Podczas konferencji prasowej na olsztyńskim Dworcu PKP prezes PLK Ireneusz Merchel był widocznie poirytowany. Ma do tego powody! Rząd wydaje miliardy na programy kolejowe, a samorząd województwa ma je głęboko… gdzieś. PKP mimo wszystko odbudowuje sieć połączeń zlikwidowaną przez ekipę PO i PSL.
Prezes PLK, to olsztynianin z pochodzenia, który wychował się na Zatorzu. Kiedy ma coś na wątrobie, to nie potrafi robić słodkich min i uśmiechać się uprzejmie. Tak było także podczas konferencji prasowej, którą PLK zwołało w Olsztynie.
— Dworzec będzie oddany do użytku już za rok. Podobnie przejście podziemne z Zatorza. PKP wraca na swoje tory, ale też kładzie nowe. Odbudowaliśmy ponad 800 kilometrów połączeń, które zostały zlikwidowane, a to dopiero początek, bo będzie ich 3 000 kilometrów — poinformował Ireneusz Merchel, prezes Zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych S.A.
Prezes PLK nie wytrzymał i nie poprzestał na przedstawieniu sukcesów i planów swojej firmy na Warmii i Mazurach. Jego zdaniem mogło być zrobione dużo więcej. Tym bardziej że rzad nie szczędzi pieniędzy na kolej. Ireneusz Merchel nie wytrzymał i w dosadnych słowach wyraził swoje zdanie na temat samorządu województwa.
— To bezprzykładna sytuacja, kiedy samorząd rezygnuje z przyznanych dotacji, a tak było na Warmii i Mazurach, gdzie rządzi PO z PSL — przypomniał prezes Merchel.
Chodzi o program Kolej Plus, a zarząd województwa kierowany przez polityków KO i PSL faktycznie zrezygnował z dotacji na połączenia kolejowe. O sprawie było głośno w całej Polsce.
— To skandal, że z 11 mld zł, które będą wydatkowane na Kolej Plus, do warmińsko-mazurskiego nie trafiła ani złotówka. Jest dobra wola rządu i spółki PKP PLK, ale województwo złożyło nieprawidłowy wniosek — przypomina Jerzy Szmit, prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego oraz były wiceminister odpowiedzialny rozwój infrastruktury komunikacyjnej kraju.
Przypomnijmy. Władze samorządowe regionu nie chciały wówczas przyjąć wyjątkowo wysokich, bo sięgających 85 procent, dotacji. Politycy KO i PSL argumentowali, że to zbyt mało i regionu na nie stać na nie. W ten sposób została utracona szansa na odbudowę zamkniętych w 2010 roku połączeń Czerwonka – Biskupiec – Mrągowo – Mikołajki – Orzysz oraz Ełk – Olecko – Gołdap.
— Wcześniej połączenia były likwidowane. My je przywracamy — kwituje prezes PKP PLK. Rząd przeznaczy środki na odbudowę tej tak potrzebnej linii z funduszy rezerwowych.
Nowy dworzec kolejowy Olsztyn Główny, na którym odbyła się konferencja prasowa prezes PLK, to jedna z najbardziej wyczekiwanych inwestycji w stolicy Warmii i Mazur. Jednak prace trwają nie tylko w Olsztynie. Mają bardzo szeroki zakres.
Ważny etap prac został zakończony w Łankiejmach. W Olsztynie od kwietnia pasażerowie korzystają z przebudowanego peronu nr 4. Teraz prace koncentrują się m.in. na peronie nr 3, który ma być oddany do użytku do końca sierpnia.
— Remont Dworca PKP w Olsztynie to inwestycja o imponującej skali. Na stacji gotowych jest ponad 21 km torów (z 28 km) oraz 84 rozjazdy (ze 116) wraz z urządzeniami sterowania ruchem kolejowym i siecią trakcyjną. Prace remontowe trwają od 2 lat. Koszt to ok. 400 mln zł — przypomina Ireneusz Merchel.
Na Warmii i Mazurach inwestycje z „Rządowego programu budowy lub modernizacji przystanków kolejowych na lata 2021-2025” zostały już zrealizowane. Nowe przystanki są w Nikielkowie i Kolnie, na trasie z Olsztyna do Korsz (linia kolejowa nr 353) oraz w Wietrzychowie na trasie z Olsztyna do Działdowa (linia kolejowa nr 216). Przebudowano też peron w Pasłęku oraz wydłużono trzy perony w Działdowie
Spółka, która kieruje Ireneusz Merchel, wyznacza trasy i przystanki pociągów w kraju. Jest więc kluczowa dla rozwoju sieci kolejowej. Prezes PLK niespełna rok temu był głównym gościem panelu dyskusyjnego o kolei aglomeracyjnej w cyklu debat: „Metropolia Olsztyn”, organizowanych m.in. przez Fundacje im. Piotra Poleskiego.
Przypomniał wówczas, że Olsztyn miał kilka lat temu miał szansę na stworzenie swojej kolei aglomeracyjnej. Niestety, władze miasta z niej nie skorzystały.
— Proponowaliśmy uruchomienie kolei aglomeracyjnej, która zapewni sprawny transport z miejscowości w promieniu 30-50 kilometrów od Olsztyna. Miasto musiało wyłożyć jedynie kilkaset tysięcy złotych własnego wkładu. Usłyszeliśmy, że Olsztyn nie ma pieniędzy na ten cel — mówił Ireneusz Merchel.
Zamiast w kolej aglomeracyjną — która dałaby szybki i tani dojazd mieszkańcom m.in. Bartąga, Marcinkowa, Naterek i Barczewa, czy Olsztynka, Dobrego Miasta, Czerwonki i Biskupca Reszelskiego, a także m.in. z Nidzicy, Morga, Szczytna czy Iławy — Olsztyn zainwestował w rozbudowę komunikacji miejskiej, a konkretnie w budowę i uruchomienie linii tramwajowych.
— Efekt jest taki, że w tej chwili ten sam odcinek przejeżdżam samochodem szybciej w Warszawie niż w Olsztynie — z przekąsem kwitował sprawę prezes PLK.
— To zagadnienia kluczowe dla rozwoju i samego Olsztyna, i całego regionu. Tym bardziej przerażają działania, które prowadzą politycy PO i PSL, a które zmierzają do utrzymania wykluczenia komunikacyjnego, które chcemy przełamać — mówi Jerzy Szmit.
Według byłego wiceministra infrastruktury, szczególnie bulwersujące są ostatnie głosowania opozycji w Sejmie, gdzie politycy PO i PSL są przeciwni przyspieszeniu budowy drogi S16, która wraz z siecią kolejową mają być kręgosłupem komunikacyjnym regionu.
Marek Adam