Redakcja Deb-Wyb. Sekcja Pióropałkarzy
Zasady i wartości
Soszka z szerokim uśmiechem zacierał ręce.
– Ale się Naszyści za łby wzięli.
Kursik jak piłkarz po strzelonej bramce podniósł ręce ku górze.
– Jest, jest! Teraz już z tego nie wyjdą, rozlecą się! Znowu Grzywa się spisał, tydzień temu koalicję województwie rozwiązał, a teraz w kraju ją rozwali, jednak on ma talent.
– Oj Kursik, tak z radości nie podskakuj, ostatnio też krzyczałeś, że bohater walki z Naszystami nam wyrasta, a na drugi dzień przepraszał i Prezesowi buty lizał. Jak tupnęli, to już opowiada, że koalicja musi trwać i nawet Kowala jest gotów przeprosić za to co nim wygadywał – Soszka wyraźnie wyhamowywał entuzjazm Kursika.
– No ale musisz przyznać, że rozróba jest świetna. O futerka do gardeł się sobie rzucili. Jak miło popatrzeć – Kursik dalej był w świetnym nastroju.
– Co prawda, to prawda. Radocha jest. Łamią konstytucję, upartyjniają państwo, ludziom żyć nie dają, a teraz jeszcze za futerka się biorą. Dosyć tego! – Soszka uderzył w twarde tony.
– Teraz będą kombinować jak z tego wyjść. Niech sobie zabierają te wszystkie plusy dla dzieci, staruszków, chorych, zdrowych, biednych – rozdawnictwo beznadziejne. Drogi? Niech sobie zwijają asfalt, tory rozbierają. Cały ten sprzęt wojskowy oddać z powrotem do Ameryki albo do Afryki wysłać.
– Soszka, nie przesadzaj, niby taki prawicowiec jesteś, a tak naprawdę ich nienawidzisz i czekasz, aż ten ich rząd się rozleci – Kursik uznał, że trzeba rozładować napięcie.
– Żaden ze mnie prawicowiec, mi o zasady chodzi, o wartości, o najwyższe wartości – zareagował Soszka.
– Wiesz co, powiem Ci, że pięknie tego Makosza w wywiadzie podprowadził. Podpuszczałeś go, a on jak w masełko wchodził – Kursik wiedział, że każdy ignorowany redaktor uwielbia pochwały, nawet te fałszywe.
– Takich jak Makosz łatwo pod włos brać, mało o nim słychać, czasem z przydziału do jakiegoś studia pójdzie, albo o dwa zdania zapytają. A tutaj dzwoni redaktor i chce robić poważny wywiad. Łatwo wtedy jest pociągnąć za język – Soszka popatrzył w dal za oknem.
– Ostatnio mało kto chce ze mną rozmawiać, a bywało inaczej – jakby do siebie prawie wyszeptał.
– Tak, nawet nie zorientował się jak słupa z niego zrobiłeś – Kursik kiwał z uznaniem głową – po mistrzowsku.
– No tak. Był mi potrzebny. Kowal zaczął siły odzyskiwać, Prezes na herbatkę go przyjął i rozmawiali sobie prawie godzinę, to mnie trafiło, że pewnie wraca do łask. A na to pozwolić nie można! – na twarzy Soszki pojawił się grymas złości.
– Dobrze wyszło. A ten Makosz gada jakieś ciepłe kawałki, że trzeba rozmawiać, że dobry człowiek jest… A TY w pytaniach sprzedajesz wszystko co chcesz: że Kowal zły, że Makosz ma go zastąpić. Tu to się nawet uśmiałem, przecież to TY wciskałeś o tym ostatnio w Deb, a teraz mówisz, że źródła podają. Oj, manipulant to z Ciebie dobry – Kursik wiedział, że po takich słowach Soszka gotów piwo postawić, chociaż sknera straszna.
– Zaraz manipulant, przecież tak się umówiliśmy. Ja coś powiem albo Grzywa zadzwoni, Ty napiszesz w Wyb, a ja już mam źródło i mogę sobie cytować w Deb przez trzy miesiące. Naszyści kompletnie olewają to co tu piszesz, to możesz pisać co chcesz – Soszka uśmiechnął się szeroko.
– A Ciebie to nie olewają? – odruchowo odgryzł się Kursik.
Soszka spojrzał ostro na Kursika.
– No dobra, najważniejsze, że pokazałeś, jak można wywiad z Kimś robić i swoją propagandę sprzedawać. Powinieneś na UWM studentów technik manipulacji uczyć – Kursik złagodził ton, bo wiedział, że Soszka bardzo cierpi z powodu odsunięcia na margines.
– Bo widzisz, tego co mówił Makosz nikt nie zapamięta: trzeba dogadywać się, rozmawiać, ecie pecie. Ale jak w pytaniu jest, że dwóch gości się nienawidzi, to zapamiętają. A pewnie jeszcze zrozumieją, że to Makosz to powiedział. Nie udawaj, że tego nie wiesz! – Soszka odzyskał pewność siebie.
– A zaraz potem Prezes go zawiesił. Pewnie za karę, że z Tobą rozmawiał. Masz na sumieniu chłopa! – Kursik próbował zażartować.
Do pokoju wkroczył Wydawca.
– Redaktory! Tam Naszyści plemienno – partyjne walki uprawiają, państwo zawłaszczają, a wy tu sobie pogaduchy urządzacie? Do roboty! Zasad i wartości bronić, wolność słowa najważniejsza!
– Tak Szefie. My tylko o zasadach rozmawiamy i jak wszystko we właściwym świetle przedstawić, żeby ludzie zrozumieli na czym zasady i wartości polegają – wyrecytował Kursik.
– Do roboty! Wartości najważniejsze i zasad mi tu bronić – zadowolony uciął Wydawca.
– Tak jest Szefie – zgodnie odpowiedzieli Kursik i Soszka.
Kotek Mruczek
(przeciągnął się leniwie na parapecie redakcyjnego okna)