Zaledwie kilkadziesiąt godzin po tym, jak budowane przez ex-prezydenta USA Donalda Trumpa nowe media społecznościowe przyznały, że zebrały grubo ponad miliard dolarów od inwestorów i spółka Trump Media & Technology Group Corp., amerykańskie organy nadzoru finansowego oświadczyły, że badają umowy Trumpa. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nie chodzi tu o biznes byłego prezydenta, ale o batalię pomiędzy dwoma światopoglądami – przy czym bardziej nieczysto grają wrogowie konserwatyzmu.
Donalda Trumpa można nie lubić za to, jaki jest w kontaktach z ludźmi. To od dekad biznesmen i nie przepada za próżną gadaniną. Szanuje swój i cudzy czas, przede wszystkim jednak szanuje Amerykę – w końcu to jego ojczyzna, w niej się wychował, tam zrobił karierę, tam w końcu pełnił najważniejszy urząd w państwie, a kto wie, czy nie na całym świecie.
Kiedy koniec ostatnie prezydenckiej kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych pokazał, że społeczeństwo amerykańskie jest podzielone na dwa – delikatnie mówiąc nie sprzyjające sobie i nie lubiące się – obozy na ulicach amerykańskich miast pojawiły się protesty. Wyborcy Donalda Trumpa stanęli, wezwani przez swojego prezydenta, pod murami Kapitolu i Kongresu, wdzierając się do środka.
Podkopywanie filarów
Demokraci natychmiast okrzyknęli Trumpa człowiekiem przygotowującym zamach stanu. Za retoryką demokratów poszli właściciele największych na świecie (i amerykańskich) serwisów społecznościowych – Twittera i Facebooka, wyłączając konta byłego prezydenta, co było bez względu na ich motywy, złamaniem fundamentalnych zasad demokracji i wolności słowa.
Donald Trump sięgnął po narzędzie, z którym radził sobie najlepiej – biznes. Nie mając dostępu do mediów społecznościowych zaczął budować swoje własne. Budować na tyle sprawnie, że zanim konserwatywny serwis mający być przeciwwagą dla lewicującego Facebooka zobaczył swoją pierwszą odsłonę już zdążył pozyskać inwestorów gotowych zapłacić za rozwój tego typu medium grube miliony dolarów. W poniedziałek, 6 lutego na kontach spółki Trump Media & Technology Group Corp. było już 1,25 miliarda dolarów.
Jednak niedługo po zapowiedzi wprowadzenia nowej spółki byłego prezydenta na giełdę okazało się, że miłośnicy wolnej miłości i eutanazji tanio skóry nie oddadzą. Podległe administracji demokraty Joe Bidena organy nadzoru finansowego przyznały, że kontrolują już inicatywę politycznego przeciwnika.
Digital World Acquisition Corp, firma zajmująca się akwizycją in blanco, która zgodziła się na połączenie z Trump Media & Technology Group Corp, ujawniła w zgłoszeniu regulacyjnym w poniedziałek, że Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) oraz Urząd Regulacji Przemysłu Finansowego (FINRA) badali transakcję. SEC poprosiła o dokumenty dotyczące komunikacji między Digital World i TMTG, spotkań zarządu Digital World, polityk i procedur związanych z handlem, identyfikacji bankowych, telefonów i adresów e-mail oraz tożsamości niektórych inwestorów.
SEC stwierdziła we wniosku, że prowadzone przez nią śledztwo nie oznacza, że regulator stwierdził, iż ktokolwiek naruszył prawo – dodał Digital World.
Senator Elizabeth Warren poprosiła SEC o zbadanie proponowanej fuzji TMTG z Digital World pod kątem potencjalnych naruszeń przepisów dotyczących papierów wartościowych, w tym tego, czy wystarczająco ujawnili, kiedy rozpoczęły się rozmowy dotyczące transakcji.
Rynek odpowiedział natychymiast – handel akcjami Digital World spowodował wzrost wyceny TMTG do blisko 4 miliardów dolarów.
Digital World poinformował, że FINRA pytała o szczegóły dotyczące okresu poprzedzającego ogłoszenie fuzji.
Skazany na sukces?
W swoich pierwszych prognozach finansowych od czasu ogłoszenia fuzji, Digital World powiedział, że spodziewa się, że średni przychód na użytkownika aplikacji społecznościowej Trumpa, TRUTH Social, wzrośnie do 13,50 USD w 2026 r., przy łącznej liczbie 81 milionów użytkowników. Dzieje się tak pomimo tego, że aplikacja nie osiągnęła nawet trybu próbnego. TMTG planuje uruchomić wersję beta Truth Social w pierwszym kwartale 2022 roku.
Digital World poinformował również, że spodziewa się, że TMTG osiągnie 40 milionów subskrybentów do 2026 roku. Dla porównania, platforma społecznościowa Twitter Inc ma ponad 200 milionów aktywnych użytkowników dziennie. Choć jej właściciele nie ukrywają, że boją się utraty użytkowników, którym bliższe są tradycyjne wartości, a którzy mogą być zmęczeni promocją stylu życia stojącego z nimi w sprzeczności.
Krótko mówiąc: na rynku mediów społecznościowych rozpoczęła się brudna wojna. Jednak doświadczenie wielkiego biznesu pokazuje, że w ostatecznej rozgrywce zwyciężają ci, którzy grają fair. Jest to również lekcja dla innych mediów konserwatywnych. Lekcja, że w walce o prawdę i rząd dusz lewacka konkurencja nie cofnie się przed niczym.
Paweł Pietkun