Mija 20 lat od wielkiego plebiscytu „Gazety Olsztyńskiej” z okazji 650-lecia Olsztyna. Społeczność olsztyńska tytułem „Olsztynianina 650-lecia” uhonorowała dwie postaci. Jako postać historyczną Mikołaja Kopernika. Jako postać współczesną ks. Tadeusza Borkowskiego. Powodów, dla których warto przypomnieć legendarnego proboszcza olsztyńskiej katedry, jest wiele.
Kilka dni temu cała Polska hucznie obchodziła 550. urodziny Mikołaja Kopernika. Ważnym miejscem obchodów był Frombork, gdzie spoczywają doczesne szczątki wielkiego polskiego astronoma. To kolejne miejsce, w którym krzyżują się losy zarówno Mikołaja Kopernika, jak i ks. Tadeusza Borkowskiego.
Zaufany Prymasa
Ks. Tadeusz Borkowski należał do zaufanych kapłanów Prymasa Tysiąclecia bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Najdobitniej świadczy o tym rola, którą odegrał podczas uroczystości millenijnych 1966 roku oraz represje, zarówno te formalne jak i nieformalne – związane z wpływami komunistycznych władz w Kościele katolickim – które go potem spotkały.
Uroczystości milenijne były nierozerwalnie związane z odnowieniem Ślubów Jasnogórskich i peregrynacja kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej po Polsce. Władze komunistyczne starały się w tym przeszkodzić, doprowadzając ostatecznie do “aresztowania” obrazu.
Rolę ks. Tadeusza Borkowskiego dosyć dokładnie, powołując się na bezsporne źródła, opisał ks. Mariusz Trąba w pracy “Starania o uwolnienie kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej z Jasnej Góry w okresie nawiedzenia archidiecezji krakowskiej” (1967-1968) umieszczonej w Folia Historica Cracoviensia.
Z opisu wynika, że na obchody milenijne w Olsztynie obraz Nawiedzenia w ogóle nie dotarł. Milicja zatrzymała samochód-kaplicę i skierowała go bezpośrednio do Fromborka. W dniu 10 czerwca 1966 r. obraz został zabrany z Jasnej Góry przez przedstawicieli biskupa Józefa Drzazgi, wikariusza kapitulnego diecezji warmińskiej.
Pierwsze “aresztowanie” obrazu
Jak podaje ks. Mariusz Trąba, po drodze do Fromborka obraz miał zatrzymać się w siedmiu miejscowościach, gdzie miał być wystawiony i gdzie miały odbyć się uroczystości religijne. Owo Nawiedzenia udało się przeprowadzi jedynie w Nidzicy (11 czerwca). Prawdopodobnie, aby uniemożliwić przeprowadzenie podobnych uroczystości w kolejnych miastach, władze podjęły decyzję o „aresztowaniu” obrazu.
Wieczorem 12 czerwca o godz. 19.15 pod pretekstem kontroli MO samochód z obrazem Nawiedzenia został zatrzymany na drodze z Nidzicy do Olsztynka. Ks. Tadeusz Borkowski, któremu zlecono opiekę nad obrazem Nawiedzenia w czasie jego przejazdu do Olsztyna, odmówił wydania kluczyków od wołgi, którą transportowano obraz. Został on za to zatrzymany i siłą przez trzech milicjantów wniesiony do milicyjnej furgonetki.
W czasie rewizji na Komendzie Powiatowej MO w Nidzicy odebrano mu kluczyki. Tymczasem samochód z obrazem został wzięty na hol, a następnie uruchomiono go, wyciągając stacyjkę i łącząc kable. Samochód z obrazem Nawiedzenia prawie przez całą drogę od miejsca zatrzymania do Fromborka prowadził nieznany z nazwiska pułkownik.
