Już wybitny polski filozof historii prof. Feliks Koneczny (1862-1949) dowodził, że Niemcy mentalnie są poza Europą oraz że przyjęcie chrześcijaństwa przez nich było powierzchowne.
„Kłamstwo powtórzone tysiąc razy,
staje się prawdą!”
Joseph Goebbels
Dwory Henryka Ptasznika (876-933) oraz Ottonów prowadzone były w zbytku iście bizantyńskim. Najlepszym przykładem traktowania instrumentalnego zasad kodu chrześcijańskiego był niemiecki Zakon Krzyżacki powstały na Ziemi Świętej podczas Wypraw Krzyżowych (1096-1270), będący średniowiecznym synonimem agresji i przemocy.
W XVI wieku w Niemczech rozpoczęła się schizma zachodnia Kościoła Powszechnego, gdzie grunt był podatny dla nauk Marcina Lutra (1483-1546). Wojna 30-letnia (1618-1648), która została wywołana niemiecką walką dynastyczną oraz skutkami schizmy zachodniej (Reformacji), wciągnęła w wir walki niemal całą Zachodnią Europę. Przykłady można mnożyć…
Zatrzymać się należy na ostatnim stuleciu oraz czasach współczesnych, ostatnich dwóch wojnach światowych, które kosztowały Europę oraz świat może cierpień i krwi. Kraj, który wywołał te tragedie, czyli Niemcy, nie poniósł należytej kary. Pokój Wersalski, który był finałem I wojny światowej jedynie nadwątlił stan posiadania terytorialnego teutońskiej buty. II wojna światowa, która zagrażała istnieniu odwiecznego ładu europejskiego cechowanego chrześcijańskim kodem kulturowym oraz ukazała prawdziwe oblicze niemieckiego bestialstwa, nie zlikwidowała bizantyńskiego zagrożenia.
Proces norymberski wybranych niemieckich zbrodniarzy oraz postawa aliantów w stosunku niemal całego narodu niemieckiego, który poparł Hitlera, była żenująca oraz zdradziecka w stosunku do krajów, które stawiły krwawy opór niemieckiemu bestialstwu!
Przykładem może być Polska, kraj, który jako pierwszy powiedział niemieckim żądaniom: Nie! Niemcy, które w sposób bestialski wymordowały 6 mln polskich obywateli, zniszczyły zasoby gospodarcze kraju, ograbiły polski muzea, galerie oraz prywatne zbiory, nie poczuwają się do ich zwrotu oraz wypłaty należnych reparacji.
Po powojennej ciszy lat 1950-1970 Niemcy okazywali „fałszywą skruchę”, lecz w ukryciu tworzyli podwaliny pod fałszywą politykę historyczną, która miała uczynić z bandyckiego kraju „ofiary wojny’. Najpierw lansowano teorię o wygnanych i pokrzywdzonych Niemcach, a dzisiaj w sposób bezczelny próbuje się ukazywać sprawców wojny jako ofiary „nazistów”! Jak to ostatnio było podczas kolejnej rocznicy alianckiej inwazji na Normandię (1944), kiedy to obecna na uroczystościach niemiecka kanclerz Merkel z bezczelną butą wypaliła nowe kłamstwo: że alianci wyzwolili Niemców spod okupacji Nazistów. Kłamstwo powyższe jest coraz częściej przemycane do świadomości opinii publicznej.
Oczywiście odzew był, choć słaby, ale był.
Niemcy niczego się nie nauczyły i dalej brną drogą wytyczoną przez Goebbelsa zawartą w cytacie na początku artykułu.
Obecnie została zaprezentowana nowa niemiecka wrzutka propagandowa ukazująca zagorzałego faszystę (nazistę), polakożercę, płk. Clausa von Stauffenberga jako „nowego niemieckiego bohatera”! Bardzo często wyrażał się o Polakach jako: „niewiarygodny motłoch”, brał udział w napaści na nasz kraj w 1939 roku, w tym w napaści na bezbronne miasto Wieluń. Zamach na Hitlera z 20 lipca 1944 roku, w którym Stauffenberg brał udział, został nazwany: „symbolem niemieckiego oporu wobec panowania terroru”.
Zamach na Hitlera nie był skierowany w struktury III Rzeszy, lecz miał na celu odsunięcie despoty oraz zawarcia zawieszenia broni lub podpisania pokoju ze Stalinem, aby skierować siły z frontu wschodniego na linie frontu zachodniego. To był główny cel zamachu lipcowego, nie żadne „powstanie”!
Przymiarki pod ten manewr propagandowy były szykowane od pewnego czasu, lecz dopiero 18 lipca tego roku w Gdańsku podczas uroczystości w Dworze Artusa, zorganizowanych przez niemieckiego konsula, poświęconych „czci niemieckich spiskowców”, którzy w lipcu 1944 roku postanowili zamordować Hitlera. Należy niestety dodać z ubolewaniem, że Dwór Artusa jest oddziałem Muzeum Gdańska, a wybranie miejsca z pewnością nie było przypadkowe!
Jest to haniebne dla prezydenta Gdańska oraz miejscowego samorządu. Nikt ze zgromadzonych nie protestował przeciw tej haniebnej uroczystości. Z brakiem reakcji władz centralnych na powyższe wydarzenie nas nie dziwi, ale milczenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy już tak!
Musimy być czujni, bo takie niemieckie wrzutki propagandowe będą się nasilały!
Henryk Pejchert