Tak, Marszałek Województwa Warmińsko-Mazurskiego odpowiedział na pismo Obywatela po … 4 miesiącach. Nie wiadomo kiedy Urząd „spłodził” to pismo, ale w Urzędzie Pocztowym pismo pojawiło się 29.04.2024 r., a w mojej skrzynce pocztowej znalazło się 06.05. 2024 r. Ponad 4 miesiące! Namyślanie się, czy Obywatelowi odpowiedzieć, urzędnikom z nadania Platformy tzw. Obywatelskiej zajmuje sporo czasu. I to po kilkukrotnym monitowaniu. Takie platformiane „slow motion”.
Wprawdzie moje pismo z dn. 05.01.2024 r. kierowałem do Urzędu Marszałkowskiego, ale zwracałem się do pana Kuchcińskiego przede wszystkim jako do Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w Olsztynie, aby nakłonił prezydenta Olsztyna (przecież swojego koalicjanta w Radzie Miasta), jak również swoich kolegów i koleżanki w Radzie, aby pozbyli się szubienic, sowieckiego ścierwa, Pomnika Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej. Po półtora miesiącu, też pisemnie, przypomniałem panu marszałkowi o moim piśmie, ale w dalszym ciągu nie dostałem odpowiedzi. Po trzech miesiącach nalegałem na spotkanie z panem Marszałkiem. No i wreszcie doczekałem się odpowiedzi.
Pan marszałek przyjął chyba metody działania swojego mentora Donalda Tuska – „nic nie mogę” w sprawach Polski, ale Alles für Deutschland i swego czasu, a być może nadal w uśpieniu, und Russland?! Do kontaktów z Obywatelem, tak samo jak Tusk, także wysługuje się innymi. Co prawda odpowiedzi prezydenta Olsztyna, czerwonego towarzysza Grzymowicza też były beznadziejne, ale przynajmniej sygnował je osobiście. Niedorobione pismo (brak daty) z Urzędu Marszałkowskiego wystosowała trzecia osoba, bo dopiero Zastępca Dyrektora Gabinetu Marszałka, ale i tak ono obciąża Pana Marszałka. No i znowu, tak jak ze wszystkich urzędów, w których zatrudnione są osoby z nadania „Koalicji 13-tego grudnia”, nie doczekałem się merytorycznej odpowiedzi. Odpowiedź jak zwykle jest sztampowa i od niechcenia. Urzędniczka zbędnie informuje mnie o „wielu sprawach, którymi na co dzień zajmuje się Samorząd Województwa”, bo jestem w tym dobrze zorientowany. Nie dowiedziałem się natomiast w jaki sposób „głos szczególnie dobitnie wybrzmiewa od czasów czynnej, potępianej przez demokratyczny świat, napaści imperialnej Rosji na Ukrainę” w sprawie pozbycia się sowieckiego ścierwa, zapaskudzającego przestrzeń publiczną w reprezentacyjnym miejscu naszego pięknego miasta.
Czy ten głos jest taki, jaki wydała z siebie KOD-ziar(k)a (gdy Tusk rządzi, raptem zrobiła się „demokracja” i nie musi jej bronić!?), radna miejska Marta Kamińska z Platformy niby Obywatelskiej? Jest przeciwna usunięciu szubienic, bo … „mogłoby to urazić Ukraińców, którzy z Armią Czerwoną wyzwalali Olsztyn”!? W ciasnym móżdżku radnej nie może się pomieścić, że bydlak nie ma narodowości?! Nie ma znaczenia narodowość, gdy ktoś jest bydlakiem: czy to niemieckim (byli różnej narodowości, nawet żydowskiej) esesmanem, czy żydowskim kapo w obozie koncentracyjnym, wschodnim i zachodnim kolaborantem Niemiec hitlerowskich, polskim najgorszym sortem, rosyjskim czy ukraińskim (a także innych narodowości) bolszewikiem! Takich „pięknych umysłów” w Platformie dla zmylenia Obywatelskiej nie brakuje.
Z pisma nie dowiedziałem się również, niestety, czy w „obowiązku troski o dziedzictwo kulturowe” Marszałkowi nie przeszkadza towarzystwo czerwonych bydlaków z Katynia, Smoleńska, Buczy i Izumia?!
Szubienice, sowieckie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków z Katynia i Smoleńska, Buczy i Izumia, okupanta Polski, których tak żarliwie broni lewactwo w Olsztynie należy zburzyć! Od wieków wolne narody burzą pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski