Od blisko 20 lat stanowisko prezydenta Olsztyna dzielą między sobą Czesław Jerzy Małkowski i Piotr Grzymowicz. Z krótką przerwą na rządy Tomasza Głażewskiego, który zastępował Czesława, kiedy ten siedział w areszcie.
Obaj Panowie, z pozoru tak różni (przede wszystkim charakterologicznie), są jak dwie połówki tego samego jabłka z jednej strony bardziej czerwone, z drugiej bardziej zielone. Z jednej trochę plamek z drugiej gładziutko. Ukształtowani w głębokim PRL-u, minionemu ustrojowi zawdzięczają początki swoich karier. Kiedy Czesław został prezydentem miasta, wziął Piotra na swojego zastępcę. Współpraca układała się dobrze, ale w końcu pokłócili się. Wkrótce Czesław został odwołany w wyniku referendum, z powodu ratuszowej sex afery. Piotr skorzystał z okazji i zajął jego miejsce. Piotr i Czesław trzykrotnie walczyli ze sobą w wyborach, obaj zawsze gładko przechodzili przez pierwsza rundę. W drugiej minimalnie wygrywał Piotr . Czesław Małkowski wrócił do Rady Miasta, jednak aktywnością nie imponuje. Czasem trochę pokrytykuje Piotra, ale w kluczowych sprawach wspiera swojego dawnego podwładnego.
Dzisiaj, gdy Czesław został uniewinniony ruszył zdecydowanie do odwetu. Zainicjował procedurę referendalną odwołania Piotra. Szykują nam kolejną rundę zatruwającej Olsztyn rywalizacji Grzymowicz – Małkowski. Jednak tym razem bój to jest ich ostatni. Ten który przegra, przegra ostatecznie. Uwolnimy się od jednego z nich.
Czas robi swoje: Czesławowi sił ubyło, czasy zmieniły się, emocje u wyborców gotowych wynagrodzić mu dwanaście lat procesowych upokorzeń powrotem na fotel Prezydenta Olsztyna mocno osłabły. Jeżeli jednak referendum powiedzie się i wróci Czesław, Piotr zostanie sam: bez urzędników, możliwości wynikających ze sprawowanej władzy, z poczuciem dużej porażki . Nie jest radnym , nie należy do żadnej partii politycznej, mimo że obecnie stał się nieformalnym liderem totalnej antyrządowej opozycji.
Jednak w tym ferworze bieżącej walki zapominamy o najważniejszym. Mieście. Obaj panowie ponoszą odpowiedzialność za utracone szanse Olsztyna w rywalizacji z innymi polskimi miastami podobnej wielkości: Toruniem , Rzeszowem , Kielcami – nie mówiąc o nieco większych Białymstoku , Lublinie, Gdyni . Obaj stanowią fundament olsztyńskiego układu. Utworzyli go swoimi rządami, funkcjonującymi zależnościami, powiązaniami , interesami .
Czesław uwierzył, że rozwój miasta to koncerty, parady, sztuczne ognie, wizyty Świętego Mikołaja i powtarzanie „jesteście wspaniali”. W czasie, kiedy polskie miasta pozyskiwały środki na inwestycje i rozwój Czesław bawił się w najlepsze i przekonywał, że życie to nieustanny bankiet.
Piotr lubi budować (czy jest potrzeba i uzasadnienie czy nie). Kocha wielkie inwestycje, ludzi słuchać nie lubi: wie swoje. Bez oglądania się na koszty forsuje budowę gigantycznej spalarni odpadów. Oświaty nie lubi (chyba, że zastrajkuje przeciw rządowi), bo za dużo go kosztuje. Sportu, szczególnie piłki nożnej – nie lubi, bo atmosfera wokół piłki mu nie odpowiada. Lubi spowalniać ruch, skutecznie zablokował śródmieście Olsztyna żeby posadzić trawę. Obiecał, że w Olsztynie przemysł nie będzie się rozwijał i słowa dotrzymał. Woli rozwijać zależne od niego kadry popierające go – bo żyjące z budżetu.
Jakby nie patrzeć – nie ma wyboru. Obaj Panowie powinni zostawić Olsztyn w spokoju.
Jerzy Szmit