Już minął z górą miesiąc, jak na ekrany kin wszedł najnowszy film o Stefanie Wyszyńskim (swoją drogą nie ma ich tak wiele) i pewnie w niewielu sieciówkach z dużym ekranem można go jeszcze zobaczyć. Może jednak tu i tam krąży on jeszcze po kinach, może w wersji DVD dociera do szkół?
Film pt. „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie” w reżyserii Tadeusza Syki pokazuje mało znany epizod z życia późniejszego Prymasa. Jest lato 1944 r. W Warszawie trwa powstanie, a w Kampinosie zbierają się oddziału partyzanckie. W środku tych wydarzeń ks. Stefan Wyszyński, związany z ośrodkiem dla ociemniałych w Laskach i zwany tu „Księdzem Profesorem”. Równocześnie jako por. „Radwan III” pomaga w szpitalu partyzanckim oraz służy w Zgrupowaniu AK „Kampinos”. Dzieli radości i smutki żołnierzy i sam nie jest wolny od duchowych rozterek. Jak traktować wroga? Czy zasługuje na przebaczenie? Jaka jest w tej sytuacji rola księdza? Jak otoczyć opieką „chłopców z lasu”, pełnych wątpliwości, także natury religijnej?
To prawda, film z założenia był realizowany na uroczystość wyniesienia na ołtarze zarówno błogosławionego Stefana Wyszyńskiego jak i błogosławionej Matki Elżbiety Róży Czackiej. I pewnie dlatego, zgodnie z takim przesłaniem wyszedł obraz hagiograficzny z dominantą właśnie tego monologu wewnętrznego głównego bohatera. A może dialogu między Wyszyńskim kapłanem i Wyszyńskim żołnierzem? Wszystko w kontekście postawionego w tytule pytania. „Zemsta czy przebaczenie”? I co ciekawe, ten nieco koturnowy obraz późniejszego Prymasa wcale nie przeszkadza, skoro taki był punkt wyjścia twórców filmu. Inne filmowe wydarzenia stają się tu właściwie tłem.
Jednak nie wszystko wydaje się udane. Szkoda, że autorzy kierowani chęcią dopowiedzenia wszystkiego wszystkim na „ostatni guzik” w napisach końcowych nie pozostawili widzom choć odrobiny miejsca na samodzielność w odpowiedzi na tytułowe zapytanie. Wątpliwości budzą też dialogi na nocnym biwaku patrolu AK… Można było nad nimi popracować. Uzasadniona i sensowna — jeśli chodzi o założenia — próba pokazania „innego” aspektu partyzanckiego życia przez niezbyt wpasowany „dowcip” raczej nie spełniła zadania…
A z drugiej strony…
Przejmująca scena śmierci młodego partyzanta. Dramat masowej egzekucji. Zanurzona w nienawiści i poczuciu wyższości bezwzględność kulturtregerów spod znaku trupiej główki – miłośników muzyki i Goethego! Nawrócenie rannego Niemca, który z pierwotnej buty, pod wpływem rozmów z Wyszyńskim — dalekim od łagodności — odnalazł w sobie chrześcijańską pokorę.
Oczywiście nie wolno nam zapominać, że to jednak film fabularny, nie dokument — ale znajdujemy w nim dużo ciekawych, nieznanych szerszemu ogółowi wątków biograficznych. Wśród nich — niesamowity epizod z nadpalonym fragmentem Ewangelii („Będziesz miłował…”), przyniesionym przez wiatr do kampinoskich lasów z płonącej powstańczej Warszawy.
Warto obejrzeć!
A w przypadku nauczycieli i osób pracujących z młodzieżą pójść o krok dalej i po wspólnym seansie razem z wychowankami przeprowadzić lekcję, co może ułatwić dostępny w Internecie materiał: https://www.novekino.pl/kina/merkury/doc/Broszura_Wyszynski_low.pdf.
Waldemar Brenda