Pod tą frazą zwyczajowo kryje się porozumienie między władzą kościelną a władzą świecką, zakładające wzajemne popieranie swoich działań i współpracę – co nie musi być złe. W 2015 roku pewna lewacka publicystka głosiła, że polski Kościół „włączył się w kampanię wyborczą i popiera PiS!? Utrwaliło się przekonanie, jakoby i sam PiS od momentu przejęcia władzy umacniał swoją pozycję w ścisłym sojuszu z hierarchią Kościoła katolickiego. Urzędująca wówczas premier Ewa Kopacz grzmiała, wieszcząc: „Staniemy się republiką wyznaniową!” A tu nie! W Olsztynie jest inaczej. Bo w Olsztynie wszystko jest na odwrót.
Wszyscy potępiają bandytę Putina i jego armię, spadkobierczynię zbrodniczej Armii Czerwonej, a prezydent Olsztyna Grzymowicz ją czci. W wolnej Polsce pozbywa się pozostałości po niej, a czerwony towarzysz Grzymowicz nie daje zburzyć pomnika wdzięczności dla niej. Polski Episkopat potępia in vitro i aborcyjne praktyki, a w Olsztynie warmiński hierarcha ściska rękę zwolennikowi in vitro, aborcji (zabijaniu) i entuzjaście ruchu LGBTiQ. Polskie władze i Episkopat odcinają się od komunistycznych i postkomunistycznych polityków, a arcybiskup warmiński wdaje się w pląsy z komunistycznym aparatczykiem w upiornym tańcu w cieniu szubienic. Defilowali przed czerwonymi bydlakami, zaś czerwonoarmista z wysoka pogardliwie spoglądał na korowód bezrefleksyjnie idących w pięknym, najstarszym, polskim tańcu narodowym.
Takie zachowanie dotyczy nie tylko naszego hierarchy. Są też i tacy spośród działaczy mieniących się prawicowymi, którzy boją się powiedzieć prawdy w oczy prezydentowi Grzymowiczowi, bo: „będziemy potrzebowali, by coś nam załatwił”!? Nie pamiętają, że często „wystrychał ich na dudka”. Wchodzenie w układy z czerwonymi nigdy nikomu, Kościołowi również, nie wyszło na dobre. Lepiej trzymać się od niego z daleka!
Prezydent Grzymowicz składa pokłon Dzieciątku, ale też składa pokłon czerwonym bydlakom, działaczom LGBTiQ, a także aborcjonistom, współczesnemu Herodowi – mordercy młodzianków i Molochowi, bożkowi żądnemu ofiar z dzieci. Gdzie, po której stronie stanie czerwony towarzysz, gdy ja będę potrzebował pomocy? Jest typem, który – odwrotnie – diabłu stawia świecę, a Panu Bogu ogarek.
Od kiedy arcybiskup Górzyński dowiedział się o popieraniu in vitro przez senatora Góreckiego i proaborcyjnych działaniach jego partii, Platformy obywatelskiej, zrezygnował z jego asysty w Boże Ciało. Nie słyszałem natomiast, aby arcybiskup wytknął naganne postępowanie obecnemu rządcy naszego pięknego Grodu nad Łyną. Wiadomo – od nikogo nie można wymagać bohaterstwa. Bohaterem się staje. Brakuje jednak postaci na miarę Św. Biskupa Stanisława, który nie bał się wytknąć złego postępowania królowi Bolesławowi Śmiałemu, czy też Bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, z jego „non possumus” wobec komunizmu i jego czerwonych propagatorów. Ale Ekscelencjo, ja potrzebuję Przewodnika zdecydowanego i równocześnie jednoznacznego! Bo tu: lewactwo panoszy się w każdej dziedzinie życia – społecznego, osobistego. Przeszkadza wysyłaniu pomocy dla Ukrainy. Przebiera nóżkami, by znowu kręcić interesy ze zbrodniarzem Putinem. W Gietrzwałdzie chce odrolnić dobrej klasy ziemię, by ją znowu przekazać w łapy Niemcom.[1] I … złowrogi rassijski symbol góruje nad nami!
Szubienice, komunistyczne sowieckie/rassijskie/moskiewskie ścierwo, Pomnik Wdzięczności [zbrodniczej] Armii Czerwonej – czerwonych bydlaków, okupanta Polski, którego tak zażarcie broni czerwony towarzysz Grzymowicz, tym samym stając po stronie raszystów, w Olsztynie należy zburzyć! – Byśmy w tym miejscu mogli przechodzić z podniesionym czołem!
Antoni Górski