Najważniejsze polskie inwestycje, które mogą pchnąć nasz kraj do przodu są torpedowane przez posłów tzw. totalnej opozycji. Tak naprawdę jednak inwestycje te przeszkadzają największym polskim konkurentom i potencjalnym wrogom, którym nie podoba się perspektywa rosnącej w siłę polskiej gospodarki. Czy na listę oprotestowywanych z pasją inwestycji trafi również najważniejsza budowa na Warmii i Mazurach?
Krajowa „16”, którą już za dwa lata kierowcy dojadą do Mrągowa stanie się – to już wiadomo – celem licznych protestów. Staną za nimi nie tyle mieszkańcy Warmii i Mazur, co przede wszystkim samorządowcy związani z opozycją – Platformą Obywatelską oraz PSL-em oraz organizacje ekologiczne, które z zaskarżania i oprotestowywania podobnych inwestycji już wiele lat temu uczyniły sobie źródła finansowania. Jednak podobnie, jak sztandarowe inwestycje obecnego rządu – budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz kanału żeglownego przez Mierzeję Wiślaną z rozbudową portu w Elblągu – jest ona dużą przeszkodą dla interesów obcych mocarstw, które będą próbować powstrzymać je, być może nie patrząc na cenę, jaką będą musiały ponieść. Będą próbować również poprzez próbę wpływania na politykę wewnętrzną Polski. Warto patrzeć na ręce tym, którzy będą protestować najgłośniej!
Ale to już było
Nawiasem mówiąc nie pierwszy raz nasz kraj spotyka się z reakcją niechęci wobec próby zbudowania swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Podobne kłopoty miały dwie najważniejsze inwestycje międzywojnia, czyli budowa portu w Gdyni oraz Centralnego Okręgu Przemysłowego. W odradzającej się po 123 latach niebytu Polsce obie inwestycje były koniecznością, pozwalającą nie tylko na gospodarcze uniezależnienie się nowego na mapie Europy państwa, ale również na wzrost zamożności społeczeństwa, które ówczesne władze musiały scalić z powrotem i przywrócić mu dumę z posiadania własnego państwa. Obie inwestycje nie podobały się przede wszystkim powstającym z kolan po przegranej I wojnie światowej Niemcom, których kontrolowany port w Gdańsku był – w latach 30. XX wieku, do powstania portu w Gdyni – najważniejszym w tej części Europy morskim portem pasażerskim i towarowym na Bałtyku, zaś COP stanowił zagrożenie dla odradzającej się powoli potęgi przemysłu niemieckiego.
Warto pamiętać, że ówczesny rząd polski otrzymał od Sejmu wyjątkowo silne pełnomocnictwa do nieograniczonych działań przy obu inwestycjach – wybiegające daleko poza interesy lokalnych społeczności i bez względu na konsekwencje, jakie ponieść mogło środowisko naturalne naszego kraju.
Z czasem okazało się, że interesy lokalnych społeczności zyskały na powstaniu portu i COP. Wywłaszczeni przez rząd rolnicy i posiadacze ziemscy wrócili w rodzinne strony znajdując dobrze płatną pracę i szanse rozwojowe dla swoich dzieci, o których nie mogli marzyć, zanim zaczęły się największe budowle II Rzeczpospolitej.
Wielkie lotnisko i średniej wielkości port
Budowany obecnie Centralny Port Komunikacyjny, który będzie gigantycznym węzłem komunikacyjnym połączonym z największym w tej części Europy portem lotniczym stanie się bramą dla mieszkańców Europy w podróżach na Daleki i Bliski Wchód oraz do Afryki Północnej. Przy lotnisku powstanie przynajmniej kilkanaście hoteli, zakładów usługowych i firm – dużo mniejsze warszawskie Lotnisko im Fryderyka Chopina daje pracę kilkudziesięciu tysiącom osób zatrudnionych w kilkunastu pobliskich hotelach, firmach handlowych i usługowych oraz centrach handlowych. Port lotniczy pod Baranowem będzie przede wszystkim oczywistym zagrożeniem dla budowanego w Niemczech podberlińskeigo lotniska Berlin-Brandenburg, które jest jedną z najtrudniejszych inwestycji naszych zachodnich sąsiadów. Otwarcie portu planowane pierwotnie na 2012 rok przekładano tak często, ze względu na opóźnienia w inwestycji, że wśród niemieckich polityków zaczęły się coraz częściej pojawiać głosy o konieczności rozważania wstrzymania budowy i wycofania się z inwestycji.
