Niedawna 101. rocznica wybuchu zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego skłania do przywołania postaci jego dowódcy – generała Józefa Dowbor-Muśnickiego. Ten wywodzący się z ziemi sandomierskiej naczelnik Powstania urodził się w 1867 roku w Garbowie koło Zawichostu w ówczesnym zaborze rosyjskim, jako najmłodszy z sześciorga rodzeństwa.
Józef Dowbór-Muśnicki spędził dzieciństwo w patriotycznej atmosferze dworu polskiego. Nie bez znaczenia na jego przyszłe losy miał fakt, że w tej samej miejscowości około 1370 roku urodził się Zawisza Czarny, symbol cnót rycerskich. Wiedział o tym przyszły dowódca Powstania Wielkopolskiego. Nic więc dziwnego, że tak jak jego wielki poprzednik z przełomu XIV/XV wieku poświecił swoje życie rzemiosłu wojskowemu i dzięki swoim wyjątkowym zdolnościom, pnąc się po szczeblach wojskowej kariery, doszedł w czasie I wojny światowej do stopnia generała–porucznika.
Po wybuchu rewolucji lutowej w 1917 w Rosji bez wahania podporządkował się Naczelnemu Polskiemu Komitetowi Wojskowemu w Rosji, a na początku sierpnia 1917 r. został organizatorem i dowódcą przeszło 30-tysięcznego I Korpusu Polskiego w tym kraju. Łącznie trzy polskie korpusy, które współtworzył, liczyły prawie 70 tysięcy żołnierzy.
Po 11 listopada 1918 r. żołnierze z tych oddziałów weszli w skład powstającego Wojska Polskiego. W styczniu 1919 r. generał, zgodnie z sugestią Józefa Piłsudskiego i za akceptacją Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, został dowódcą Armii Wielkopolskiej z tytułem Głównodowodzącego Wszystkich Sił Zbrojnych Polskich byłego zaboru pruskiego.
Z postawionego przed nim zadania wywiązał się wyśmienicie. Szybko rozbudował powstańcze formacje wojskowe, ogłosił obowiązkowy pobór do powstającego wojska, szkolił żołnierzy, zaczął formować lotnicze eskadry, koordynował działania wojenne.
Rozbudowa Armii Wielkopolskiej, dzięki umiejętnościom generała, poszła więcej niż sprawnie. W połowie 1919 roku armia liczyła prawie 1400 oficerów, 102 tysiące doskonale wyszkolonych podoficerów i strzelców, a w jej dyspozycji było także lotnictwo i pociągi pancerne. Obok Armii Hallera i żołnierzy Legionów była to elita rodzącego się Wojska Polskiego. Wojska, które w 1920 stoczyło jedną z najważniejszych bitew w historii Polski i świata. Bitwę, która widmo komunizmu i rosyjskiego panowania w Polsce i części Europy odsunęła o ćwierć wieku.
Niestety dzieci tej patriotycznej, polskiej elity po wrześniu 1939 roku zostały poddane eksterminacji przez dwa ludobójcze, współpracujące ze sobą w latach 1939-41 systemy – niemiecki nazizm i rosyjski komunizm. Ofiarami stały się dwie córki generała Józefa Dowbor- Muśnickiego tj. Janina Antonina Lewandowska z domu Dowbor-Muśnicka, podporucznik pilot lotnictwa Wojska Polskiego zamordowana katyńskim strzałem w tył głowy 22 kwietnia 1940 roku w dniu swoich 32. urodzin. Druga córka generała, niespełna 21-letnia Agnieszka Dowbor-Muśnicka, członkini Organizacji Wojskowej „Wilki” aresztowana w marcu 1940 roku po zbrojnej potyczce wynikłej z obrony lokalu konspiracyjnego w Warszawie, została 3 miesiące później zamordowana przez Niemców w Palmirach.