„Lenin jako zbiorowy typ psychiki rosyjskiej! Żaden z wymienionych przeze mnie ludzi nie był tak doskonałym przeciętnym Rosjaninem jak Włodzimierz Uljanow Lenin…”
Antoni F. Ossendowski „Lenin”
Postać Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego jest niemal nie znana współczesnemu czytelnikowi, mimo że ostatnio można osiągnąć jego pomnikowe dzieło: „Lenin”. Od paru lat, Wydawnictwo Bollinari Publishing House wydaje oraz rozprowadza ten światowy literacki hit, książka ostatnio pojawiła się także na półkach Empiku.
Antoni Ferdynand Ossendowski urodził 27 maja 1876 roku w Lucynie (Rosja). Po przeprowadzeniu się rodziny do Kamieńca Podolskiego, tam spędził dzieciństwo oraz ukończył gimnazjum. Po ukończeniu studiów matematyczno – przyrodniczych w Petersburgu rzucił się w wir podróży badawczych. Posiadając gruntowne wykształcenie A.F Ossendowski, prowadził na Syberii oraz Mandżurii (1905 r.) badania geologiczne. W międzyczasie Ossendowski brał czynny udział w protestach przeciwko represjom w Kongresówce, za co został kazany przez sąd carski na karę śmierci, zamienioną na półtora roku więzienia. Na wolność Ossendowski wyszedł w 1908 roku. Odbył ponowną podróż na Syberię, zaciągał się na statki handlowe w krajach Dalekiego Wschodu (Indie, Japonia, Singapur). Pokłosiem tamtego okresu był jego pierwszy sukces edytorski, książka „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów”.
Po krótkim epizodzie paryskim, podczas studiów na Sorbonie Ossendowski poznaje prof. Marie Curie- Skłodowską, po czym ponownie udaje się do Rosji ogarniętej rewolucją bolszewicką, wstępuje do „białej armii” A. Kołczaka gdzie służy jako doradca. Posiada kontakty z wywiadem białych, dzięki czemu posiadał informacje z pierwsze ręki o dyktatorze bolszewików, Leninie. Ossendowski z upoważnienia admirała A.Kołczaka brał udział w przekazaniu Amerykanom tzw. dokumentów Sissona, świadczących o udziale wywiadu niemieckiego w akcji przetransportowania Lenina ze Szwajcarii do Petersburga oraz wiadomości o źródłach finansowania przewrotu bolszewickiego. Cała akcja miała na celu wywołanie rozruchów mających na celu likwidacje frontu wschodniego co miało umożliwić Niemcom, przerzucenie wojsk ze wschodu na zachodni odcinek frontu. Efekty akcji przerosły oczekiwania inspiratorów. Za udział w wojnie domowej po stronie białych był poszukiwany przez Czeka (policję polityczną), przed rozbiciem armii Kołczaka przedostaje się do Mongolii. W Mongolii Ossendowski nawiązuje kontakt z baronem Ungernem, następnie wstępuje do jego Azjatyckiej Dywizji Konnej. 2. Baron Ungern ze swojego obozu – bazy stworzył ufortyfikowaną fortecę siejącą postrach na stepach Środkowej Azji. Ossendowski będący adiutantem i doradcą barona spotkał w nim bratnia duszę, oddziały dywizji Konnej gromiły pojawiające się wojska Armii Czerwonej zdobywając cenne profity (broń, pieniądze, kruszce). Wszystko się skończyło z chwilą normalizacji na poszczególnych odcinkach frontu wojny domowej. Z chwilą przysłania posiłków przez Trockiego na front azjatycki, sytuacja Dywizji Konnej uległa pogorszeniu. Ossendowski w momencie rozbicia oddziałów Ungerna zdołał się wycofać z okrążenia i uniknąć losu barona i jego większości żołnierzy. Po powrocie do niepodległej Polski w 1922 roku, Ossendowski zostaje wykładowcą Wolnej Wszechnicy Polskiego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. W okresie międzywojennym był najpłodniejszym pisarzem, wydał około 80 książek tłumaczonych na wiele języków.