Stanowczy protest przeciwko takiemu potraktowaniu obrazu Nawiedzenia oraz osób go przewożących złożył w piśmie do władz administracyjnych biskup J. Drzazga, twierdząc, że wydarzenia, które zaszły stanowią naruszenie postanowień Konstytucji PRL, gwarantującej w art. 70 Kościołowi swobodne wypełnianie swoich funkcji religijnych.
Prymas Stefan Wyszyński
Kiedy zaś 20 czerwca 1966 r. przewożono obraz Nawiedzenia z Fromborka do Warszawy, został on dwukrotnie zatrzymany przez służby bezpieczeństwa. W wypadku pierwszego zatrzymania przeprowadzono jedynie dokładną rewizję samochodów. Drugie zatrzymanie miało miejsce w miejscowości Liksajny, na drodze pomiędzy Pasłękiem a Ostródą.
Kard. S. Wyszyński, który towarzyszył obrazowi Nawiedzenia w tej podróży, prawdopodobnie liczył, że jego obecność powstrzyma władze od interwencji. Te były jednak zdecydowane posunąć się daleko. Obraz odebrano kard. S. Wyszyńskiemu i przewieziony go pod eskortą sił bezpieczeństwa inną trasą do katedry św. Jana w Warszawie.
Księdza Borkowskiego za udział w peregrynacji obrazu Matki Bożej spotkały szykany wykraczające poza tymczasowe zatrzymanie razem z kopią obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Władze państwowe starały się za wszelką cenę zablokować jego nominację na proboszcza parafii katedralnej w Olsztynie.
Wcześniej ksiądz Tadeusz Borkowski był “zsyłany” na prowincję kościelną w związku ze swoją twardą postawą wobec tzw. księży patriotów z PAX. Określenia twardy, jednoznaczny, silny, bezkompromisowy są słowami, które najbardziej pasują do opisu sylwetki wielkiego olsztynianina, którym był ks. Tadeusz Borkowski. A był olsztynianinem, choć urodził się w Oszmianie.
Partyzant AK
Tadeusz Borkowski urodził się w 1922 roku w Oszmianie w patriotycznej polskiej rodzinie. Podczas okupacji razem z bratem Bogusławem zaangażowali się w działania zbrojne. Obydwaj byli żołnierzami 8 oszmiańskiej Brygady Armii Krajowej, którą dowodził por. Witold Turonek „Tur”.
Zarówno dorastanie, jak i aktywność obu braci Borkowskich w partyzantce szeroko opisał zajmujący się popularyzacja polskich patriotów o oszmiańskim rodowodzie Tomasz Kiejdo. Według tego autora zarówno Tadeusz, jak Bogusław Borkowscy brali udział we wszystkich najważniejszych akcjach oddziału, w tym w bitwie pod Graużyszkami, Murowaną Oszmianką i powstaniu wileńskim.
Po operacji „Ostra Brama” w lipcu 1944 roku Sowieci aresztowali kilka tysięcy wileńskich partyzantów, a następnie wywieźli do Kaługi. Rozbrojenia uniknęła 8 Brygada „Tura”. Wobec, jak opisuje to Tomasz Kiejdo, bezwzględnego stosunku NKWD do żołnierzy Armii Krajowej, oddział zredukował swój stan osobowy, a w połowie sierpnia 1944 roku „Tur” podjął decyzję powrotu do konspiracji.
“Dla braci Borkowskich i pozostałych na wolności polskich żołnierzy był to bardzo trudny okres. Tadeusz 1 października 1944 roku wstąpił do seminarium duchownego w Wilnie. Te jednak już 20 lutego 1945 roku zostało zamknięte przez władze radzieckie. Nie wiadomo, gdzie przebywał po opuszczeniu seminarium. W maju 1945 roku wyjechał do PRL”.
Bogusław Borkowski zginął w walkach, po ponownym sformowaniu oddziału. Warto tu dodać, że śp. ks. Tadeusz Borkowski sam wspominając “trudne lata instalowania się władzy sowieckiej” półżartem wspominał, że w seminarium ukrył się przed widmem aresztowania i zsyłki lub wywózki na Sybir. Powołanie, jak mówił, przyszyło z czasem…
Twardy jak Borkowski
Każdy, kto ma w rodzinie “wilniuka” wie, że rozpozna go każdy, po charakterystycznym kroku i zamiłowaniu do niektórych elementów garderoby. I właśnie specyficznym, zamaszystym wileńskim krokiem ksiądz Tadeusz Borkowski przez dziesięciolecia przemierzał Olsztyn.
Z wielką godnością i pobożnością niósł posługę i “Najświętszy Sakrament” chorym. Łączył zwaśnione małżeństwa. Żyjących “na kocią łapę” skutecznie namawiał do ślubu. Po cichu udzielał chrztu świętego dzieciom nawet najbardziej zatwardziałych “komuchów”. Z każdego nawróconego na łożu śmierci cieszył się, jakby sam dostępował Zbawienia.
Wciąż żyjących świadków tej posługi jest nadal wielu w Olsztynie. A ks. Tadeusz Borkowski słynął nie tylko ze skuteczności duszpasterskiej, ale także z niezwykłej skromności i zamiłowania do ubóstwa. Ewidentnie był wzorem kapłaństwa “pięknym, ale trudnym do naśladowania”, jak ze skruchą przyznaje wielu obecnych księży.
Jako proboszcz parafii katedralnej nigdy nie miał samochodu. Choć na początku swojej proboszczowskiej kariery wygrał Syrenkę w LOTTO. Jak sam wspominał w prywatnych rozmowach, zaraz ją sprzedał, a pieniądze przeznaczył na potrzeby parafii.
Symbolem probostwa księdza Tadeusza Borkowskiego, które trwało 28 lat, była podarta i połatana sutanna, której nie zmieniał na nową. Nazywany “męczennikiem konfesjonału” słynął z ostrego traktowania penitentów, a jednocześnie doprowadzał do pojednania z Bogiem nawet najzatwardzialszych grzeszników.
Czterech wielkich proboszczów
W latach 80. i 90. był uznawany za jednego z czterech wielkich proboszczów Olsztyna, którzy słynęli zarówno ze swojej działalności duszpasterskiej, charytatywnej i szczególnej dbałości o powierzone im świątynie.
Tym pierwszym był ks. proboszcz parafii katedralnej pod wezwaniem świętego Jakuba — Tadeusz Borkowski. Drugim — ks. Julian Żołnierkiewicz — proboszcz parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Trzecim — budowniczy kościoła w parafii pod wezwaniem Bogarodzicy Dziewicy Matki Kościoła na olsztyńskich Jarotach — ks. Bronisław Magdziarz. Czwartym ks. proboszcz parafii Świętego Józefa na olsztyńskim Zatorzu — Bronisław Siekierski.
Śp. ks. Tadeusz Borkowski był także, o czym niewielu pamięta, diecezjalnym egzorcystą. I choć w swojej kapłańskiej posłudze został m.in. infułatem, to zostawiając testament prosił, żeby nie chować go w Mitrze. Bez wątpienia był żywą legendą. I Jest nią również teraz — 22 lata po swojej śmierci.
Legendarny proboszcz zmarł 10 lipca 2001 roku. Wdzięczna społeczność olsztyńska uhonorowała ks. Tadeusza Borkowskiego w 2003 roku, w plebiscycie „Gazety Olsztyńskiej” tytułem „Olsztynianina 650-lecia”, w kategorii „postać działająca współcześnie”.
W 2007 roku wierni archidiecezji warmińskiej poprosili ówczesnego arcybiskupa Wojciecha Ziębę, aby rozpoczął starania o beatyfikację księdza – do procesu beatyfikacyjnego jednak nie doszło. W 2017 roku jedna z ulic na olsztyńskim Podgrodziu przemianowana została na ulicę ks. Tadeusza Borkowskiego.
Marek Adam