Prezydent Olsztyna Robert Szewczyk przysłał ekipę, która robi porządek wokół otoczonego ponurą sławą sowieckiego monumentu dominującego w centrum Olsztyna. Od ponad trzydziestu lat olsztyńskie środowiska patriotyczne usiłują uwolnić miasto od symbolu niewoli i upodlenia. Sprawa wydawałoby się oczywista. Powstały w 1954 roku pomnik miał jasne przesłanie zawarte w nazwie: Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej. W setkach polskich miast takie pomniki usunięto. W Olsztynie monument zwany powszechnie szubienicami nadal stoi.
Twarzą obrońców szubienic jest były prezydent Piotr Grzymowicz. Choć i on miał chwile, gdy był gotów je usunąć. Wystąpił nawet o zgodę do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Działo się to po napaści Rosji na Ukrainę. Jednak szybko i radykalnie zmienił zdanie. Myślę, że kluczową rolę w zmianie postawy Grzymowicza odegrał Robert Traba.
Robert Traba, profesor, historyk specjalizujący się w historii relacji polsko-niemieckich. Nagradzany, odznaczany i hołubiony w Niemczech. Współautor bardzo kontrowersyjnego polsko-niemieckiego podręcznika „Europa. Nasza Historia”. Zdecydowanie niechętny wobec postaw konserwatywnych i prawicowych, akcentujących polski interes narodowy. Jednoznacznie zaangażowany politycznie po stronie środowisk pseudoliberalnych i lewicowych. Sądzę, że to właśnie on nakłonił Grzymowicza do dalszej obrony szubienic.
Ideologię obrony szubienic Traba opublikował na portalu Borussia 9 maja 2023 r. Snuje tam wizję „Projektu dla pokoju” z wykorzystaniem „Pomnika Dunikowskiego”.
Sama nazwa „Projekt dla pokoju” ma zapisany w genach cytat z komunistycznej propagandy. Komuniści zawsze walczyli o pokój. To słowo stanowi ich zaklęcie, fetysz. Dla pokoju zabijali, wywoływali wojny, niewolili narody i jednostki. To świadome odwołanie do prymitywnej i zakłamanej propagandy.
Traba zaprezentował logo swojego projektu: picassowskiego gołąbka pokoju. Pod skrzydłami tego gołąbka komuniści chcieli zniewolić świat. Oczywiście nie mówili o zniewoleniu, ale o świecie otwartym, bez granic, bez podziałów, bez wyzysku, bez imperializmu, bez nacjonalizmów i bez Boga. Komunistyczna ideologia w czystej utopijnej i jakże groźnej, postaci.
W swoim tekście Traba używa w stosunku do szubienic określenia „Pomnik Dunikowskiego”. Na monumencie jest tylko jedna ludzka (?) postać: gigantyczny, grubo ciosany kacap. Zupełnie nie pasuje on do typu urody Dunikowskiego. Czyżby Traba nie zapoznał się z powszechnie dostępną faktografią i ikonografią? No nie! Oficjalna nazwa szubienic „Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej” nawet Trabie nie pasuje, bo jest prostacko fałszywa. Co więcej, w swojej treści odnosi się do wyzwolenia spod niemieckiego panowania. Takie skojarzenia Trabie zupełnie nie odpowiadają. Musiał zatem znaleźć hasło, które zamaże jednoznacznie totalitarne i komunistyczne przesłanie szubienic. Wymyślił nazwę „Pomnik Dunikowskiego”. Dunikowski figuruje jako autor pomnika, ale i tu też prawda jest inna. Dunikowski wziął za monument krociowe wynagrodzenie, ale do roboty zatrudnił trzech rzeźbiarzy z Krakowa i grupę kamieniarzy z Warszawy. A gdyby tak Pomnik Fryderyka Chopina w warszawskich Łazienkach nazwać nazwiskiem autora: pomnik Wacława Szymanowskiego? A Pomnik Adama Mickiewicza we Lwowie pomnikiem jego autora Antoniego Popiela, Pomnik Grunwaldzki w Krakowie, pomnikiem Antoniego Wiwulskiego? A Pomnik Stanisława Moniuszki w Wilnie pomnikiem autora nieznanego, bo wśród historyków nie ma zgody komu go przypisać.
Przy okazji dyskusji o szubienicach. Traba szczerze i otwarcie pisze o fobiach i demonach zatruwających jego dusze (choć słyszałem, że nie wierzy w jej istnienie). Na temat Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” napisał: „Ze zbiorowych aktów sprzeciwu i walki przeciw narzuconej władzy komunistycznej utworzono pamięciową hybrydę „Żołnierzy Wyklętych”, wśród których znaleźli się autentyczni bohaterowie, jak i prymitywne, rasistowsko działające oddziały partyzanckie, których ofiarami padali niewinni ludzie”. Jak to rozumieć? Czyli żołnierze podziemia niepodległościowego przed strzelaniem do sowietów, KBW, komunistycznych aparatczyków, zdrajców i donosicieli powinni ich pytać o narodowość, rasę i pochodzenie? Do narodowości „A” wolno strzelać, a do narodowości „B”, nie wolno? Dalej Traba tłumaczy: „Inny mechanizm manipulacji służy udowodnieniu, że większość Polaków ratowała Żydów w czasie niemieckiej okupacji. Kłamstwo. Teza sprowadzająca bohaterstwo tych nielicznych do rangi zbanalizowanej powszechnej postawy”. No tak, „zbanalizowana powszechna postawa”, za którą groziła kara śmierci z rąk Niemców.