W 1930 roku ukazała się beletrystyczna biografia wodza rewolucji bolszewickiej Włodzimierza Ilicza Ulianowa o pseudonimie „Lenin”, który mimo że urodził się w Symbirsku nad Wołgą, pseudonim przyjął od innej wielkiej rosyjskiej rzeki, Leny. Książka wywołała duże poruszenie w środowisku literackim oraz czytelniczym. Ossendowski wydał swój hit o Leninie w Poznaniu w Wydawnictwie Polskim R. Wegnera. Poruszenie wywołane publikacją, wynikało z faktu, że była to pierwsza krytyka Lenina obalająca dość powszechny sztuczny mit o postaci przywódcy zamachu w Rosji. Dzieło o Leninie uczyniło z Ossendowskiego zaciekłego wroga komunistycznej Rosji, który był tropiony aż do śmierci przez agentów (NKWD – byłej Czeka). Jak skuteczni byli agenci NKWD świadczy los czołowych przeciwników Stalina (Komiternu), Trockiego czy Sawinkowa oraz wielu innych. Publikacja była próbą studium psychologicznego Lenina oraz wniknięciem w umysł despoty, uwarunkowany sytuacją społeczną ówczesnej Rosji. Psychoanaliza zastosowana przez Ossendowskiego ukazała Lenina jako osobę bezwzględną, odrzucającą wszelkie zasady wiary oraz życie rodzinne. W książce, obok bohaterów fikcyjnych, przestawione zostały osoby autentyczne, świadkowie wydarzeń historycznych. Przedstawione postacie ukazywały bohaterów różnych grup społecznych, oddając atmosferę carskiej Rosji oraz w momencie bolszewickiego przewrotu. Dzięki książce Ossendowskiego dość szybko szerokie masy opinii publicznej ujrzały prawdziwy obraz krwawej dyktatury proletariatu i centralizmu demokratycznego. Bardzo ważnym elementem wprowadzającym w wartką treść książki, był ukazana przedmowa autora nawiązująca do cyklicznych debat w paryskim Club du Fauboutg. Było to miejsce spotkań elity paryskiej w dużej mierze o zabarwieniu lewicowym. Ossendowski ukazał po mistrzowsku poglądy komunistycznej grupy Clarte, promujące „ jedyne prawdziwe poglądy” sterowanej przez bolszewicką agenturę działającą nad Sekwaną. Stali bywalcy Clubu, często powtarzali utarty frazes Lenina: „ A dziś nie czas na to, żeby ludzi głaskać po głowie; dzisiaj ręce podają ciężko, by strzaskać czaszki”. Intelektualiści oraz elita francuska i nie tylko powyższy frazes kierowała w stronę swojego uciążliwego proletariatu, ale także w stosunku autochtonów zamorskich kolonii. Podczas dyskusji padały opinie na temat świeżej jeszcze książki o Leninie, opinie były różne ale zmuszające czytelnika do zastanowienia się nad tematem. Ossendowski w Przedmowie ukazał, że nie cały Zachód Europy widział Lenina w „czerwonej aureoli”. Anglik reprezentujący tę grupę opinii publicznej stwierdził: „ przedstawić Lenina jako zwykły wytwór rzeczywistości rosyjskiej – to albo przesadna oryginalność, graniczącą z zuchwałością, albo też – tendencyjność, sarkastyczny pamflet”. Amerykański dziennikarz kontynuując myśl poprzednika dodaje: „jakimi drogami logicznymi, „genialny” Lenin, marzący o elektryfikacji i zmechanizowaniu ciemnej, analfabetycznej Rosji, doszedł do zniszczenia materialnego dorobku swojej ojczyzny? I wszystko w imię wolności i szczęścia uciemiężonych? W tym tkwi jakiś straszliwy, a chwilami ohydny paradoks!” Ossendowski na zakończenie Przedmowy udzieli trafnej diagnozy dotyczącej Europy Trójprzymierza oraz okresu schyłkowego carskiej Rosji : „ – Od