W lokalnych mediach pojawiły się wypowiedzi zwycięskich posłów totalnej opozycji, które mrożą krew w żyłach. Albo oszaleli, albo z nienawiści do PiS chcą zabrać Warmii i Mazurom, co otrzymały od odchodzącego rządu. Poseł Cichoń mówi wyraźnie, że realizacja promes na dotacje dla regionu jest zagrożona.
Polityka polityką. Kampania, kampanią. Są jednak sprawy, z których każdy mieszkaniec Warmii i Mazur powinien się cieszyć. Na pewno należą do nich promesy na setki milionów różnego rodzaju dotacji rządowych. Na Warmię i Mazury ma zgodnie z nimi trafić ponad półtora miliarda złotych z kilku rządowych programów.
Lokalna „Gazeta Olsztyńska” zapytała o los promes lidera Koalicji Obywatelskiej i wybranego na kolejną kadencję posła tej formacji, Janusza Cichonia. Jego odpowiedź może mrozić krew w żyłach. Co powiedział Cichoń?
Parlamentarzysta przedstawiony przez dziennikarza „Gazety Olsztyńskiej” jako specjalista od finansów, bo sekretarz stanu w ministerstwie finansów rządu PO i PSL do 2015 roku, wylewa swoją frustrację. Z nienawiści do rządu PiS jest najwyraźniej gotów zabierać mieszkańcom Warmii i Mazur pieniądze.
— Nie wiemy, czy te pieniądze są, czy nie, czy to nie były czcze obietnice bez pokrycia. Musimy zweryfikować to, co działacze PiS robili w formule kupowania głosów — wyżala się Cichoń w „Gazecie Olsztyńskiej”.
Poseł albo jeszcze nie wytrzeźwiał po zwycięstwie wyborczym, albo oszalał. Każda z wręczonych promes ma swój numer, jest przypisana do konkretnego programu finansowania. Na tym nie koniec. To nie są pierwsze dofinansowania z programów rządowych.
To dzięki tym, które już wcześniej zostały wypłacone, Polska, a szczególnie Polska Wschodnia, czyli właśnie Warmia i Mazury, zamieniły się w plac budowy. I wydać to w każdej gminie, w każdym powiecie i w całym województwie.
Oczywiście można sobie wyobrazić sytuacje, w której oszalały Tusk, lokalnie z Cichoniem w tle, jedzie tropem polityków PiS do 116 gmin w regionie i wyrywa wójtom i burmistrzom z rąk, wręczone im wcześniej promesy. A ci, którzy dostali więcej niż kilkadziesiąt milionów trafiają na czarną listę totalniaków.
To oczywiście nie będzie miało miejsca (miejmy nadzieję), jednak próba szantażowania samorządowców i próba splugawienia jednego największych osiągnięć rządu PiS, czyli zakopania gigantycznej różnicy dzielącej Polskę, na Polskę A i Polskę B., jest faktem.
Swoją drogą warto przypomnieć Cichoniowi płacz Grzymowicza, który za każdym razem narzekał, że Olsztyn jest omijany w dotacjach przez rząd PiS. Więc jak to jest panowie? Spuśćcie trochę powietrza! Nienawiść zaślepia i nie jest dobrym początkiem sprawowania władzy.
Co jeszcze obwieścił światu Cichoń w „Gazie Olsztyńskiej”? Proponuję każdemu wziąć głęboki oddech. Kto stoi, niech usiądzie. Cytat roku, to mało! — Trzeba pamiętać, że PiS doprowadził do zapaści inwestycyjnej. Do tej pory udział inwestycji w PKB tylko spadał. Inwestycje sięgnęły dna. Tak źle nie było od lat 90. — przekonuje poseł Cichoń.
To moment, w którym współpracownicy Cichonia powinni myśleć, jak wesprzeć swojego lidera. Jakaś terapia, lekowanie? Poseł wam oszlał! — My chcemy napędzać inwestycje, a na to są pieniądze europejskie z KPO i środki budżetowe — kontynuuje parlamentarzysta KO.
Warto przypomnieć dotacje, które zostały ogłoszone w ostatnich tygodniach przed wyborami dla samego Olsztyna. Rekordowa ta dla Polikliniki. To prawie 287 mln zł na rozbudowę onkologii. W trakcie kampanii wyborczej politycy PiS w samym Olsztynie zapowiedzieli także 200 mln zł na budowę nowej siedziby szpitala miejskiego.
Trafiła do nas także promesa na 90 mln zł na budowę infrastruktury pod rozbudowę strefy przemysłowej oraz 30 mln zł na remont stadionu Stomilu. Dochodzi do tego promesa na 3 mln z programu na ochronę zabytków, która ma pozwolić na renowację Katedry oraz dotacje od kilku do kilkunastu milionów każda dla placówek szpitalnych na unowocześnienie SORów.
No cóż, najwyraźniej KO ma chrapkę na tę kasę…
Marek Adam