Polak Polakowi Bratem, to motto Fundacji Pomoc Patrioty. Fundacja od pięciu lat pomaga setkom najbiedniejszych mieszkańców regionu. Swoje działania rozpoczęła od pracy z bezdomnymi mieszkającymi na koczowiskach. Rozmawiamy z jej twórcą i prezesem Mariuszem Kowalskim.
— W tej chwili Fundacja ma lokale, transport. Jednak na początku była tylko wielka chęć niesienia pomocy. Od czego się zaczęło?
— Zaczęło się od tego, że koło mojego bloku żył bezdomny, który regularnie spał w śmietniku. Tam też szukał resztek, na których mógłby coś zarobić. To był taki normalny, ludzki i chrześcijański odruch, że przyniosłem mu coś do jedzenia i ciepłą herbatę, bo już było zimno. Ta pomoc trwała potem dłużej. Rozmawiając zyskałem rozeznanie jakie są faktyczne potrzeby bezdomnych. Postanowiłem działać.
— Zanim powstała Fundacja były jednak już pierwsze akcje…
— Tak. Pierwsza akcja to było zbieranie czapek, szalików i rękawiczek. Rozdawaliśmy je bezdomnym. Niektórych to śmieszyło, ale z rozmów z osobami żyjącymi na ulicy wynikało, że właśnie zimno jest jednym z najbardziej dotkliwych dla nich problemów. Przy okazji pojawiło się grono osób chętnych do takiego działania. osób, których wrażliwość obejmowała również docieranie do koczowisk, rozmowy z bezdomnymi, wspieranie ich zarówno materialnie, jak dobrym słowem.
Zanim zarejestrowaliśmy fundację nadrukowałem ulotek z numerem telefonu. dawałem je bezdomnym z prośbą, żeby przekazywali kolegom w potrzebie. I telefon zaczął dzwonić.
— Dosyć szybko Fundacja poszerzyła zakres swojego działania. Co było kolejnym krokiem?
— Potrzeby, które zidentyfikowałem, to oprócz wsparcia materialnego, pomoc w wychodzeniu z bezdomności. Już po rejestracji fundacji zaczęliśmy w tym pomagać. Szukać, dla osób mających wolę wyjścia z tego stanu i pracy i stancji. Tu oczywiście warunkiem zawsze było i jest zerwanie z nałogiem, bo to często powód, który spycha do bezdomności. I zaczęliśmy odnosić sukcesy. Kolejne osoby korzystały z naszego wsparcia. Zaczynały żyć nie na ulicy a w wynajmowanych pokojach
Fundacja dostarczała wsparcia prawnego, bo bezdomny zazwyczaj ma mnóstwo problemów i niezałatwionych spraw. Potrzebuje pomocy w uzyskaniu zasiłku, wsparcia w nawiązaniu kontaktu z rodziną, czasem wyznaczenia terminów określonych działań, bo sam nie potrafi zadbać o swoje sprawy.
— Jak wygląda działanie dziś, po pięciu latach od jej założenia?
— Dziś na naszą pomoc mogą liczyć ubogie rodziny, samotni ojcowie i samotne matki, emeryci, renciści, bezrobotni, osoby bez dochodu albo mające tylko świadczenia socjalne. Ich potrzeby są inne niż osób bezdomnych.
Przez te ostatnie lata nasza działalność nabrała rozmachu. Teraz dzięki wsparciu ofiarodawców możemy swoim podopiecznym przekazywać paczki żywnościowe, komplety ubrań. Teraz mamy już swój lokal, drugi jest adaptowany do użytku. Opatrzność Boża nad nami czuwa.
— Podczas tych pięciu lat, jest jakaś bardzo nietypowa sytuacja związana z działaniem Fundacji?
— Tak. Wiele rodzin cierpiących niedostatek i również wielu bezdomnych chodzi po Olsztynie w butach, które od nas otrzymali. A my dostaliśmy je z magazynu upadającej sieci sklepów obuwniczych. To był dla nas i dla naszych podopiecznych wielki prezent. I jednocześnie dowód na to, że wielkie dobro można uczynić również samemu będąc w trudnej sytuacji.
— Często mówi Pan, że Fundacja zmienia się z każdym rokiem. jakie zmiany są w tej chwili?
— Mamy sponsorów, którzy chcą pozostać anonimowi, a wybierają sobie konkretną osobę lub rodzinę i udzielają jej stałego wsparcia. To forma pomocy dedykowanej. Przykładem jest historia rodziny naszych podopiecznych, w której mama ledwie urodzonego dziecka zmarła w wyniku powikłań poporodowych. Ojciec nie poddał się rozpaczy po stracie ukochanej żony. Zaopiekował się córeczką, ale ucierpiała na tym jego kariera zawodowa. Do tego stopnia, że z trudem zaczął wiązać koniec z końcem.
Tej rodzinie nie mogła pomóc żadna instytucja, ale właśnie z innej instytucji pomocy dostaliśmy adres i zorganizowaliśmy pomoc. Tą pomocą jest darczyńca z USA, który już śle wsparcie materialne dla dziecka. To właśnie przykład pomocy dedykowanej.
— Jakie Fundacja ma plany rozwoju?
— Planujemy zakładanie oddziałów powiatowych w całym woj. warmińsko-mazurskim. Już niebawem zostanie otwarty Punkt Integracji Społecznej w Olsztynie.
Przymierzam się także do uruchomienia Magazynu Wsparcia Podopiecznych, w którym wydawany będzie sprzęt AGD dla najbardziej potrzebujących. Kolejnym planem do zrealizowania, jest solidna kampania rekrutacyjna w szeregi wolontariatu. Także w tym roku chcielibyśmy nawiązać współpracę z kilkoma kluczowymi Partnerami, dostawcami artykułów pierwszej potrzeby. Byłoby to solidne zabezpieczenie naszego stanu magazynowego.
— Jaka w tej chwili jest skala działania Pomocy Patrioty?
— Ze stałej pomocy Fundacji Pomoc Patrioty korzysta w tej chwili ponad 250 mieszkańców naszego regionu. Przez cały rok prowadzimy punkt przyjęć osobom potrzebującym, zlokalizowany w Olsztynie przy ulicy Warszawskiej 45/1A.
— Jak można wesprzeć działania Fundacji?
— Szukamy ciągle wolontariuszy w kolejnych miastach regionu, a tych, którzy chcieliby wesprzeć nasze działania, zachęcamy do wpłat na konto fundacji. Można je znaleźć w Internecie. W naszej fundacji ani prezes, ani wolontariusze nie pobierają wynagrodzeń.
Na profilu fundacji na Facebooku, jak na naszej stronie internetowej ogłaszamy informacje dotyczące zarówno bieżących potrzeb, jak udzielonej podopiecznym pomocy. Na początku jesieni najbardziej doraźną potrzebą fundacji jest utrzymania Punktu Przyjęć Potrzebujących i Punktu Integracji Społecznej.
Nasze stałe koszty wynoszą do 2 tysięcy złotych. W tym są opłaty za lokale, księgowość, paliwo do samochodów, które są naszymi mobilnymi jednostkami wsparcia. Musimy też przygotować się do wzrostu opłat za energię i ogrzewanie.
Marek Adam