W 85 rocznicę zdradzieckiej napaści Rosji Sowieckiej na Polskę w Polskim Radiu pr. II (okupowanym przez „walczącego demokratę” Tuska) odbyła się dyskusja nad górującym nad naszym pięknym miastem i mu urągającym Pomnikiem Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej. Udział w niej wzięli obrońcy szubienic: prof. Traba, historyk z Instytutu Studiów Politycznych PAN wespół z dr Radziwonem ze Studium Europy Środkowo-Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, w kontrze do historyka, dr Korkucia, naczelnika Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie.[1]
Sprawa usunięcia sowieckiego/rosyjskiego ścierwa (tak nazywa się resztki po padłej zwierzynie, tak jak padł „ZSRR”) utknęła w czeluściach wymiaru sprawiedliwości – NSA. Prezydent Szewczyk tak jak jego poprzednik, towarzysz Grzymowicz, przyjął postawę wyczekującą. Obiecał podjąć decyzję za parę tygodni, a upłynęło już ponad 3 miesiące. Niepewny rozwoju sytuacji na Ukrainie, może chce przeczekać, a nuż ta „statuja” (wystawili ją Sowieci/Rosjanie i ich pachołki w Polsce) przyda się do przywitania następnego „bandyty-oswobodziciela” – Putina?! No, bo na co czeka?!
Prowadzący, redaktor Matwiejczuk z góry zakłada (politpoprawnie?) podział na przeciwników i zwolenników pozostawienia upiornego szkaradztwa. A może trzeba byłoby podzielić na Polaków i niechcących mieć, jak Tusk, z Polską nic wspólnego? Zmanipulowanych sowiecką/rosyjską propagandą, dyletantów, cechujących się tumiwisizmem co to „wychowywali się i bawili w cieniu szubienic”. Byli też tacy, co uwielbiali „bawić się” na cmentarzach. Wyhodowanych w rygorze niewolnictwa, po rosyjsku – rabów. Trabie nie odmawiam, jeśli tylko chce, bycia Polakiem.
Niestety, również po stronie patriotycznej (drugiej stronie nie ma się co dziwić jej indolencji, a może i celowego działania) zdarzają się nieścisłości i niewłaściwe określenia. Przede wszystkim to nie Armia Radziecka a Armia Czerwona „oswobadzała” Olsztyn. Nawet Stalin nie chciał, by Armia Czerwona była kojarzona ze zbrodniami i już po roku zmienił jej nazwę na Armia Radziecka. Także pojęcie „Związek Radziecki/Sowiecki” było określeniem sztucznym, stworzonym na potrzeby propagandy stalinowskiej i … pożytecznych idiotów. Z poglądem, że za II wojnę światową odpowiadają „naziści” (wyparowali i ich nie ma? Są nadal Niemcy!) z różnym skutkiem jakoś potrafimy walczyć. To samo powinniśmy robić z „Sowietami”. Byli i nie ma?! To co? Wylecieli w kosmos? Wszyscy?! Rosjanie pozostali – mieszkali i mieszkają w Rosji. Czy to była Rosja mongolska – władca Księstwa Moskiewskiego (zalążek Rosji) Aleksander Newski przyjął jarłyk/przywilej władcy mongolskiego Batu-chana, Rosja carska, Rosja biała (nie lepsza od czerwonej), Rosja bolszewicka, Rosja stalinowska, czy teraz Federacyjna pozostaje tą samą Rosją, która teraz pokazuje swoje zbrodnicze oblicze na Ukrainie. W czasie II wojny światowej i po niej zbrodnie popełniała Rosja (żaden Związek) Sowiecka. I to jest właściwa nazwa!
Profesor Traba od razu ruszył z atakiem personalnym na doktora Korkucia – typowe dla lewactwa. Zarzucił mu uprawianie propagandy (jakby szubienice propagandą nie były?!) i dzielenie społeczeństwa na „my” – „oni”, jednocześnie odcinając się od sformułowania „my”. Towarzyszu (bo broni czerwonych towarzyszy) Traba, nikt towarzyszowi nie broni mówić jak dr Korkuć: „powinniśmy w duchu szacunku dla ofiar niemieckiego totalitaryzmu dbać o to, żeby ani swastyki, ani sierpy i młoty nigdy nie były w Polsce wychwalane”. A tu „ciekawe” rzeczy Traba prawi. Ubolewając, że „ten pomnik w ogóle nie jest chroniony”, tych co chcą go usunąć nazywa „polskimi talibami mszczącymi się na pomniku”!? Traba odwraca kota ogonem! Talibowie zniszczyli mauzolea sufickich świętych, a Traba staje po stronie „polskich talibów” niszczących kościoły katolickie, pomniki świętych i ścinających krzyże. Talibie Traba, nie idź tą drogą!
Robi się coraz ciekawiej. Traba „zainspirował się … faszystowskim pomnikiem w Bolzano w południowym Tyrolu [północne Włochy], gdzie udało się stworzyć wokół tego pomnika na temat(?) [chyba muzeum – A.G.] totalitaryzmu i … opowiedzieć go na nowo”, a olsztyński nie ma już „tej gwiazdy” (chyba sierpa i młota?) – triumfalnie ogłasza. Profesor-historyk nie wie o tym, że faszystowskie Włochy były mimo wszystko suwerennym państwem? Redaktor Matwiejczuk z nielegalnego neoPR2 przychodząc w sukurs obrońcom szkaradztwa, uważa, że „to jest kawał dobrej sztuki – niezależnie od tego, co tam na tym pomniku jest”. A Radziwon twierdzi, że „nie ma na nim żadnych symboli totalitaryzmu”!? A krasnoarmiejec, a sceny chwały ACz?! Traba przekonuje, że „pomniki mówią w takim języku i przekazują takie treści, jakie my im nadamy i wówczas nie ma z tym problemu”!? Chyba jednak jest, bo ta „statuja” wyraża właśnie wdzięczność dla okupantów i nic, i nikt tego nie zmieni. Jeszcze w 1984 r. Miejska Rada Narodowa składała kwiaty pod „Pomnikiem Wdzięczności”. Poza tym profesorze, w „celach edukacyjnych” nie da się nadać mu „nowego znaczenia”! Żebyś nie wiem, jak odmalował, wywapnował chlew, to mieszkania z niego nie zrobisz. Zawsze będzie czuć gnojem.
Ni w pięć, ni w dziewięć do dyskusji wplatają wątek budynków użyteczności publicznej, pozostałych po okupancie. No, naukowcom trzeba tłumaczyć różnicę pomiędzy budynkami a pomnikami, które wyrażają najczęściej wdzięczność?!
Nie da się obronić argumentu, że Dunikowski był wielkim artystą i że Armia Czerwona go „wyzwoliła albo uratowała”. Ale go zniewoliła! I wielcy artyści szmacili się, i byli też na usługach Hitlera i Stalina. Wielkim artystą chyba jednak nie był, skoro towarzysz Grzymowicz skuwając sierp i młot, musiał go poprawiać?! Poza tym, wolne narody od wieków burzyły pomniki swoich okupantów.
Antoni Górski
1. https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/9294-