Zorganizowane przez Fundację im. Piotra Poleskiego na długo pozostanie w pamięci uczestników. Pierwsza edycja święta, która odbyła się 14 września w Barkwedzie, stała się nie tylko hołdem dla tradycji, uprawy winorośli, ale również dla historii, sztuki i ducha Warmii. Nawet deszcz, który towarzyszył świętowaniu, nie zdołał zatrzymać uczestników.
Za organizacją wydarzenia stoją dr Tomasz Kardacz – znany lekarz, wielbiciel sztuki, właściciel winnicy i stadniny, oraz Jerzy Szmit – prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego. To właśnie oni, przy wsparciu lokalnych pasjonatów, stworzyli przestrzeń pełną smaku, sztuki i historii. Goście mieli okazję degustować nie tylko warmińskie wina, ale także miód pitny i cydry. Wszystko to w otoczeniu artystycznych występów – muzyki Chopina, Grechuty, a także gorących rytmów prosto z Andaluzji, które serwowali młodzi muzycy z Universidad de Medicina de Granada.
Robert Szaj – znany popularyzator nauki i właściciel winnicy w Truszczynach – z niekrytą radością wspomina atmosferę wydarzenia. — Opowieści o winie, muzyka i ciepło ludzi tworzą niezapomniany klimat. Święto wina to nie tylko kieliszki pełne trunku, ale także wspaniałe rozmowy i międzynarodowa atmosfera. I tak było w Barkwedzie — wspomina Szaj. — To było wydarzenie na najwyższym poziomie — dodaje.
Muzyka, która rozpala serca
Atmosferę podczas święta dopełniały wyjątkowe występy muzyczne. Szczególnie energetycznie zabrzmiał zespół Folkownia, który porywał do tańca tradycyjną muzyką ludową. Ich występ wprowadził wszystkich w radosny nastrój, przywołując echa dawnych warmińskich festynów – muzyka Folkowni to prawdziwy hołd dla korzeni regionalnej kultury.
Z kolei zespół Tuna z Universidad de Medicina de Granada z Hiszpanii, złożony z młodych lekarzy, wprowadził południowy temperament do deszczowej Warmii. Gorące rytmy andaluzyjskiej muzyki, wywołane energią tych młodych artystów, rozgrzały serca uczestników. — Hiszpanie dodali ognia do tej uroczystości — podkreśla Szaj, opisując ich występ, który rozbujał do zabawy całe towarzystwo.
Uczta dla zmysłów i duszy
Święto rozpoczęło się wykładami o winorośli, produkcji cydrów i trasach turystycznych wokół Barkwedy. Szczególne zainteresowanie wzbudziły miodowe opowieści Mateusza Szydłowskiego z firmy Piasecki Miody. W trakcie tych rozmów odkrywano na nowo, że Warmia to nie tylko piękne krajobrazy, ale także ziemia obfitująca w niezwykłe produkty.
Maja Sznirling – młoda pianistka – podbiła serca uczestników swoją interpretacją utworów Chopina i Debussy’ego. Atmosferę wzruszenia towarzyszącą temu występowi podkreśla gospodarz, dr Tomasz Kardacz. — Maja bisowała kilkukrotnie, a każda nuta przenosiła nas w inne miejsce, gdzie tradycja i współczesność mieszają się w dźwiękach. Grała z wyraźną inspiracją Feliksem Nowowiejskim, którego koncerty w przedwojennej Warmii zapisały się w pamięci wielu pokoleń — opowiada dr Kardacz.
Oprócz muzycznych doznań, uczestnicy mogli również podziwiać pokazy łucznictwa konnego w wykonaniu młodych adeptek – Amelki i Anastazji Kwiatkowskich. Ich precyzja i gracja budziły podziw – a goście z wielkim zainteresowaniem śledzili ich widowiskowe zmagania.
Słynna zupa biskupów warmińskich
Jednak nie samym winem człowiek żyje – na stołach pojawiły się przysmaki regionalnej kuchni. Pieczywo od Jarka Goszczyckiego z Piekarni Tyrolskiej, wędzone sery Klaudii Szydłowskiej i sery z Redykajn od Gabrysi i Pawła Mateblowskich dopełniły smak winnych degustacji. — Wino bez odpowiednich serów i chleba nie smakuje tak dobrze, a te produkty są po prostu wybitne — przypomina jedna z uczestniczek.
Prawdziwą gwiazdą kulinarną wydarzenia była jednak zupa biskupów warmińskich przygotowana przez Krzysztofa Stobniaka, która cieszyła się ogromną popularnością wśród gości. — To niezwykle przyjemne, kiedy ustawia się długa kolejka do naszego stoiska Fundacji im. Piotra Poleskiego. Zupa biskupów warmińskich, której receptura jest pilnie strzeżoną tajemnicą, tak bardzo smakowała gościom z Hiszpanii, że kilka razy ustawiali się do nas w kolejce. Takie wydarzenia, które łączą lokalną tożsamość z budowaniem więzi, są bardzo ważne — podkreśla Stobniak, znany koneser lokalnych potraw.
Zupa biskupów to danie, które rozgrzało nie tylko żołądki, ale i serca uczestników – stało się kulinarnym symbolem wydarzenia.
Kultura i lokalna tożsamość
Jerzy Szmit – dumny z organizacji wydarzenia – nie kryje wzruszenia. — To święto pokazuje, jak bardzo ważne są lokalne więzi. Przy tym Warmia ma potencjał do uprawy winorośli, a nasze wydarzenie to dowód na to, że możemy i powinniśmy rozwijać tę tradycję. Dziękujemy wszystkim, którzy w ten deszczowy dzień z nami świętowali — dodaje Szmit.
Warto podkreślić, że wewnątrz Młyna u Doktorka, w którym uczestnicy schronili się przed deszczem, swoją ucztę pełną wiedzy i niezwykłych opowieści mieli słuchacze wykładów dotyczących historii Warmii. Fundacja im. Piotra Poleskiego przygotowała angażującą słuchaczy część edukacyjną. O bogatej historii regionu, w nagradzany brawami sposób, mówił właśnie Jerzy Szmit.
Także w Młynie u Doktorka wystąpił przez wielu oczekiwany Krzysztof Lewandowski, znany z wyjątkowych interpretacji polskiej muzyki. Podczas święta zachwycił gości swoimi wykonaniami piosenek Marka Grechuty.
Święto, które łączy
I Warmińskie Święto Wina zakończyło się sukcesem. — To był dzień pełen radości, emocji i dumy z naszych lokalnych tradycji. Cieszymy się, że tak wiele osób odpowiedziało na nasze zaproszenie. I mimo deszczu — podsumowuje Tomasz Kardacz. — Mam nadzieję, że za rok ponownie spotkamy się w Barkwedzie, świętując owoce naszej ziemi i związane z nią tradycje — podkreśla dr Kardacz.
Marek Adam