Gdy Rafał Trzaskowski narzeka, że Warszawie brakuje pieniędzy na realizację podstawowych zadań, Biuro Kultury m. st. Warszawy w ramach realizacji zadania publicznego wyda 280 000 zł na projekt… „Inwazja klaunów – I europejski Festiwal klaunady”, informuje zyciestolicy.pl.
Prawdopodobnie w ramach tegoż festiwalu uaktywnił się marszałek Grodzki, a na ulice stolicy wyszli ekolodzy i antyszczepionkowcy. O co chodzi „ekologom”? czy o zanieczyszczenie Wisły spowodowane kolejną awarią warszawskiej oczyszczalni ścieków? Otóż nie
„Dlaczego się buntujemy? Jeszcze nigdy w swojej historii ludzkość nie znajdowała się w tak krytycznej sytuacji”— przekonuje inicjator akcji ruch Extinction Rebellion Polska (wpolityce.pl).
W ramach akcji grupa aktywistów blokowała w poniedziałek rano ulicę Świętokrzyską, ogłaszając „alarm klimatyczny”. Ulica była nieprzejezdna w obu kierunkach pomiędzy ul. Emilii Plater i Marszałkowską. Uczestnicy usiedli na jezdni, blokując ruch. We wznoszonych okrzykach pojawiało się m.in. hasło „jesteśmy tu dla naszych dzieci”- prawdopodobnie jest to nawiązanie do kultowej piosenki „Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni,Gdy nie ma dzieci w domu – to jesteśmy niegrzeczni… Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru*”.
W sobotę ulicami Warszawy przeszła z kolei manifestacja przeciwników wprowadzenia restrykcji w związku z pandemią koronawirusa (polsatnews.pl). Uczestnicy protestowali m.in. przeciw obowiązkowi noszenia maseczek. Na miejscu pojawił się m.in. Grzegorz Braun z Konfederacji „Po licznych protestach w Europie czas na Polskę! Kolejny raz zjednoczeni wychodzimy na ulice Warszawy żądając zakończenia pandemii! Przyznam, że po Konfederacji spodziewałam się czegoś znacznie ambitniejszego, np. „żądamy niemożliwego” albo wysyłki PiS na Madagaskar.
W tym samym czasie Kancelaria Senatu rozpisała przetarg dot. rezerwacji miejsc hotelowych dla przedstawicieli „izby zadumy”. Okazuje się, że marszałek Tomasz Grodzki życzy sobie, by senatorowie sypiali na królewskich łożach i mieli do dyspozycji minibar oraz poranne pantofle – pisze Super Express. „Ile za te wygody zapłacą podatnicy? Planowo ponad 680 tys. zł. Minibar to rozumiem, ale pantofle? Po co i tak słoma z nich wyłazi.
„To jest cyrk” – powiedziała panna Marysia do starego Wincentego komentując ostatnie wydarzenia warszawskie. To jest cyrk? To jest burdel a nie cyrk, przed wojną to był cyrk – odpowiedział jej Wincenty, którego dziadek był woźnym w przedwojennym Sejmie.
W tej sytuacji nic dziwnego, że największy dom publiczny Europy zbankrutował. „To niewyobrażalne”. Jak donosi Deutsche Welle „Pascha”, znajdujący się w Kolonii jeden z największych domów publicznych Europy, kończy działalność. Właściciel złożył wniosek o upadłość.
We wtorek 8 września prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział projekt ustawy dotyczącej praw zwierząt. Przepisy przygotowane przez Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości mówią m.in. o zakazie hodowli zwierząt futerkowych, ograniczeniu uboju rytualnego, częstszych kontrolach w schroniskach i zakazie trzymania zwierząt na krótkiej uwięzi.
Poseł Konfederacji K. Bosak na antenie Polsat News skrytykował projekt ustawy stwierdzając, że stoi za nim „lewicowa ideologia”, a nauka Kościoła mówi, że zwierzęta mogą służyć człowiekowi na mięso i na skóry. Skoro już odwołujemy się do pism świętych to dla K. Bosak specjalny cytat z Księgi Powtórzonego Prawa: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana Boga swego”.
„Jestem ciekawa, jak czas koronawirusa będzie wyglądał, czy będzie obowiązywała opowieść np. obozu PiS-u i tych mediów, które pokazują, jak sobie cudownie dawaliśmy radę z pandemią” – powiedziała Olga Tokarczuk w wywiadzie opublikowanym w mediach społecznościowych Wrocławskiego Domu Literatury. Dodała, że wracamy do czasów średniowiecza, a w czasie pandemii odkryła, że jej śmierdzi z ust – „Wracamy do sytuacji człowieka, który żyje w średniowieczu. Kiedy jutro jest niewiadome, nic nie jest wiadome”— powiedziała Olga Tokarczuk dodając, że nosząc maseczkę, po raz pierwszy doświadczyliśmy naszego zapachu z ust – ”to jest moment bardzo intymny. (…) Może być szokujący”.
Ostatni tydzień w Olsztynie upłynął nam pod znakiem koronawirusa , gdyby nie on to Gazeta Wyborcza nie miałaby nic ciekawego do powiedzenia.
Faktycznie ilość zachorowań w skali całego kraju jest już zdecydowanie wyższa niż kilka miesięcy temu, zdecydowanie wyższa niż w maju, gdy z powodu wirusa odwołano wybory prezydenckie.
Tu się ciśnie na usta pytanie – gdzie są bohaterowie tamtych dni, gdzie towarzysze walki o zdrowie i życie społeczeństwa , którzy zaklinali się, że nie pozwolą aby choć jedna osoba umarła z powodu korony i wyborów, rycerze antywyborczej krucjaty, dla których „Wybory w maju oznaczają, że ktoś z naszych obywateli może stracić przez nie zdrowie lub życie. Ja się na to nie godzę” – tak wtedy deklarowali zatroskanym dziennikarzom.
Aż chciałoby się zakrzyknąć w ślad za Sienkiewiczem:
„Dla Boga, panie Michale! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?”
Grażyna Paździoch
* aluzja do wciągania nosem kokainy