej, a także innej niezbędnej pomocy, udzielanej przez specjalistyczne ośrodki wsparcia, których lista, wraz z danymi teleadresowymi, dostępna jest na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz przez bezpłatną aplikację „Twój Parasol”. Darmowa aplikacja jest dostępna w sklepach Google Play i AppleStore dostępnych przez telefony komórkowe.
Nowe prawo z pewnością jest fundamentalną zmianą w życiu ofiar przemocy domowej w Polsce. To, czy i na ile sprawdzi się w obszarze poprawy losu ofiar przemocy – a być może również w ograniczeniu tego zjawiska – pokażą najbliższe tygodnie. Jedno jest pewne, polskie rozwiązania doczekają się uznania i zostaną wprowadzone w innych krajach Unii Europejskiej. Być może szybciej, niż możemy się spodziewać – z korzyścią dla ofiar przemocy domowej!
Rozpylanie wirusa
Po co więc postulaty dotyczące poprawy sytuacji kobiet zagrożonych przemocą domową? To oczywisty zabieg socjotechniczny zastosowany już kiedyś przez KOD, który domagał się wolności słowa. Wolność słowa w Polsce od dekady nie jest i nie była niczym zagrożona, czego dowodem są publikacje w opozycyjnych gadzinówkach oraz sięgające rynsztoka hasła wznoszone przez ogłupione przez Straj Kobiet protestujące mieszkanki mniejszych i większych miast w Polsce. Podobnie większość postulatów organizacji jest sztuczna, bo domaga się czegoś, do czego piękne Polki mają już od dawna dostęp.
Tłumaczy to agresywne zachowania organizatorek protestów, które pytane o konkretne rozwiązania prawne sięgają do sprawdzonej metody zatrzaskiwania drzwi przed nosem np. dziennikarzy, czy wrzasku i obelg wykrzykiwanych w twarz pytających przechodniów. Warto wspomnieć, że oburzone organizatorki krzyczą z taką pasją, że z daleka widać kropelki śliny, które przy okazji wyrzucają w stronę interlokutorów. Jak bardzo niebezpieczna to dyskusja (literalnie!) wiedzą wszyscy ci, którzy mieli wątpliwą przyjemność zadawać pytania Marcie Lempart w ostatnich tygodniach o merytorykę protestów. Dzisiaj większość z nich szykuje się na bądź jest już po przeprowadzeniu testów na koronawirusa.
Szczęśliwie Strajk Kobiet ma się ku końcowi, bo coraz częściej w gronie samych uczestniczek protestów pojawiają się pytania o finansowanie organizacji i jej akcji. Historia KOD uczy, że takie pytania zawsze prowadzą do konkluzji, że uczestnicy protestów dali się wyprowadzić w maliny. Tym razem nie będzie inaczej! Pytanie, w co wypączkują czarne parasolki? I kto je poprowadzi?
Paweł Pietkun