Tusk w myśl powiedzenia „tylko krowa nie zmienia poglądów” wykonał już tyle wolt, że sam się zapętlił. Tak się „samozakiwał”, że już nie wie w którą stronę idzie.
Co w tym porzekadle robi krowa trudno dociec. Bo niby dlaczego to stworzenie miałoby zmieniać albo nie zmieniać poglądów? Jest poczciwe, spokojnie sobie skubie trawę. A że czasem zaryczy to dlatego, że daje znać, żeby gospodyni (broń Boże gospodarz, bo – według Spurek – by ją molestował) ją wydoiła. Jest pożyteczna. Mówiło się kiedyś, że jest żywicielką rodziny. O! I to jest pierwsza cecha odróżniająca ją od Tuska. Tusk może być co najwyżej „pożyteczny … idiota”. Chociaż nie, bo w ostateczności chciałby za takiego uchodzić, gdy trzeba będzie odpowiadać karnie. Niepoczytalni nie ponoszą kary. Przykładem może być jego obrońca Giertych, który przed wymiarem sprawiedliwości udaje głupiego. Idiota jest synonimem matoła, co jak już wcześniej przekonywałem, Tusk, mając takie osiągnięcia i osobiste sukcesy (vide „król Europy”), matołem być nie może. A może eurokraci właśnie takiego chcieli mieć? Cholera z tym Tuskiem – można z nim dostać „kręćka”! To kim on właściwie jest?!
Był liberałem – założyciel i przewodniczący Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Potem stał się konserwatystą. Był jednym z założycieli Platformy (jak się okazuje niby) Obywatelskiej, której pierwszy/pierwotny statut był mocno konserwatywny. Jak trzeba było, to stał się katolikiem. Po 27 latach związku małżeńskiego przyjął sakrament bierzmowania, by móc wziąć ślub kościelny. Zainstalował nawet ołtarzyk domowy. Czy się przed nim modlił? W każdym razie z rodziną przed im … pozował. A, spryciarz! Chciał, by w 2005 r. katolicy wybrali go prezydentem RP. W końcu został lewakiem – aborcja (mówmy prawdę! – zabijanie dzieci przed narodzeniem) na żądanie, in vitro (zamrażanie ludzkich zarodków – gdzie godność ludzka?), LGBTQ+, zboczone ideologie i tym podobne sprawy.
Zarzekał się, że nie będzie podnosił wieku emerytalnego. Ledwie minęło parę miesięcy, podniósł wiek emerytalny dla mężczyzn i kobiet do 67 lat. Dla kobiet rolniczek to aż o 12 lat. Tak dba o wieś!?
Jest krzywoprzysiężcą – „Przysięgam Polakom, że każdy, kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie osobiście przeze mnie wyrzucony”!? Dzięki takim zagrywkom udało mu się utrzymać władzę przez 7 lat. Niemal nazajutrz podatki … podniósł. Sam się jakoś nie „wyrzucił”.
Jeszcze 4 miesiące przed objęciem posady „króla Europy” zarzekał się: „nie wybieram się do Brukseli … i wydaje mi się, że tutaj będę skuteczniejszy”. A to jest nie tylko przyjmowanie obowiązków osobistego szatniarza Junckera. Musiało być dużo wcześniej zaplanowane i przygotowane, mimo, że był „łatwy w hodowli dla Merkel”. Po co wrócił do Polski? Wszystko wyjaśniają słowa Niemca Manfreda Webera, przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej (kojarzy mi się z PRL), do której należy Platforma dla zmylenia Obywatelska (i PSL/ZSL): „Jesteśmy jedyną silą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić ten kraj z powrotem do Europy”.[!?] „Niemiec pluje nam w twarz”, ale Tusk musi wykonać rozkazy swojego przełożonego.
Gdy trzeba było wspomóc rodziny to Tusk rozglądał się, „gdzie pieniądze mogą być zakopane – bo w Zakopanem … nie”. I „pinendzy nie było i … nie będzie”. Raptem, gdy się okazało, że PiS pieniądze znalazł (u mafii paliwowej i stalowej), to twierdzi, że i Ewa Kopacz „miała podobny program”!?
Prowadził „dialog z Rosją taką, jaką ona jest”. Okłamywał Pana Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego (zataił propozycję Putina o rozbiorze Ukrainy i straszenie wycelowaniem rakiet w Polskę, w przypadku instalacji „patriotów”). Wprowadził w błąd Prezydenta USA George’a Busha, że jest jednolite stanowisko władz polskich (premiera i prezydenta) na szczyt NATO w Bukareszcie 2008 r. Tymczasem MSZ Radek Sikorski (nie mógł tego zrobić bez porozumienia z Tuskiem) przetrzymał w szafie pancernej list Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z apelem do przywódców państw NATO o przyjęcie Ukrainy i Gruzji do Sojuszu. Ściskał się z Putinem nad ciałami zamordowanych (w tym jego kolegów i koleżanek) w Zamachu Smoleńskim w 2010 r. Rusofil Tusk wmawiał, że na Zachodzie jest uważany za … rusofoba. Po bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę dzisiaj pozuje na rusofoba i chce uchodzić za takiego, ale na razie tylko gada.
Gdy Polska sprzeciwiała się przymusowej relokacji nielegalnych migrantów, których sprowadziła Merkel w 2015 r., groził nam karami finansowymi, … „bo takie są zasady w Europie”. Był przeciwko budowie zapory na polsko-białoruskiej granicy”, która chroni nas przed nielegalnymi migrantami. Według niego byli „to biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”. Byli, bo teraz już nie są „biedni”. Alarmuje, że „Kaczyński chce wpuścić setki tysięcy imigrantów z państw muzułmańskich. Polacy muszą odzyskać kontrolę nad swoim państwem i jego granicami”!? Dołączył do PiS-u? Tusku, obudź się, jeśli nie udajesz głupiego, bo na szczęście mamy rząd, który to już zrealizował. I naprawia skutki twojej dywersji – likwidacji 629 jednostek organizacyjnych Sił Zbrojnych RP.
Przy tylu zmianach poglądów i światopoglądów Tusk ewidentnie krową nie jest. Na naszym podwórku czerwony towarzysz prezydent Grzymowicz próbuje dorównać swojemu guru, chociaż udaje, że z nim zblatowany nie jest.
Poza tym, szubienice, sowieckie/rassijskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo na czele z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem w Olsztynie, należy zburzyć!
Antoni Górski