Jeżeli uda się uruchomić lotnisko tej samej klasy 100 km. od Warszawy, dodatkowo tańsze o rząd wielkości, będzie ono konkurencją, jakiej niemiecki Berlin-Brandenburg Airport może nie znieść. To dlatego inwestycja jest wyszydzana i wyśmiewana przez polityków i media bliskie interesom niemieckim…
Rosja nie ukrywa, że jest przeciwna budowie kanału żeglownego przez Mierzeję Wiślaną. Rozbudowa portu w Elblągu oraz ominięcie kontrolowanej przez Rosjan Cieśniny Pilawskiej uniezależni polską żeglugę pasażerską i handlową stając się – niewielkim co do do wartości netto, ale ogromnym prestiżowo – zagrożeniem dla dominującego w tej części Morza Bałtyckiego portu w Kaliningradzie. Bezpośrednie połączenie dwóch bałtyckich portów – w Gdańsku i Elblągu – z portami w Rydze, w Tallinie, Helsinkach i Turku odbierze Rosji kontrolę nad tym, co dzieje się na południowych wodach najważniejszego strategicznie akwenu w północnej Europie.
Rosja czuje się przekopem Mierzei Wiślanej zaniepokojona na tyle mocno, że gotowa jest pójść pod rękę z nielubianymi przez Kreml organizacjami ekologicznymi i bronić polskiej przyrody oraz środowiska naturalnego, co zwykle nie zdarza jej się, nawet narażając się na międzynarodowe kary finansowe. Determinację administracji Obwodu Kaliningradzkiego widać również w wypowiedziach polityków z Obwodu, którzy – kiedy mogą – krytykują budowę kanału pod byle pretekstem.
Warto zwracać uwagę na argumenty rosyjskie, które jeszcze nie raz pojawią się w ustach polskich polityków opozycji biorących udział w dyskusjach na temat przekopu mierzei. Podobnie krytykowano – również z Polski – budowę COP i Portu w Gdyni.
Dlaczego „szesnastka” jest taka ważna?
Jednak to nie port w Elblągu połączony z morzem jest największym problemem Kaliningradu, a… właśnie budowa krajowej „16”. Drogi, która od wielu lat nie miała szczęścia na Warmii i Mazurach, choć nigdy nie było wątpliwości, że region potrzebuje jej wyjątkowo. Docelowo prowadzące do Ełku nowoczesne połączenie drogowe bezspornie korzystnie wpłynie na turystykę na Warmii i Mazurach zwiększając popularność regionu nie tylko wśród rodzimych turystów, ale również gości z całego świata. Stanie się także być może przyczynkiem do zbudowania na Warmii i Mazurach przemysłu, który pomoże nam zmniejszyć dystans do bardziej rozwiniętych regionów kraju.
Zbudowanie tej drogi wpisano do planów inwestycyjnych już za rządów PO i PSL, jednak nigdy nie zapewniono jej finansowania. Dopiero rząd Prawa i Sprawiedliwości zabezpieczył środki na jej powstanie i przeprowadził przetargi, które doprowadziły do wyłonienia wykonawców i faktycznej budowy drogi łączącej Warmię i Mazury z siecią dróg szybkiego ruchu w Polsce i Europie.
Jednak nawet przy najbardziej dynamicznym rozwoju gospodarczo nasz region nidy nie będzie zagrożeniem dla pozycji Obwodu Kaliningradzkiego – to silny i wspierany przez Moskwę obwód, którego znaczenie jest ogromne nie tylko przez port na Bałtyku, ale także ze względu na możliwość wymiany handlowej prowadzonej przez Rosję z gospodarkami Unii Europejskiej i krajów skandynawskich. Skąd więc niechęć Rosji?
Droga S 16 będzie miała ogromne znaczenie strategiczne dla polskiej obronności, co w połączeniu z obecnością na Warmii i Mazurach wojsk NATO, zmienia pozycję regionu w militarnych scenariuszach Federacji Rosyjskiej. Trzeba bowiem zauważyć, że w każdych prowadzonych przez ostatnie dekady ćwiczeniach i manewrach wojsk rosyjskich – łącznie z największymi ćwiczeniami rosyjskiej armii „Zapad 2017” – Warmia i Mazury były w scenariuszach zdobywane przez rosyjską armię, która zatrzymywała się tu i wzmacniała swoje pozycje obronne przygotowując się do drugiej fazy ataku na Europę. Dzięki nowo budowanej drodze nie będzie to już takie oczywiste i proste.
Paweł Pietkun