bitwy pod Waterloo do dnia, w którym rozgorzała wojna światowa, układa się epoka techniki i pokoju. Ludzkość rzuciła się z uporem obłędnym w wir pracy, produkując coraz większe bogactwa /…/ Obok nagromadzonych bogactw toczyły się coraz bardziej groźne tłumy głodnych, zrozpaczonych ludzi, nie mających pracy, wzrasta zbrodniczość, prostytucja, a w dzielnicach biedaków, śmiejąc się z przepisów higieny/…/ choroby nędzarzy porywały coraz więcej ofiar/…/. W dusznych ciemnych fabrykach, nigdy nie wentylowanych więcej ginęło ludzi niż w katorżniczych kopalniach Rosji carskiej lub w więzieniu gwańskim”. Ossendowski przypomina znaną maksymę niezniszczalnego Talleyranda podczas Kongresu Wiedeńskiego, który ostrzegał koronowane głowy: „ Aby swoją zbyt samowolną władzę ograniczyli samorzutnie, nie czekając, aż ludy same zażądają tego z całą stanowczością i bezwzględnością”. Jedna z diagnoz sprawdziła się w carskiej Rosji… XXXVI rozdziałów książki przekazało odpowiedzi na zawarte pytania i wątpliwości dotyczące nie tylko wodza bolszewickiego przewrotu Lenina, ale i skutków ukazanych w morzu ludzkich tragedii i cierpień! Dzieciństwo i młodość ukazane przez Ossendowskiego, Ilicza Ulianowa w nadwołżańskiej prowincji, w domu apodyktycznego ojca urzędnika oświatowego odpowiadało atmosferze ukazanej przez Gogola w „Rewizorze”. W domu Uljanowów często bawiła miejscowa elita będąca ostoją panującego porządku: naczelnik policji, doktor oraz miejscowy autorytet wiary zabobonny pop, bojący się swojego cienia. Ossendowski w sposób mistrzowski ukazuje mierny poziom prawosławnej cerkwi, w której zamiast wiedzy teologicznej, prym wiódł zabobon, utrzymujący prosty lud w strachu i ciemnocie. Ucisk będący codzienną rzeczywistością, codzienności w carskiej Rosji, pozbawiał ludzi wolności wewnętrznej oraz samodzielnych decyzji. Tych, którzy odważyli się mieć odmienne spojrzenie na otaczającą rzeczywistość, czekały szykany, pręgierz i Sybir. Strach przed wolnością i swobodą rosyjskiego chłopa, przestawił doktor – częsty gość w domu młodego Ulianowa, który wraził obawy w słowach: „ Pewno, bo w przeciwnym razie zjawią się nowy Riazin, Pugaczow – samozwańczy wodzowie ludu, prowadzący do buntu! /…/ a gdy nasze ciemne mrowisko poruszy się, toż to będzie taniec będzie! Ze wszystkich nor wylazłyby diabły, diabły, wiedźmy, biesy, wilkołaki i popędziłyby przed naszymi Iwanami, Stefanami, Wasylami! A ci spokojni, dobrzy, bogobojni chłopkowie szliby z groźnym pomrukiem, wymachując nożami, siekierami i drągami, puszczając krew wszystkim napotkanym na drodze, czy potrzeba, czy nie potrzeba! /…/ Powstałby wtedy wielki łomot i huczek, a łuna ogarnęłaby całą Rosję świętą!” Od czasów niewoli tatarskiej, bojarów książąt oraz carów strach przed buntami chłopskimi był ciągle żywy… W blasku Carskich Wrót, zapachu kadzideł, świateł świec uprawa ziemi świętej Rosji mało co się różniła od zsyłki na Sybir! Ciężka praca flisaków na Wołdze w cieniu przekleństw i modlitw oraz z orka drewnianym radłem przemęczonych chłopów utkwiła głęboko w pamięci dorastającego Włodzimierza Ilicza Ulianowa, który zaczął obmyślać swój misterny plan. Ulianow pamiętający bezgraniczny ucisk rosyjskiego chłopa, czekającego tylko okazji do odwetu panicznie się bał niekontrolowanego buntu.
