Rząd Jędrzeja Moraczewskiego zwalczany był przez endecję, już od pierwszych dni funkcjonowania gabinetu. Niewątpliwie kulminacją tych antyrządowych wystąpień była próba zamachu stanu przeprowadzona w nocy z 4 na 5 stycznia 1919 r.
Kierował nim płk. Marian Żegota – Januszajtis oraz jego współpracownicy: kpt. Mieczysław Wężyk, ppor. Mieczysław Skrudlik, ks. Eustachy Sapieha, Tadeusz Dymowski, Jerzy Zdziechowski i inni. Przewrót rozpoczęto od zaatakowania komendy miasta przy pomocy zbuntowanej kompanii szkoły podchorążych. Następnie postanowiono przeprowadzić aresztowania wcześniej wytypowanych ludzi. W wyniku tych działań uwięzieni zostali: premier J. Moraczewski, ministrowie: L. Wasilewski i S. Thugutt. W rękach zamachowców znalazł się także komendant milicji Ignacy Boerner, natomiast nie powiodła się próba aresztowania Piłsudskiego i Szefa Sztabu Generalnego generała Szeptyckiego.
W planach spisku rząd Moraczewskiego zastąpiony miał być rządem narodowym, którym do czasu przybycia Dmowskiego kierować miał ks. Eustachy Sapieha. Jednakże nieudana próba uwięzienia gen. Szeptyckiego zakończyła bunt. Szef Sztabu Generalnego przywołał do porządku zbuntowane oddziały i tym samym zamach został stłumiony.
Dotychczasowa historiografia wyjaśniła dość szczegółowo faktografię zamachu, natomiast wiele pytań dotyczących inspiratorów spisku czeka w dalszym ciągu na odpowiedź. Kontrowersyjne są również odpowiedzi badaczy na temat ludzi wtajemniczonych w przygotowywany zamach. Podobno o zamierzonym przewrocie w Warszawie wiedzieć mieli Paderewski i Grabski, co wcale nie oznaczało z ich strony aprobaty dla tego typu działań.
H. Jabłoński o tym pisał: „wydaje się rzeczą bezsporną, że ani oficjalny reprezentant Komitetu paryskiego w Warszawie, a zarazem władz centralnych Ligi Narodowej – Stanisław Grabski, ani kierownictwo Koła Międzypartyjnego, a tym bardziej Paderewski, nie dawali swojej formalnej zgody na styczniowy zamach Januszajtisa. Co innego, że gdyby się on powiódł przyjęliby go pozytywnie”.
Zupełnie inną tezę postawił Stanisław Mackiewicz (Cat), który uważa, że zamach był inspirowany przez Piłsudskiego. Bezpośrednio przed przewrotem, gościł on bardzo często w Belwederze ks. Sapiehę, nieraz mu wspominając, że wyższość lewicy nad prawicą polega na tym, że „lewica potrafi zrobić zamach stanu, a prawica nie”. Teza Mackiewicza nie jest podparta w zasadzie żadnymi faktami, ale na pewno zastanawiać musi to, że spiskowców w zasadzie potraktowano bezkarnie. Naczelnik Państwa osobiście ograniczył się tylko do „zbesztania zamachowców”. Podobną do Mackiewicza tezę wysunął Janusz Chełstowski, który stwierdza: „Powszechnie głoszony jest pogląd, że zamach zorganizowała endecja lub ludzie z tą partią powiązani. Uważam, że nie ma wystarczających dowodów na potwierdzenie tej tezy. Przeciwnie, są dane, które pozwalają przypuszczać, że spisek na siebie zorganizował sam Piłsudski”.
Wydarzenia nocy 4/5 stycznia spowodowały, że na ulicach Warszawy zaczęto wznosić barykady, ustała także komunikacja miejska. Endecki zamach chwilowo wzmocnił pozycję rządu, który teraz chcąc przekonać prawicę, że lewicowość gabinetu jest pomyłką, postanowił zaostrzyć działania antykomunistyczne i w związku z tym wprowadził stan wyjątkowy. Krótki wzrost autorytetu rządu zaraz po styczniowym zamachu prawicy, bardzo szybko przeminął. Zasiadający w gabinecie socjaliści dowodzili, iż wobec olbrzymich trudności finansowych oraz powszechnego bojkotu posunięć rządowych, a także wobec rosnącego społecznego niezadowolenia rząd nie jest w stanie dalej sprawować swych funkcji. Motywy dymisji gabinetu przedstawił premier Moraczewski w liście do Piłsudskiego: „Historia ostatniego stulecia wytworzyła tak głęboką nieufność między klasami społecznymi w Polsce, że w momencie odrodzenia bytu państwowego naszego narodu, okazało się niemożliwym utworzenie rządu, skupiającego reprezentantów wszystkich warstw społecznych do wspólnej pracy”. Dymisja gabinetu została przyjęta. Wcześniej jednak w brytyjskim MSZ powstał pomysł utworzenia w Warszawie rządu pod prezesurą Ignacego Paderewskiego. Szef Misji Brytyjskiej w Warszawie płk. Wade w sprawozdaniu o sytuacji politycznej w Polsce o Paderewskim tak pisał: „wielka osobowość, z jego sławą, jego reputacją patrioty i wymownym nawoływaniem do jedności, kompromisu i tolerancji”, jest w stanie doprowadzić do porozumienia dotychczasowych antagonistów.
Jak wiemy istotnie 16.01.1919 r. Naczelnik Państwa powołał rząd koalicyjny z premierem Paderewskim na czele. W opublikowanym do Kazimierza Dłuskiego liście, Piłsudski bardzo precyzyjnie wyjaśnił okoliczności, które skłoniły go do zdymisjonowania gabinetu Moraczewskiego. Czytamy w nim: „Brak środków technicznych i brak możliwości wytworzenia ich w Polsce zmuszał w polityce zewnętrznej skierować wszystkie wysiłki w kierunku uzyskania od Ententy pomocy pieniężnej, aprowizacyjnej i uzyskanie od niej broni. Cel ten najłatwiej mógł być uzyskany przez ugodę z narodową demokracją”.
Tak więc gabinet Moraczewskiego upadł, ponieważ nie był w stanie zapewnić państwu egzystencji bez pomocy zewnętrznej, otrzymanie zaś której, uzależnione było od kompromisu z endecją. W tej sytuacji Naczelnik Państwa zmuszony był udzielić dymisji pierwszej Radzie Ministrów niepodległej Polski.
Wojciech Cybulski