Z powrotem Tuska jest tak jak z programem Platformy [niby] Obywatelskiej. Jest, ale nikt go nie widział. Powroty Tuska „przebiły” już wszystkie najdłuższe seriale i „sitcomy”, rozgrywające się w jednym miejscu i z jednym aktorem. Aż do przesytu.
Można powiedzieć, że Tusk jest nieobliczalny, … tzn. nieprzewidywalny. Chociaż nie! Właściwie to on przewidywalny jest. Można dokładnie przewidzieć co wyczyni. Wiele razy mogliśmy się przekonać, gdy mówił jedno, to zrobił zupełnie coś odwrotnego. Mówił, że nie podniesie podatków; że nie podniesie wieku emerytalnego; że zadba o bezpieczeństwo Polski, a rozwalił posterunki policji i armię; że będzie dbał o polski interes, a zlikwidował stocznie, by mogły funkcjonować niemieckie; że przywróci „prawo i sprawiedliwość” (no, tu akurat nie skłamał), a poprzez swojego syna, Michała Tuska, vel Józefa Bąka, roztoczył parasol ochronny nad „Amber Gold” oraz niemieckim „OLT Express Poland” i pozwolił hulać po Polsce różnym mafiom. Ciekawy serial mógłby powstać na tej kanwie.
Jeszcze w maju 2014 roku zażegnywał się, że nigdzie się nie wybiera, a już w sierpniu było wiadomo, że na … brukselskie salony się wybierze. Nie byłby Tuskiem, gdyby oparł się zaszczytnemu stanowisku „króla Europy”. No i apanażom iście królewskim. Nie takim jak w Polsce ogołoconej przez mafie paliwowe. Zresztą działające za jego przyzwoleniem? No, bo premier nie wiedział co się dzieje?
Cóż wiemy o jego działaniach w Polsce? Najwięcej o „harataniu w gałę”. A z drugiej strony najwięcej zaniedbań! Największe i najtragiczniejsze w skutkach w powojennej Polsce zaniedbanie (czy tylko?) dotyczyło bezpieczeństwa najważniejszych osób w Polsce pod Smoleńskiem w 2010r. Jego zaniedbanie! Bo to jego, czyli rządowy był samolot Tu 154 M; to jego ochroniarze, czyli rządowe Biuro Ochrony Rządu; to jego, czyli rządzącego premiera była rola (oczywiście miał do tego swoich ludzi) organizacji lotu, sprawdzenia pirotechnicznego, sprawności samolotu, obsługi logistycznej i bezpieczeństwa lotu. A 9 kwietnia 2010 r. w okolicach Gotlandii, z udziałem m.in. Dmitrija Miedwiediewa i Gerharda Schrödera, który wprost ze stanowiska Kanclerza Niemiec „wskoczył” na stanowisko szefa spółki realizującej interesy Federacji Rosyjskiej kosztem interesów partnerów z UE, nastąpiło oficjalne otwarcie budowy Gazociągu Północnego – Nord Stream. Tego, którego Prezydent Lech Kaczyński był zagorzałym przeciwnikiem. To tak gwoli ścisłości.
W Europie Tusk dopuścił, a właściwie doprowadził do „brexitu”. Koniec! Acha, jeszcze groził Polsce karami finansowymi za odmowę przyjmowania uchodźców, a właściwie emigrantów zarobkowych.
Cały czas brzmią mi w uszach słowa Putina o Tusku jako „naszym człowieku w Warszawie”. Według Tuska, jako premiera RP, jego polityka prorosyjska, dla niepoznaki, była „polityką realistyczną”. Był „człowiekiem Moskwy w Brukseli”. A że cały czas był „człowiekiem Berlina” świadczą o tym jego czyny. Także jego wręcz bałwochwalcze hołdy dla CDU, która według niego była „błogosławieństwem nie tylko dla Niemiec, lecz dla całej Europy”. Platforma dla zmylenia zwana Obywatelską od samego początku pomyślana była jako ugrupowanie wspierane przez niemiecką CDU, która, jak ujawnił Paweł Piskorski, sekretarz generalny Platformy, finansowała gdańskich liberałów pieniędzmi przywożonymi w siatkach już za czasów KLD! Tusk ma za co chwalić Niemców i dlatego zrobi „alles für Deutschland!”
Co Tusk by robił teraz w Polsce? Po 7 latach siedzenia na lukratywnej synekurze za granicą? Nie do końca wiadomo, bo Angela Merkel nie dała mu jeszcze wytycznych. A może tylko nie wiemy? Jego fani z tęsknotą już kilkukrotnie oczekiwali jego powrotu, bo sami sobie nie radzą. Miał przybyć niczym „zbawca” na „białym koniu”. Ale nawet oni dziwią się, dlaczego druga cela miałaby być szykowana dla konia?
Poza tym „szubienice”, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej, symbol lewactwa należy zburzyć!
Antoni Górski