Pierwszym wielkim ciosem, który dotknął Włodzimierza Ulianowa, było aresztowanie, a następnie skazanie na śmierć, starszego brata Aleksandra za próbę zamachu na życie cara. Starszy brat Lenina, Aleksandr Ulianow po wstąpieniu w 1886 roku do Narodnej Woli rok później zaangażował się w zamach na życie cara Aleksandra III. Zamach został udaremniony, Aleksandr został stracony w 1887 roku. Ironią losu jest to, że w powyższy zamach był uwikłany Bronisław Piłsudski, brat późniejszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Bronisław Piłsudski został zesłany na Sybir, z którego już nigdy nie wrócił. Zdaniem Ossendowskiego to starszy brat Aleksandr miał największy wpływ na ateistyczne poglądy Włodzimierza Ulianowa, wielokrotnie tłumaczył bratu, „że z punktu naukowego, Boga po prostu nie ma!” Z czasem Ulianow bardzo często używał frazy Karola Marksa i stosował ją jako partyjne hasło propagandowe: „Religia to opium dla ludu!” Ossendowski poprzez ojca Wissariona , prawosławnego duchownego przedstawił sytuację w cerkwii: „ – Sprzeciwiałem się polityce kościelnej, nie chciałem być urzędnikiem cerkiewnym, bo moje powołanie – kapłaństwo, utwierdzenie w prawdziwej wierze Chrystusowej /…/ Rosja jest dzikim jeszcze, prawie pogańskim krajem, drodzy państwo! Kapłani nasi powinni być misjonarzami! Przecież nasz ciemny, niepiśmienny lud od chrześcijaństwa nic nie wziął. Nic! Dawniej bił głową o podnóżek drewnianego bałwana Peruna, a teraz po tysiącu lat bije głową przed malowanemi na drzewie ikonami. Bóg dla niego – to ikona, a o Duchu nic nie wie. Nie wie, nie myśli i pojąć nie może! Miłości, światła, nadziei i wiary nie masz wśród naszego ludu, a co straszniejsze, ten lud zuchwale odrzuca nawet najdrobniejszą oznakę wiary – modlitwę, i staje się ponurym bluźniercą! Naród, jak dziki, drapieżny zwierz, wyrwie się z klatki i wszystko utopi w wichrze zbrodni, w powodzi krwi, w płomieniach…Czas ten już nadchodzi!”.
Ulianow po opuszczeniu rodzinnych stron rozpoczął studia w Kazaniu, szybko popadł w konflikt z Narodną Wolą oraz innymi drobnymi organizacjami konspiracyjnymi. Po usunięciu z uczelni w Kazniu rozpoczął studia w Petersburgu, ale studia stanowiły zasłonę dymną dla działalności spiskowej wśród robotników – jak się później okazało przygotowywał przyczółki pod przyszłą rozgrywkę. Ulianow wiedział, że finał będzie rozegrany na jego warunkach! Ossendowski przedstawił w książce ciekawe wydarzenie mające miejsce podczas spotkania konspiracyjnego w Petersburgu. W reakcji na wystąpienie jednego z uczestników zebrania, chwalącego osiągnięcia cywilizacji zachodniej Lenin (pseudonim Ulianowa od 1901 roku) odpowiedział mu w znamienny sposób: „Piotr Wielki przerąbał okno od zachodu i wpuścił do stęchłej Rosji powiew świeżego powietrza, teraz my otworzymy do Europy okno od wschodu, a przez nie wyrwie się niszczący huragan, towarzyszu!” Wtedy najprawdopodobniej słowa Lenina nie wywołały większego efektu… Ale jak historia pokazała plany Lenina związane z „czerwoną zarazą”, omal się nie spełniły, opór młodej Polski zahamował szatańskie plany! W planach Lenina i jego następców, majaczyła myśl o imperium od Władywostoku po Lizbonę. Skąd to znamy?
Po trzyletnim zesłaniu nad Jenisej, warzysz Lenin rusza w Europę, przebywa w Monachium, Polsce, Londynie oraz w Szwajcarii. Żył oraz prowadził wywrotową robotę za pieniądze tajemniczego pochodzenia. Po konflikcie ze znanym teoretykiem i działaczem ruchu robotniczego Plechanowem, Lenin związał się na dobre z Trockim i jego grupą (Zinowiew, Kamieniew, Łunaczarski). Przed ostatecznym zerwaniem współpracy z Plechanowem, Trocki przedstawił mu to w słowach: „ – Czy rozumiecie, towarzyszu, dlaczego zostaliśmy podtrzymani przez członków partii? Dlatego że wy już nie znacie i nie wyczuwacie pracującej klasy. Emigracja wyżarła w was poczucie rosyjskiej rzeczywistości, a słowa i myśli wasze są dobre dla legalnych socjalistów europejskich, lecz nie dla nas! Staliście się już okazami muzealnymi!” Krótko po rozstaniu się z Plechnowem, Lenin podczas wystąpień oraz w artykułach genewskej „Iskry” przedstawił opinii publicznej hasło rewolucji komunistycznej oraz by „nie dali się usidlić gnijącemu parlamentaryzmowi Zachodu”. W mniejszym gronie, Lenin przemawiając do robotników, mówił: „Dążymy do założenia pierwszej socjalistycznej rzeczypospolitej w Rosji. Jest to naszym ideałem. /…/ W zbyt ciężkich warunkach, istniejących w naszym kraju i wszędzie za granicą gdzie panuje fałsz, podnosimy sztandar walki. Wierzę jednak, że potrafimy rozpalić rewolucję, która od razu stanie na rubieży pomiędzy burżuazyjnym a socjalistycznym przewrotem. /…./ Nie cofniemy się nigdy!”.
