Tegoroczny Campus Przyszłości, który odbywa się od piątku w Olsztynie, już można określić mianem totalnej klapy totalnej opozycji. Nie pomagają nawet tęczowe sztandary LGBT. Opozycja wobec PiS nie potrafi ani się zjednoczyć, ani ukryć głębokich podziałów.
Na Campusie, jak zauważają ogólnopolskie media, nie pojawili się ani parlamentarzyści, ani liderzy lewicy. Zamiast tego zorganizowali własny campus w innej części kraju. Na tym nie koniec.
Podczas dyskusji między Szymonem Hołownia, a Rafałem Trzaskowskim ten pierwszy rozwiał nadzieje totalnej opozycji na wspólną listę obu środowisk. Zamiast tego przyjmujący pozę katolika Hołownia wychwalał pomysł zorganizowania referendum w sprawie aborcji.
Debata na temat religii też okazała się wielką klapą. I choć ze zdziwieniem można było przyjąć udział w niej polityka kiedyś mocno związanego z PiS, Zbigniewa Giżyńskiego, pokazała jedno. Polska Przyszłości, której obraz rysuje się w głowach totalniaków, to Polska bez katechezy w szkołach, Polska bez duszpasterzy wspierających chorych w szpitalach. Polska, w której Kościół Katolicki jest zepchnięty do roli chłopca do bicia, który jedyne co może, to przepraszać, za to, że jeszcze istnieje.
Podczas dyskusji na temat kościoła i jego relacji z państwem swoje zażenowanie z trudem kryła nawet posłanka PSL Urszula Pasławska, która brała w niej udział. Sama jest protestantką, co jasno zaznaczyła na początku panelu. I choć posługiwała się pojęciami bardziej znanymi z różnego rodzaju terapii, mówiąc o potrzebie rozwoju duchowego, niż pojęciami bliskimi osobom wierzącym, to nawet te nieśmiałe próby obrony roli religii w społeczeństwie były w najlepszym przypadku ignorowane przez uczestników campusu.
Uczestnicy Campusu mają własna religie i propagują ją każdego dnia. Już w sobotę było to jasno widać na panelu propagującym transpłciowość. Tego samego dnia campusowicze swoimi marzeniami dotyczącymi seksu z maszynami dzielili się na panelu nazwanym technointymnością.
Do listy dogmatów tęczowej religii, która dominuje na Campusie Polska Przyszłości 2022, trzeba dodać in vitro. Tu padły konkretne deklaracje i zapowiedź zbiórki podpisów pod projektem, który ma firmować znana ze swojej nieudolności podczas urzędowania, jako premier, Ewa Kopacz. Je wybór do tej roli jest o tyle pocieszający, że wróży tej inicjatywie szybką klapę.
W niedzielę totalniacy okupujący olsztyńskie Kortowo raczyli się też wykładami na temat pornografii. Nie mogli się zdecydować, czy ma więcej zalet, czy też jakieś wady. Wątpliwości nie było już jednak przy panelu propagującym queerowość. Rozważania jak to jest być nie-heteronormatywnym, nie-cisłpciowym, jakie są potrzeby osób LGBTQ+, jakie wyzwania przyciągnęły wielu wyznawców tęczowej religii, którzy z namaszczeniem rozpatrywali swoje przewagi nad tradycyjną rodziną i relacjami, w których jest mężczyzna i kobieta.
Można odnieść wrażenie, że Campus Polska Przyszłości 2022, to zlot wszystkiego, co może stanowić zagrożenie dla Polski i katolicyzmu. Zupełnie według schematu propagowanego przez putinowskiego ideologa Aleksandra Dugina.
Nic dziwnego, że swoje miejsce znaleźli tu też propagatorzy śląskości w wydaniu, które stawia je w konkurencji z polskością. Niedzielę kończyła dyskusja, jak odzyskać państwo z rąk PiS. Po co chcą ją “odyskiwać“ dobitnie pokazuje Campus Polska Przyszłości 2022.
Marek Adam