Z przerażeniem patrzymy na los byłego prezydenta Saakaszwilego.
Agencje światowe przyniosły w ostatnich godzinach serię zdjęć z procesu byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który trwa w Tbilisi. Polityk nie był obecny osobiście, jego stan jest bardzo ciężki. Niedawno przeniesiono go ze szpitala więziennego do szpitala wojskowego. Stamtąd właśnie połączono go z salą sądową.
Przypomnę, że w 2018 roku 54-letni obecnie Saakaszwili został skazany zaocznie w Gruzji na sześć lat więzienia. Przebywał wówczas w Ukrainie, gdzie uzyskał obywatelstwo tego kraju i pełnił funkcje rządowe. W 2021 roku przybył do Gruzji, po czym został zatrzymany i umieszczony w zakładzie karnym.
Czy tragiczny stan polityka to wynik 50-dniowego strajku głodowego? Wieloletniego napięcia psychicznego? Chorób? Złego traktowania? Nie wiemy. Ale bez wątpienia obecny rząd gruziński (tworzy je ugrupowanie”Gruzińskie Marzenie”) dopuszczając do tej sytuacji zgubiło gdzieś po drodze przyzwoitość.
Mimo wszystkich błędów politycznych Saakaszwilego i jego trudnego charakteru, Gruzja zawdzięcza mu bardzo dużo. W krytycznych latach napaści rosyjskiej skutecznie mobilizował dla gruzińskiej sprawy światową opinię publiczną, w tym w Polsce. Śp. prezydent Lech Kaczyński, którego odważna wyprawa wraz z czterema innymi liderami państw regionu, zatrzymała w roku 2008 rosyjskie czołgi, widział w nim solidnego partnera. Wcześniej prezydent Saakaszwili zdjął ze swojego narodu i państwa część niszczącego ciężaru postsowieckiej korupcji.
Polacy byli z Gruzją w tym trudnym czasie, prezydent Saakaszwili był wtedy naszym partnerem. Pozostaje dla nas symbolem wolnej Gruzji, gotowej do walki o swoją niepodległość. Dlatego nie możemy milczeć, gdy widzimy, że umiera, nie otrzymując odpowiedniej pomocy albo nie chcąc jej tam przyjąć. Zapewne silniejsze dziś niż wcześniej wpływy rosyjskie też pracują na to, by „ukarać” najbardziej prozachodniego gruzińskiego prezydenta.
Wygląda to wszystko bardzo źle. Gruzjo, tak się nie godzi, tak nie można! To nie są zachodnie standardy, to nie jest podejście świata cywilizowanego. Bez względu na konflikty polityczne do tak krytycznych sytuacji dopuszczać nie można.
Z przerażeniem patrzymy na los prezydenta Saakaszwilego i apelujemy o szybkie wypuszczenie go na Zachód na konieczne leczenie.
PS. Tekst ten wysyłam także na adres mejlowy Ambasady Gruzji w Warszawie. Jeśli ktoś z Państwa uzna w swoim sumieniu, że także chce w ten sposób wesprzeć mój apel, podaję adres: warsaw.emb@mfa.gov.ge.
Michał Karnowski
Tekst ukazał się na portalu wPolityce.pl
Prezydenta Micheila Saakaszwilego spotkałem osobiście dwa razy. Raz Tbilisi w 2006 gdy pełnił urząd Prezydenta Gruzji. Spotkanie odbywało się w ratuszu. Delegacja polskiego parlamentu uczestniczyła w przyjęciu wydanym z okazji rocznicy złożenia miasta. Była wówczas okazji zamienić kilka słów i wzajemnie się pozdrowić.
Po raz drugi spotkałem Go w 2017 w Odessie na konferencji transportowej. Był wówczas na wygnaniu na Ukrainie. Władze ukraińskie traktowały Go w tamtym czasie z pełną atencją. Pełnił funkcje gubernatora Odessy. Tym razem los, a właściwie gospodarze sprawili, że w czasie obiadu siedzieliśmy przy jednym stole. Saakaszwili opowiadał o sytuacji wokół Odessy. Mówił między innymi jak walczy z nielegalnymi rezydencjami rosyjskich oligarchów, które powstały na brzegu morza Czarnego. Walka była nie na żarty, czy biurokratyczno- urzędnicze, papierowe przepychanki. Saakaszwili wysyłał po prostu spychacze, które likwidowały rosyjskie samowole budowlane.
Jest człowiekiem pełnym energii determinacji działania na rzecz niepodległości i wolności Gruzji i Gruzinów. Doskonale pamięta, że Prezydent Lech Kaczyński uratował Gruzję przed rosyjską okupacją w 2008 roku. Bez wchodzenia w meandry gruzińskiej polityki fatalny stan zdrowia byłego Prezydenta powinien skłonić obecne władze do wykonania humanitarnego gestu i wypuszczenia Go z Kraju i umożliwienie leczenia za granicą.
Taki głos powinien być też słyszany z Polski.
Jerzy Szmit