Z niedowierzaniem przeczytałem na portalu Opinie.Olsztyn.pl artykuł Piotra Solisa „Mentzen, mentzen i po…”.
Autor określający się jako ekonomista naczytał się w szkole o wyzysku robotników i zapewne wstrząsnęło to nim tak silnie, że przywiązał się nadmiernie do ekonomii socjalistycznej. Ustrój, gdzie panuje pełna swoboda przedsiębiorcy, gdzie nie ma pensji minimalnej to ustrój, w którym według autora dorośli i dzieci pracują 14 i więcej godzin na dobę za głodowe wynagrodzenie, a ludzie umierają w rynsztokach, bo są starzy lub chorzy. W 2023 roku nie ma ustawowej płacy minimalnej w Szwajcarii, Szwecji, Danii, Austrii czy Singapurze, oraz wielu innych krajach rozwiniętych. Państwa te często znajdują się w czołówce „Index of Economic Freedom” opracowanym przez The Heritage Fundation, mierzącym poziom tak krytykowanej przez autora swobody przedsiębiorcy. W większości z nich byłem i nie widziałem scen rodem z „Ziemi obiecanej”, widziałem natomiast pracowników, którzy cieszyli się komfortem życia i dynamicznie rozwijające się firmy.
Dalej pan Solis zarzuca Mentzenowi problemy z matematyką, mnoży wartość 500+ tajemniczym przelicznikiem x5 i twierdzi, że brak tego programu spowoduje ograniczenie produkcji o 300 mld zł, a robotnicy produkujący niekupione towary znajdą się na bruku. Stwórzmy zatem program dla każdego obywatela 5000++, a automatycznie wartość produkcji wzrośnie o kwotę 10 bln zł plus środa, chociaż prawdopodobnie nikomu nie będzie się wtedy opłacało pracować.
Płynnie przechodzi Piotr Solis do służby zdrowia, głosząc na wstępie, że Mentzen twierdzi, że zlikwiduje podatki. Wysłuchałem paru losowych wystąpień Sławomira Mentzena, nigdzie nie znalazłem nic o likwidacji wszystkich podatków, ale postulaty uproszczenia systemu podatkowego i obniżenia podatków jak najbardziej. Dalej autor nie za bardzo rozumie sens założeń bonu na opiekę zdrowotną, widocznie nie ma potrzeby leczenia i nie był zmuszony do skorzystania z prywatnej opieki zdrowotnej, podkreślam opieki, a nie służby zdrowia, bo ta działa cały czas w socjalizmie, ale za kapitalistyczne stawki. Zanim nie zreformuje się rzetelnie ubezpieczeń społecznych i w oparciu o kryteria rynkowe nie wyceni jakości usług medycznych, to miliony będą zarabiali cwaniacy, a zdolni młodzi lekarze i pielęgniarki szukali szczęścia gdzie indziej. Na razie dosypujemy do dziurawego worka w szalonym tempie coraz więcej, w związku z czym dziura w worze powiększa się coraz bardziej.
I wreszcie creme de la creme artykułu : „Szeroko pojęte środowiska Konfederatów chcą tzw. podatku pogłównego, co jest inną nazwą na podatek katastralny”. Otóż nie, podatek katastralny to podatek majątkowy, liczony od wartości nieruchomości, który zapewne za czas jakiś będzie wprowadzony, gdyż realne koszty budowy infrastruktury sieciowej i uzbrojenia terenu są wysokie, a podatki od nieruchomości w prowincjonalnym miasteczku i takiej samej, ale zlokalizowanej w centrum stolicy i generującej znaczne zyski są dokładnie takie same. Podatek pogłówny to podatek osobisty w wysokości co do założeń taki sam od każdego pracującego. Także, zanim się coś napisze, przedtem warto coś przeczytać.
Dalej czytamy, jak rozumiem w poparciu tezy o minimalnym wynagrodzeniu, którego krwiopijcy prywaciarze nie chcą wypłacać, mrożącą par excellence opowiastkę z końca świata, czyli bliżej nieznanego miasteczka na północnym-wschodzie województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie straszny biznesmen zamknął niedoszłych pracowników i chciał wymusić niewolniczą pracę. Odpowiem Panu ekonomiście jak prawnik i pracodawca. Po pierwsze jest na takie zachowanie artykuł kodeksu karnego, a dokładnie 189 kk., po drugie zapewniam, że świadomość praw pracowniczych jest na tak wysokim poziomie wśród pracowników, że przypadki pracy niewolniczej w Polsce Anno Domini 2023 nie istnieją, a z uwagi na chroniczny brak rąk do pracy, pracodawcy tolerują często (delikatnie mówiąc) nieodpowiedzialne zachowania pracowników.
Usiłowałem doczytać do końca, coś było o referendum w sprawie zachowania pracy na etat, namiestniku, którego chce Ukraina wysłać do Polski, koniach po rewolucji przemysłowej, takie poplątanie z pomieszaniem i ocenianiem dziecięcej umysłowości Sławomira Mentzena (chyba genialne dziecko, bo zarobiło na własnych firmach całkiem przyzwoite pieniądze).
Ja też nie należę do żadnej partii, nie ubiegam się o stanowiska partyjne, rządowe lub samorządowe, nie wyzywam i tym bardziej nie oceniam też ludzi mi nie znanych, sądzę jednak, że każdy ma prawo zaproponować inne rozwiązania w debacie publicznej, a społeczeństwo ma prawo wybrać najlepsze rozwiązania. Czasem tezy na pozór nieprawilne okazują się odkrywcze i słuszne, a na pewno wzbogacają dyskurs. Autor chyba o tym zapomniał i głosi wszem i wobec jedynie słuszną „Moją myśl polityczną”, a wzorem prawdziwych socjalistów miesza z błotem inne poglądy, przy okazji obrażając ich wyrazicieli.
PS. Zdziwię pana Solisa – nawet nie głosowałem na Konfederację.
Daniel Adam Kopeć