Koniec świata! „Belzebub wyrzuca złe duchy”! „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i nie ostoi się”![Łk 11,15-18] Czerwona zaraza na własne życzenie dąży do samozagłady. Te same „imperium zła” jakim jest spadkobierczyni Rosji Sowieckiej, Rosja Putina rozpętując barbarzyńską wojnę w Ukrainie, prostą drogą zmierza do samounicestwienia. A w Olsztynie czerwony towarzysz prezydent Grzymowicz chce zniszczyć czerwony symbol naszego zniewolenia! Chce odkuć sierp i młot z szubienic! A taki jest ładny!? Kacapski! Szkoda!?”
No i czerwony towarzysz Grzymowicz chce popełnić czerwone świętokradztwo! Chce poprawić dzieło „wybitnego mistrza” socrealizmu, ideowego i propagandowego narzędzia komunistów, Dunikowskiego! Warto dodać, że za „swoje dzieło” „mistrz” zainkasował 4 000 000 zł, czyli 6 667 pensji zwykłego robotnika, która wówczas wynosiła 600 zł. To jest równowartość wynagrodzenia za 555 lat! – Proletariusz, a czerwone panisko!
Czerwony towarzysz Grzymowicz już sam nie wie jak ocalić choćby cząstkę czerwonego ścierwa. Kręci się za własnym ogonem. W walce o pozostawienie za wszelką cenę szubienic, których „broni jak niepodległości”, dokonał kolejnej wolty.
Najpierw plątała mu się po głowie myśl, by szubienice w niezmienionym stanie oprawić ledową iluminacją i opisać je tablicami. Takie „wybitne dzieło”, a trzeba je objaśniać?! . Zwolennikiem tej koncepcji był także Bogdan Bachmura z „Debaty”. Na szczęście „nawrócił się”. Następnie, odkładając ten koncept, czerwony towarzysz Grzymowicz zasłaniał się argumentem wpisania szubienic do Rejestru zabytków. Rozkładał bezradnie ręce i twierdził, że nic nie może zrobić. Jako właściciel sowieckiego/ruskiego badziewia!? Za to nie brakowało mu energii i inwencji w zwalczaniu nawet prób podkreślenia totalitarnego wydźwięku szubienic. Za każdym razem odwoływał się do prokuratury i usłużnej kasty sędziowskiej, a ta karała inicjatorów pokazania prawdy o wyczynach Armii Czerwonej, zawieszających banery: z czerwonoarmiejcem gwałcącym Polkę; zrównujący Rosję Sowiecką i putinowską z faszyzmem („sierp i młot + ‘Z’ = hitlerowska swastyka”); z napisem „Katyń”; a nawet przeszkadzał mu baner solidarności z Ukrainą. Właśnie opisywali szubienice zgodnie z prawdą! Przewrotnie (przywara charakterystyczna czerwonych towarzyszy) perorował, że nie można propagować totalitaryzmu, a jednocześnie pozostawiał najdobitniejszy (bo również sylwetkę czerwonoarmisty i sceny chwały barbarzyńców, o bydle i baranach nie wspominając) symbol totalitarny – sierp i młot. Koledzy malując na czerwono sowieckie/rosyjskie godło tylko je uwidocznili, bo prokuratura przez ponad 60 lat nie „zauważała” go.
W marcu, na fali powszechnego oburzenia i potępienia zbrodniczej armii Putina, Grzymowicz nagle przestał bronić (sądząc po jego działaniach, tylko udawał) jej sowieckiej poprzedniczki – Armii Czerwonej. Jak zbrodnicza to była formacja, to nawet zbrodniarz Stalin nie chciał, by ją kojarzono ze zbrodniami II wojny światowej (ona „oswobadzała” Olsztyn) i szybko, bo 25.02.1946 r. zmienił jej nazwę na Armia Radziecka. Dla tego typu ludzi daleko jest do dewizy „Inki” Siedzikówny – „zachować się jak trzeba” – i postępują tak jak opinia publiczna im na to wskazuje. No więc czerwony towarzysz Grzymowicz chciał być w pierwszej linii frontu powszechnego potępiania Putina i wystąpił do MKiDN z wnioskiem o wykreślenie(!) sowieckiego/rosyjskiego ścierwa z Rejestru zabytków. Gdy minister podpowiedział mu, że powinien zwrócić się z tym do konserwatora wojewódzkiego i potem sam, jako właściciel, usunąć to badziewie z Olsztyna, wykręcił się z tego sianem. Zorganizował sondaż, z którego „wyszło mu”, że szubienice powinny zostać. Zamiast wziąć się za robotę i usunąć szubienice (dostałby na to pieniądze z MKiDN) to woli protestować pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów przeciwko dystrybucji węgla przez samorządy, do czego są powołane. Wyjątkowe lenistwo ogarnia takich samorządowców z Trzaskowskim i jego pełnomocnikiem z „Kortaulager”, Grzymowiczem na czele, gdy samemu trzeba coś zrobić dla ludzi, np. zorganizować plac do składowania węgla, bo mają, nomen omen, lewe ręce.
No, ale „przyszła kryska na matyska” – Minister „dla ważnych interesów Państwa” uchylił Decyzję wpisującą szubienice do Rejestru zabytków. A co zrobił czerwony towarzysz Grzymowicz? Gdy minął termin odwołania się do MKiDN, oświadczył, że nie będzie się … odwoływał. Ale zaraz dodał, że zmieni „funkcję” tego ścierwa poprzez … odkucie sierpa i młota. A czerwonoarmiejec? A sceny chwały zbrodniarzy? Żeby nie wiem jak pucował, to tak jak z chlewa nie zrobi pałacu, tak z symbolu hańby nie zrobi pomnika chwały. A co na to wielbiciel czerwonych bydlaków, Robert Traba z profesurą zdobytą chyba za osełkę masła, bo dla niego historia zaczęła się w 1945 roku?
Czerwony towarzysz to manipulant pierwszej wody! Czerwoni tak już mają. Są arcymistrzami manipulacji. „Dobra” stalinowska szkoła, a „czym skorupka za młodu nasiąkła tym na starość trąca”.
Jeśli czerwony towarzysz tak bardzo tęskni za czerwonymi zbrodniarzami, to może sobie wziąć na pamiątkę czerwoną łapę krasnoarmiejca, któremu odpadła. Piotr Grzymowicz sam powinien się odkuć od czerwonej swołoczy, jeśli nie chce nią być. Chyba, że chce. I tak w kółko?
Dlatego szubienice, sowieckie/ruskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, w Olsztynie należy zburzyć! Do fundamentów!
Antoni Górski