Po kompromitującej klęsce floty carskiej z japońską pod Cuszimą w 1905 r. sytuacja armii stawała się coraz bardziej beznadziejna. Tego samego roku wybuchła rewolucja socjalistyczna szybko zdławiona przez carat. Plechanow kierujący mienszewikami, utworzył w Petersbugu Radę Robotniczych Delegatów w której bolszewicy Lenina byli w mniejszości. Lenin w głębokiej konspiracji przeniknął do Petersburga, nieoficjalnie z galerii obserwował zażarte dyskusje między mienszewikami a bolszewikami. Wściekły Lenin był już ostatecznie pewny: „Tylko przemoc, gwałt, niesłychany terror zjednoczy tych ludzi i poprowadzi ku memu celowi. Żadnego miłosierdzia i litości, chociażby to ojciec lub żona! Kto nie ze mną, ten musi zginąć!” Zaufany doradca cara Aleksandra III, Witte namawiając władcę na ruch skierowany w stronę Dumy (pozorowany parlament). W międzyczasie przeciwnicy Wittego zdecydowali się na rozwiązanie siłowe (turańskie). Bezwzględne oddziały karne Rinna, Mellera, Rennenkampfa utopiły w cieniu szubienic próbę przewrotu w morzu krwi! Spanikowany Lenin schronił się w Finlandii. Podczas pobytu w Finlandii, prowadził dalej działalność konspiracyjną, według Ossendowskiego przyjął delegację marynarzy z pancernika „Potiomkin” oraz wielu innych delegatów robotniczych z Rosji. Podczas pobytu w Finlandii, Lenin zgromadził grono zwolenników miejscowych oraz z Łotwy, to oni tworzyli później osobistą ochronę dyktatora! Lenin wysyłając zdziwionego robotnika Badajewa do Dumy dał mu wskazówki: „A po co macie rozpatrywać budżety, projekty praw? Powinniście przy każdej sposobności wychodzić na trybunę i powtarzać, że klasa pracująca nie uznaje żadnych burżuazyjnych projektów i budżetów, że dąży do obalenia zmurszałych, cuchnących instytucji państwowych, że rozpędzi na cztery wiatry cara, ministrów, burżuazję, a gdy się będą opierali, pośle ich na latarnie!”.
Podczas pobytu w Polsce (Poronin) Lenin utrzymywał kontakty z komunistami z Niemiec, był zadowolony z szansy wywołania zamieszek nad Szprewą. Bardzo cenił z działaczy niemieckich: Liebknechta, Różę Lukxemburg oraz Klarę Zetkin, którzy z czasem utworzyli Związek Spartakusa. Po krótkim pobycie na Lazurowym Wybrzeżu, do Lenina dotarła wiadomość o wybuchu rewolucji lutowej Kiereńskiego.