Jednak czy tylko osobiste uprzedzenia i kompleksy tutaj decydują? Stawiam tezę, że nie tylko. Traba lubi opowiadać o historii jak o wielopłaszczyznowym złożonym procesie. Ponownie cytuję Trabę: „Ucząc się polskiej historii, warto każde zdarzenie, każdą postać pokazać w kontekście historii powszechnej, bo przecież nic nie istnieje w oderwaniu od reszty”.
Tak więc uruchommy myślenie historyczne. Szubienice na chwałę Armii Sowieckiej postawili polscy (?) komuniści. Pomnik opowiada, że sowieckie czołgi przyniosły wyzwolenie, wolność i dobrobyt. Niemcy zostali pokonani i za karę ta ziemia została im odebrana. Sowieci oddali część zdobyczy Polakom. Za co powinni Ci powinni być wdzięczni po wieczne czasy i pamiętać, że są tutaj w wyniku procesu historycznego. Czyli są przedmiotem w walce między Berlinem, a Moskwą. Gdy procesy historyczne odwrócą się (a to zawsze jest możliwe), Niemcom może przyjdzie do głowy, aby wrócić do swojego „Allensteina” i wtedy będą mieli symboliczną pamiątkę, że ta ziemia została im przemocą odebrana.
Już słyszę ten szyderczy rechot ze strony otwartych, postępowych, uśmiechniętych, beztroskich. Szmit oszalał, twierdzi, że Niemcy chcą nam zabrać Warmię i Mazury. Chyba go pogięło. Jesteśmy w Unii w NATO, żyjemy w przyjaźni z Niemcami, a on pisze takie brednie.
Odpowiem w ten sposób: wśród szyderców na pewno będą ci, którzy przez lata krzyczeli, że trzeba się otwierać na Rosję, wprowadzać ruch bezwizowy z Obwodem Kaliningradzkim, współpracować, gdzie i jak tylko się da. No bo przecież trzeba „rozmawiać z Rosją taką, jaka ona jest” i pora porzucić nasze uprzedzenia. Co prawda napad Rosji na Ukrainę przełożył w ich głowach w tej sprawie wajchę o 180 stopni, ale nie wierzę, żeby nauczył ich „myślenia historycznego”. Co więcej, dzisiaj formalnie nie trzeba zajmować terenu, żeby dominować i eksploatować mieszkańców. Wystarczy do władzy doprowadzić ludzi, którzy na to pozwolą.
Traba zdaje sobie sprawę, że grubo ciosany granitowy kałmuk z sierpem i młotem na czapie, ani strachu, ani zainteresowania już nie wzbudzi. Wywoła kpinę i chęć wyrażenia dezaprobaty za pomocą np. czerwonej farby. Otaczanie szubienic płotem tylko pogarsza sprawę.
Trzeba więc szubienicom nadać atrakcyjną formę, aby nadal były znakiem niemieckiej krzywdy i polskiej tymczasowości. I z tego wynika pomysł „Projekt dla pokoju – otwarte muzeum”. Czytając rozpisany na części pomysł Traby można stwierdzić, że mógłby obejść się bez wkomponowania go w szubienice. Jednak Traba chce, aby nasze myślenie o najnowszej historii Warmii I Mazur ogniskowało się na szubienicach. Tą wizję uzupełnia Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Sieniewicz. Proponuje postawić przed MOK wagon podobny do tych, którymi na Warmię i na Mazury przywożono Polaków z terenów przejętych przez Związek Sowiecki. Tak ku przestrodze, jeżeli nie będziecie wdzięczni (Rosji) i pokorni (wobec Niemiec), to pamiętajcie, że nie jesteście u siebie.
Pytany w kampanii wyborczej o szubienice nowy prezydent Szewczyk wykręcał się, ale przyznał, że trzeba je przenieść. Po wyborach do przenosin się nie zabiera. Chwycił się pretekstu, że NSA ma rozpatrzyć odwołanie złożone jeszcze przez Grzymowicza od wyroku WSA nakazującego rozbiórkę. Kiedy rozpatrzy, nie wiadomo – a szubienice jak stały tak stoją.
Na razie wysłał ekipę, żeby posprzątała wokół.
Jerzy Szmit
Tekst został opublikowany w tygodniku „Sieci” nr47/52