Czy ktoś w Polsce ma jeszcze wątpliwości, że nie wchodzi się w układy z czerwonymi towarzyszami? Oszwabią, oszukają, zwiodą – jednym słowem „wystrychną na dudka”. W dodatku odwrócą znaczenie nawet swoich słów. Przy tym zrabują, zgwałcą i zabiją. Do tego próbują zatrzeć pamięć i ślady o swoich ofiarach. Taka jest natura czerwonych. Nie inaczej jest z czerwonym towarzyszem Grzymowiczem, na nieszczęście wybranym na prezydenta naszego pięknego miasta. Słowo czerwonego towarzysza Grzymowicza funta kłaków jest niewarte.
Nie dość przypominania, że sowieccy towarzysze zawsze byli i są prorosyjscy. Natomiast „polscy” czerwoni towarzysze nigdy nie byli polscy. Byli i są antypolscy. Mało tego, zawsze byli i są prorosyjscy. Zanim będzie się miało z nimi do czynienia, trzeba zawsze mieć to w pamięci.
Grzymowiczowe tuby propagandowe już triumfalistycznie ogłosiły: „Prezydent Olsztyna dał zielone światło na usunięcie [delikatnie nazywając] pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej z centrum miasta”. Od początku były oznaki krętactwa, wycofywania się z tego. A to radni Platformy dla zmylenia Obywatelskiej kręcili nosem, że będą „niepotrzebne wydatki”. A to trzeba się skupić na ważniejszej teraz sprawie „pomocy Ukraińcom”. Padł nawet zarzut o „wstydzie, śmieszności i bezduszności zwolenników relokacji pomnika”. A to Grzymowicz chciał „konsultować i wysyłał wnioski. Wszystkich przebiła wiceprzewodnicząca[!] Rady Miasta Olsztyna, Nelly Antosz zwracając uwagę „ilu Ukraińców w składzie Armii radzieckiej brało udział w wyzwoleniu Olsztyna i ilu zginęło ich na naszych terenach”. Tacy rządzą naszym miastem! Nie potrafią rozróżnić narodowości od czerwonego towarzystwa, narodu od bolszewików, np. Polaków od „polskich” czerwonych towarzyszy, wartości bliskich każdemu Polakowi od zboczonych ideologii.
Czerwony towarzysz Grzymowicz chciał się pokazać, że wreszcie się „nawrócił”: „Dzisiaj doskonale rozumiem tę sytuację, w której my[!?] również jako Polska jesteśmy. Rozumiem, że w sytuacji barbarzyńskiego najazdu Rosji na Ukrainę po prostu należy zrewidować moje dotychczasowe stanowisko … Rosja putinowska odwołuje się do historii Armii Czerwonej, której brutalności doświadczyli mieszkańcy Olsztyna jak i Warmii i Mazur w 1945 roku. Należy to wszystko zrewidować i na pewno do tego w sposób jednoznaczny odnieść [komu on to mówi?]. W obliczu tego, co się stało, kiedy imperialna Rosja po raz kolejny pokazała swoją prawdziwą twarz, w naszej przestrzeni nie ma miejsca dla tego pomnika”. Wystąpił nawet do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o „zdjęcie ochrony konserwatorskiej z pomnika”, podczas gdy usunięcia pomnika może dokonać na miejscu w porozumieniu z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Zapewniał przy tym, że „nie podejmie żadnych kroków, by zdjąć zawieszone banery, bo traktuje je jako rodzaj instalacji, happeningu artystycznego”.
Czerwonemu towarzyszowi Grzymowiczowi jednak od czasu do czasu spada maska i pokazuje „swoją prawdziwą twarz”. Widocznie „apiat’ ” „zrewidował swoje dotychczasowe stanowisko” i zdecydował, by banery z sowieckim gwałcicielem i symbolami totalitaryzmu (sierp i młot + „Z” = swastyka) zniknęły z pomnika. Zamiast wyczyszczenia pomnika z przestrzeni, wyczyścił przestrzeń z pomnika. Stoi na stanowisku, że „chociaż pomnik wzbudza kontrowersje, to w dalszym ciągu pozostaje obiektem objętym ochroną konserwatorską”. A „to nakłada na prezydenta miasta obowiązek dbania o jego przekaz ideowy[!?] i wizerunkowy[!?]. Z tych względów nie może być miejscem happeningów artystycznych, ingerujących w jego materialną substancję. Taką ingerencją było z pewnością zawieszenie na pomniku baneru z symbolami totalitarnymi – sierpem i młotem i swastyką, których eksponowanie jest zakazane polskim prawem[sic!], a także z literą „Z”, charakterystycznym znakiem agresji Rosji na Ukrainę” – tłumaczy Grzymowicz. A eksponowanie „sierpa i młota” na sztandarze czerwonoarmisty na pomniku nie jest zakazane!? Grzymowicz sam przyznaje się do przestępstwa. Za to: „W najbliższym czasie, po uzgodnieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków, na monumencie pojawi się symboliczna instalacja artystyczna poświęcona Ukrainie” – dodaje właściciel sowieckiego/rosyjskiego ścierwa. Czerwonego towarzysza prawda w oczy kole! To znaczy, na sowieckim/rosyjskim ścierwie pojawi się jednak załgana instalacja. Bez instalacji, już sama ta ohyda jest łgarstwem! Tak jak łgarstwem jest „oswobodzenie” przez zbrodniczą (sam Grzymowicz to podnosi) armię czerwoną. Oj, pokrętna ta logika czerwonego towarzysza. Jest wybiórczy. Jak on może sądzić, że ukryje swoje faryzejstwo?
A taki spolegliwy chciał się pokazać. To u niego charakterystyczne. Hipokryta wylewa krokodyle łzy nad losem Ukraińców, a dalej czci barbarzyńców z armii czerwonej, której spadkobiercą jest bandycka armia Putina, która Ukraińców morduje.
Mydlił oczy (nawet to mu nie wyszło), by sprawę przeciągnąć jak najdłużej w czasie, jak to tylko możliwe. Rzadko się zdarza, by czerwoni towarzysze sami się „nawracali”. Mentalności raba-homosowieticusa nie da rady samemu się pozbyć. Homosowieticus, to istota z natury głupawa i mało wydajna, ale potrafiąca wiernie wykonywać polecenia przełożonych. Niewolnik nie musi usłyszeć polecenia. Zgaduje rozkazy i polecenia z miny, spojrzenia czy gestu swojego pana. A komunistyczno-kagiebowskie czerwone panisko (ma pałac jak 39 księstw Monaco) siedzi na Kremlu. Nawet za głębokiej komuny czerwoni towarzysze chcieli się czuć „jaśnie wielmożami”. Podziwiany przez Grzymowicza przyjaciel Moczara i piewca (za 4 mln złotych) czerwonych zbrodniarzy, Dunikowski w 1950 roku tak dedykował komuniście: „Jaśnie wielmożnemu Panu Prezydentowi miasta Olsztyna Czesławowi Browińskiemu”. To mile łechtało ich ważniactwo i podnosiło poziom arogancji wobec społeczeństwa, co widzimy też obecnie. Lewactwo – agentura rosyjska z sympatią patrzy również na Rosję Putina.
Szubienice, sowieckie/rosyjskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – okupanta Polski, należy zburzyć natychmiast! Może MKiDN też wreszcie zrozumie jak należy postąpić wobec tak opornego czerwonego towarzysza.
Antoni Górski