Ossendowski przemilcza finezyjną akcję wywiadu niemieckiego polegająca na przerzuceniu Lenina z ekipą przez połowę Europy do Petersburga. Autor umieszcza Lenina w centrum historycznych wydarzeń w Petersburgu. Lenin niemal jawnie rozsyła wysłanników z nielegalną prasą do żołnierzy, Do Rady Żołnierskich i Robotniczych Delegatów oraz fabryk odpowiedzialnym za kolportaż uczynił Zinowiewa. Po abdykacji cara, Kiereński (1881 – 1970) miotał się „niczym pająk we własnej sieci”, którego bezradność była tajemnicza i nie zrozumiała! Kiereński miał kilka okazji do pojmania Lenina. Wiele razy Lenina wystawiali KIereńskiemu mienszewicy oraz eserowcy. Następną niewiadomą jest to, że po upadku, Kiereński zdołał przedrzeć się na emigrację i w spokoju doczekać naturalnej śmierci w Nowym Yorku (1970 r.). Ossendowski podkreślał wiele razy, że Lenin czekał na swój czas cierpliwie jak by wszystko było umówione. Pojedyncze strzały, wystrzały armatnie, bójki i napady uliczne nie zwiastowały „epokowego wydarzenia”. Na krótko przed wejściem do Pałacu Zimowego, na Prospekcie Newski na prowizorycznym podwyższeni po raz ostatni przemówił Lenin do uzbrojonego motłochu: „- Oczekiwać dłużej byłoby zbrodnią! Byłoby zbrodnią ! Byłoby zdradą rewolucji! Powstanie zbrojne powinno być rozpoczęte natychmiast. Rząd obecny nie ma ani zdrowego sensu, ani planu, ani sił, ani ratunku. Ulegnie nam! Zawarcie pokoju zaproponujemy jutro! Ziemie wieśniakom – natychmiast! Fabryki – robotniczym masom natychmiast! Albo zwycięstwo rewolucji, albo zwycięstwo reakcji! Jeżeli powstanie zbrojne wybuchnie dziś – zwycięstwo, jeżeli będziemy zwlekali – klęska! /…/ Niech żyje socjalna rewolucja!”. Wejście uzbrojonych oddziałów robotniczych oraz przypadkowych band ulicznych rozpoczęło rzeź ostatnich przedstawicieli rządu Kiereńskiego oraz bezmyślną grabież i dewastację siedziby Romanowych.
Po ustabilizowaniu sytuacji w Petersburgu, Lenin przeniósł się z całą ekipą na Kreml, który przeniknięty był duchem Iwana IV Groźnego. Czeka kierowana przez Feliksa Dzierżyńskiego na Łubiance dopuszczała okropnych zbrodni na ludziach często przypadkowych. Lenin oprócz spontanicznego buntu chłopów obawiał się panicznie Dzierżyńskiego, który chciał uzyskać od Lenina władzę w przyszłej komunistycznej Polsce. Lenin uparcie trwał przy wyborze Woroszyłowa, kierując się polskim pochodzeniem Dzierzyńskiego. Lenin tymi słowami argumentował uderzenie na Polskę: „Czas rozpocząć wojnę z kapitalistyczną międzynarodówką – z Zachodem. Pierwszy cios ma paść na Polskę. Po jej trupie przejdziemy do Niemiec i podniesiemy tam powstanie proletariatu. Gdy będziemy mieć swój rząd w Berlinie, nastanie koniec Europy! /…/ Wojenno-rewolucyjny komitet planuje plan, opracowany przez towarzyszy Szaposznikowa, Gittisa, Korka i Kuka. Nasza żelazna piechota i bohaterska kawaleria powinny utopić zbrodniczy rząd Piłsudskiego we krwi zmiażdżonej armii polskiej!” Po naradzie Lenin został sam z szefem Czeka, Feliksem Dzierżyńskim (1877 – 1926), sam jego wygląd odstraszył by każdego. Dawny potomek szlachty polskiej z wileńszczyzny, ze szczególnym okrucieństwem traktował rosyjską inteligencję. Wszyscy domniemani kontrrewolucjoniści, którzy trafili na Łubiankę przechodzili gehennę na ziemi! Dzierzyński który cudem przeżył wiele zamachów na swoją osobę, stworzył szczelny kordon ochrony, w którym prym wiedli Chińczycy. Swoje niezależne siły zbrojne (ochrona, osobiści agenci) wykorzystywał często jako element nacisku na czerwonych towarzyszy oraz samego Lenina! Przez współczesnych był nazywany „Czerwonym Feliksem” oraz „Czerwonym Katem”! Lenin próbował po raz kolejny przedstawić argumenty przemawiające za wyborem Woroszyłowa na zarządzającego, podbitą „ czerwoną Polską”. Dzierżyński przypominając Leninowi o wcześniejszej umowie w Pałacu Taurydzkim w Petersburgu rzekł: „ – Towarzyszu, rzekliście słowo… Można okłamywać ciemnych chłopów waszych, oszalałych robotników, buntowniczych i leniwych, ale nie mnie!