Afera szczepionkowa jest doskonałą ilustracją panującego w pewnym środowisku przeświadczenia o tym, co jest „najlepszą’ częścią „tego kraju”. Ta sytuacja mówi więcej, niż miliony słów i komentarzy, czy nawet tomy książek.
I co ciekawe, owi „najlepsi” którzy dorwali się do igły by siebie ratować, przez kilka dni – a nawet i teraz – w ogóle nie rozumieją o co chodzi. Przecież to w końcu oni są „wybitni”, „wyjątkowi”, stanowią „elytę”. To oni – niczym doktor Judym – próbują oświecić wszechogarniającą polską ciemnotę, pokazać jej „prawdziwą kulturę” którą stanowią oni sami.
No to o co chodzi – trzeba najpierw ratować to, co ten ciemny naród ma najcenniejszego – właśnie ich. Bo jak ich zabraknie, to kto tę ciemnotę będzie dźwigał do góry.
Wyhodowana jeszcze w większości za komuny kasta owych oświecicieli ciemnego narodu, uzurpująca sobie prawo do bycia swoistymi ubermenschami kasta, wbijana w pychę i przeświadczenie o własnej wyjątkowości przez polskojęzyczne gazety, telewizje czy portale, naprawdę ma o sobie takie mniemanie.
Naprawdę warto się zastanowić, gdy się mówi o takiej Jandzie – która „s*a na to wszystko”, że jest „wybitną aktorką. „Wybitna” aktorka w prowincjonalnym, nie mającym żadnego znaczenia nie tylko w światowej czy europejskiej, ale nawet w polskiej kulturze kinie – dystrybuuje dostęp do igły na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Imienia marsz. Piłsudskiego.
Takich czasów dożyliśmy.
Grzegorz Górski