Redakcja Deb-Wyb. Sekcja pióropałkarzy
– Soszka! Kowal się odezwał – Kursik wlepił wzrok w ekran komputera.
– I co ? – Soszka od razu wstał i podszedł do Kursika.
Razem szybko czytali tekst.
– Będzie jazda – Kursik klasnął w dłonie zachwycony – afera, rozłam w Zjednoczonych pewny.
– Dobrze, dobrze! Ostro Kowal poszedł – tym razem Soszka podzielał entuzjazm Kursika – wywalił bez trzymanki, zagotuje się! Grzywa już fundament pod swój pomnik kazał wylewać , obiecał, że Naszym ręki nie będzie podawał za głosowanie w Izbie za pocztowymi wyborami Prezydenta. A Kowal jaja sobie z niego robi. No fakt. Grzywa do udziału w referendum za odwołaniem wójta zachęcał ludzi, a teraz twierdzi, że korespondencyjne głosowanie to zbrodnia.
– Macierzysty nie taki wyrywny, bo był przeciw głosowaniu przez pocztę, ale siedzi cicho. Podobno Żurawina chciał go awansować i wsadzić na swój zwolniony ministerialny stołek – Kursik uwielbia pochwalić się, że wie więcej od Soszki.
– No i co? – Soszka bardzo nie lubił, gdy Kursik pokazuje swoją przewagę – No powiedz wreszcie!
– Widziałeś? Prezes nawet nie chciał spojrzeć na niego – szybko rzucił Kursik.
– Jak Senat głosowanie przez pocztę odrzuci, to Żurawina przyjdzie i zapyta: Prezesie, jak Pan widzi rozwiązanie polskich problemów i jakie miejsce zajmę ja i moi Lanserzy? – Soszka znowu poczuł się mocny.
– Pewnie Prezes jak pomyśli, to wymyśli – Kursik rzucił bez przekonania – A co z Kowalem robimy? Grzywa i Macierzysty dzwonią, że ludzie tekst czytają i jak reagować pytają?
– Dwa tygodnie temu to poszliby na Wiślaną, na Kowala naskarżyli, że im tyły robi i już na duszy lżej by mieli, ale teraz jak przypalili z głosowaniem przez pocztę to wolą się tam nie pokazywać – Soszka analizował na zimno – Trzeba chłopakom pomóc.
– Trzeba – Kursik potwierdził z przekonaniem – Tyle dobrego robią, pięknie Naszych rozbijają. Teraz cios w centrali zadali. Trzeba koniecznie pomóc!
– Najlepiej jak prosty lud wyrazi swoje oburzenie na to, co Kowal napisał – Soszka mówił jakby sam do siebie – Już zaczynają gadać, że zawsze przeciwko Kowalowi piszę, a przecież jestem niezależny i obiektywny.
– A Ciebie Kursik, to Kowal kompletnie olewa – Soszka machnął ręką.
– Znalazł się, olewa, a niby z Tobą to Kowal gada i telefony odbiera?– Kursik odgryzł się natychmiast.
– Daj spokój, wiemy jak jest. Uruchamiamy Poczwarę! – Soszka sam zachwycił się swoim pomysłem.
– Poczwarę? Przecież to dawna Służba? – Kursik przysiadł na krześle.
– Ty Soszka, bojownik o wolność słowa, kat cenzury, Służbę Kliniczną przyzywasz?
– Poczwara zawsze na Kowala cięty, nikt tak nie potrafi błotem obrzucić, jak on. A teraz jeszcze złość ma prywatną, bo mu emeryturkę Nasi obcięli – Soszka mówił już twardym, pewnym głosem
– Trzeba mu sprawę zlecić, a zobaczysz Kowal dostanie po ogonie. Już widzę te komentarze – zainteresował się Kursik.
– Redaktory, jakaś dyskusja zamiast roboty, tu się odbywa? – Wydawca jak zawsze pełen energii wkroczył do pokoju.
– O Wolności słowa rozmawiamy szefie – Kursik prawie się wyprostował – Soszka chce żeby ten Poczwara Kowalowi przywalił.
– Jak wolność słowa – to wolność słowa, Poczwarze ręki bym nie podał, ale jak Kowalowi chce przywalić to wolność słowa najważniejsza!
Kotek Mruczek
(przeciągnął się leniwie na parapecie redakcyjnego okna)