„Nie trzeba się wstydzić, gdy wpadnie się do błota, ale jest hańbą nie chcieć z niego powstać”.
Kilka dni temu w Twerze, mieście noszącym do 1990 roku nazwę Kalinin, doszło za zgodą władz rosyjskich do usunięcia dwóch tablic upamiętniających polskich oficerów zamordowanych w 1940 roku. Współsprawcą tego rosyjskiego ludobójstwa – z okresu, kiedy to Rosja posługiwała się jeszcze nazwą ZSRR – był wspomniany Kalinin, którego podpis widnieje na decyzji o realizacji tej zbrodni.
Tak na marginesie. Sąsiadujący z naszym województwem Królewiec, decyzją władz Rosji, ciągle posługuje się nazwą utworzoną na cześć tego zbrodniarza. Pierwsza ze zdjętych tablic w Twerze upamiętniających ofiary zbrodni katyńskiej była dwujęzyczna, polsko-rosyjska. Widniał na niej napis: „Pamięci jeńców obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie, światu ku przestrodze – Rodzina Katyńska”. Druga zdemontowana tablica głosiła: „Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie”.
Dlaczego Rosjanie zdjęli wspomniane tablice – nie chcę wnikać. Ocenią to politolodzy oraz polskie służby dyplomatyczne. Interesuje mnie, w kontekście wydarzeń w Twerze, tylko jedno. Kiedy Olsztyn, a właściwie władze Olsztyna przypomną sobie o znanej i sprawdzonej życiowej maksymie: „Nie trzeba się wstydzić, gdy wpadnie się do błota, ale jest hańbą nie chcieć z niego powstać”?
W 1954 roku nie z własnej woli, lecz z przymusu jaki zastosował rosyjski okupant wobec zniewolonej Polski, Olsztyn wpadł do błota, stawiając pomnik wdzięczności Armii Czerwonej. Przymuszone ofiary postawiły pomnik swojemu własnemu katu i nazwały go „Pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej” – za co? Może za 17 września 1939 roku i mordy tej agresji towarzyszące?! Za wywózki setek tysięcy naszych rodaków na Sybir?! Za Katyń, Charków, Mińsk i Twer oraz inne miejsca, gdzie dokonywano na polskiej elicie w 1940 r. aktu ludobójstwa? Może za spalony w 1945 roku Olsztyn?!
„Szubienice” w Olsztynie (Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej)
Czy dzisiaj, trzydzieści lat od upadku Imperium Zła, Olsztyn jako jedno z ostatnich miast w Polsce zechce wstać z błota? Z błota, w które został wepchnięty przez Rosję w okresie zniewolenia i ten monument hańby zburzy albo chociaż przeniesie w inne miejsce (cmentarz sowieckich żołnierzy?). Czy też Olsztyn, a tak naprawdę włodarze miasta, trwać będą nadal w przekonaniu, że zadana miastu w 1954 roku rana w postaci okrycia go hańbą po dziesięcioleciach się zabliźni? Warto, aby rządzący miastem uzmysłowili sobie, że takie ich działanie, a właściwie brak działania powoduje, że rana rzeczywiście się zabliźnia, ale błoną podłości! Błoną podłości!!!
Keram