… Ja wiem czego żądam!… Wy nie rozumiecie tego, na co się porywacie! Wy nie znacie polskiego ludu! To nie Rosjanie! Polacy miłują sercem każdą grudkę ziemi, każde drzewo, każdą cegłę kościoła… /…/ Tam tylko ja oszukać, omamić, uśpić baczność i trwogę potrafię!… Tylko ja! Za moją wierną służbę, za morze przelanej krwi, za pogardę i nienawiść, otaczające imię moje, żądam tego!” Widząc wahanie Lenina, Dzierzyński zaatakował: „ – Żądam! słyszysz ty kusicielu, najeżdźco tatarski? Wyjdę stąd albo z dokumentem, podpisanym przez ciebie, albo po to, aby oznajmić ze umarłeś… Wiedz, że moi ludzie są wszędzie… Jeżeli zechcę, każę wymordować wszystkich na Kremlu… Żądam!” Oczywiście, Lenin podpisał dekret o władzy w podbitej w niedalekiej przyszłości Polsce, przygotowany przez Dzierżyńskiego! Osłabiony Lenin, między innymi skutkiem zamachu dokonanym przez Fanny Kapłan (30 VIII 1918 r. ), tracił siły i sam dyktator był świadom uciekającego czasu! Klęska na przedmieściach Warszawy (15 VIII 1920 r.), Armii Czerwonej oraz rozbicie w puch słynnej Konnej Armii Siemiona Budionnego pod Zamosciem uzmysłowiło „czerwonemu caratowi” kres marzeń o przeniesieniu światowej rewolucji na zachód Europy!
Książka Antoniego F. Ossendowskiego, napisana z rozmachem, stwarza wrażenie, że autor był naocznym świadkiem wydarzeń. Ossendowski w sposób mistrzowski ukazał że Lenin był w dużej mierze inspiratorem wyzwolenia z tłumu dzikich, nieludzkich zachowań, które triumfowały nad społecznym porządkiem oraz prawem. Mechanizmy manipulacji oraz socjotechniki zastosowane przez Lenina, poparte jego urojoną manią o własnej wyjątkowości były przedstawione przez autora po mistrzowsku! Książka jest dobrą przestrogą w naszych czasach, w których także kreowani są „zbawcy ludzkości”.
Biografia Lenina od momentu ukazania się stała się obiektem ataku i zabiegów dyplomatycznych. Mimo to popularność książki przeszła najśmielsze oczekiwania i została przełożona na wiele języków. Świat dowiadywał się prawdy o tym, co tak naprawdę wydarzyło się na „nieludzkiej ziemi”. Tego wszystkiego „czerwona dyktatura” Lenina oraz Stalina nie wybaczyła Ossendowskiemu. Tajna policja bolszewicka NKWD, następczyni wszechwładnej Czeka chciała dorwać Ossendowskiego także ze względu na bliskie stosunki z baronem Ungernem i jego domniemanym skarbem. Dlatego po wejściu Armii Czerwonej do zdewastowanej Polski w styczniu 1945 roku, funkcjonariusze NKWD skierowali pierwsze kroki na cmentarz w Żółwinie koło Warszawy, gdzie spoczywał A. F. Ossendowski (zmarły 2 stycznia 1945 roku). Na polecenie „smutnych panów” rozkopano grób pisarza, aby przekonać się czy „osobisty wróg Lenina” naprawdę nie żyje. Oczekiwano także, że po rozkopaniu grobu o wiele głębiej, niż poziom trumny zostaną uzyskane wskazówki dotyczące skarbu barona Ungerna dawnego kompana pisarza. Po przejęciu władzy przez polskich zdrajców (rząd lubelski), starano się wymazać pamięć o wielki polskim podróżniku, pisarzu i przede wszystkim patriocie. Usuwano pozostałe ocalałe egzemplarze książek, Ossendowskiego z bibliotek, czytelni oczywiście był zakaz wszelkich publikacji prasowych. Autor „Lenina” znikł z przestrzeni publicznej PRL-u. Ossendowski był obecny w „drugim obiegu literackim” oraz był tematem nieoficjalnych prelekcji, jak wspomniałem na początku artykułu sytuacja się zmienia na korzyść pisarza. Ale TVP, szczególnie kanały historyczne mają jeszcze dużo do zrobienia. Moim skromnym zdaniem książka o Leninie powinna być lekturą obowiązkową w ramach nowego przedmiotu w szkołach ponad podstawowych: Historia i Teraźniejszość. Oraz zachęcam do lektury!
Henryk Pejchert