Jak donosi gazeta codzienna z Olsztyna:
Wczoraj – 3 marca radni powiatu lidzbarskiego wybrali nowego starostę, po tym, jak z tego stanowiska zrezygnował Jan Harhaj. Nowym starostą został… Jan Harhaj. Był jedynym kandydatem. 14 na 17 radnych było „za”.
Na wczorajszej sesji rady powiatu lidzbarskiego wybrano nowego starostę. Został nim Jan Harhaj, który z tego stanowiska zrezygnował 17 lutego. Powiedział wówczas, że kierowały nim powody osobiste, których nie sprecyzował.
— Podczas wczorajszej sesji rady powiatu został wybrany starosta oraz zarząd — informuje Ewa Giedryś, przewodnicząca rady powiatu lidzbarskiego. — Jedynym kandydatem na stanowisko starosty był Jan Harhaj. Został wybrany w głosowaniu tajnym 14 głosami „za”.
Nie było żadnego głosu sprzeciwu, dotyczącego tej kandydatury. Jeden radny wstrzymał się od głosu, jeden głos był nieważny i jeden z radnych zrezygnował z głosowania, uznając, że sytuacja jest niepoważna, ponieważ niedawno co Jan Harhaj złożył rezygnację. Sam starosta, już po wyborze, powiedział, że, „parafrazując, nie jesteśmy wstanie przewidzieć tego co życie przyniesie” i że powody osobiste, z których zrezygnował ze stanowiska, minęły, i może ponownie pracować na rzecz powiatu.
Tym samym dzielni samorządowcy z Lidzbarka urządzili sobie kabaret, czy też może bardziej stand up robiąc sobie jaja z obywateli.
Wersji tłumaczących porzucenie, a następnie powrót Harhaja na stanowisko starosty jest wiele, przytoczmy zatem te najpopularniejsze.
Wersja pierwsza mówi o tym, że starosta zwiał ze stołka na widok tzw. wielkich prywatnych mediów, które pojawiły się w Lidzbarku w związku z wystawieniem za pół ceny „perły w koronie” władcy Lidzbarka, obecnie posła PO Protasa. A dlaczego w takim razie wrócił? Bo władca Lidzbarka poszedł na skargę do króla Europy, a ten z kolei poszedł do władz „wielkich prywatnych mediów” i oznajmił: „jeśli się nie odczepicie od zimnych term, to mój przyjaciel zrobi z wami porządek”, po czym wyjął zza pazuchy zdjęcia spod Smoleńska.
Władze „wielkich mediów prywatnych” mając na uwadze rosyjską armię na Ukrainie i niezaprzeczalne dowody zażyłości króla Europy z carem Rosji, w te pędy odwołały swoje psy gończe z Lidzbarka i starosta mógł wrócić na swój jeszcze ciepły stołek.
Druga wersja jest bardziej osobista, otóż 17 lutego do uszu starosty Harhaja doszły słuchy, że Ruskie napadną na Ukraińców – te wieści wśród przyjaciół podobno roznosił dobrze poinformowany król Europy.
W zawiązku z powyższym starosta Harhaj poleciał się pakować, i dopiero wczoraj dotarło do niego, że owszem Ruski napadli na Ukraińców, ale nie w Polsce lecz na Ukrainie. Niezwłocznie więc powrócił na stolec starosty, jednakoż na wszelki wypadek się nie rozpakował i teraz ma na chacie niezły kartonowy bajzel.
Następne wersje odwołują się do powiedzenia „jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”, i tak: trzecia wersja to ta, że wrócił, bo na jego konto wpłynęła odprawa, a czwarta, że zabrał swoje zabawki, bo pokłócił się z kolegami o udziały w zyskach. Wrócił gdy koledzy zmądrzeli. Skąd te niby zyski? Tego w internetach jest sporo, wiec sami sobie poszukajcie, ale niektórzy sugerują, że powinien zmienić nazwisko, na Szachraj.
Mieszkanka Lidzbarka, stolicy zimnych term