Już za miesiąc wybory samorządowe. Przed głosowaniem warto dokładniej przyjrzeć się „osiągnięciom” obecnej władzy. Także w sejmiku województwa. Jednym z nich jest lotnisko w Szymanach, które podlega urzędowi marszałkowskiemu. I od początku istnienia przynosi same straty. W sumie 146 milionów złotych.
O Porcie Lotniczym Olsztyn-Mazury, bo taką nazwę nosi lotnisko w Szymanach, robi się głośno w dwóch sytuacjach. Albo kiedy informacje o nim podają branżowe wydawnictwa związane z lotnictwem, albo kiedy informują o nim przedstawiciele władz województwa. W pierwszym przypadku eksperci zawsze załamują ręce i z zadziwieniem komentują „determinację” władz województwa warmińsko-mazurskiego w dokładaniu pieniędzy do aż tak deficytowej instytucji.
W drugim przypadku, czy to poprzedni marszałek Gustaw Marek Brzezin, czy obecny Marcin Kuchciński, mówią o wielkich nadziejach, sukcesie i planach na przyszłość. Można odnieść wrażenie, że bez mrugnięcia okiem zaklinają rzeczywistość. Można oczywiście również powiedzieć, że to nie jest już zaklinanie, a zakłamywanie rzeczywistości. Lotnisko to przecież instytucja, w której jest mnóstwo posad do obsadzenia ludźmi związanymi z Koalicją Obywatelską lub Polskim Stronnictwem Ludowym, które rządzą w sejmiku warmińsko-mazurskim.
Sprawdziliśmy, jakie kwoty samorząd wojewódzki do tej pory utopił w Szymanach. W budżecie na ten rok zapisano ponad 27 mln zł na lotnisko. Niby niewiele przy budżecie ponad 1 mld 200 mln zł, ale straty są bolesne. W planie finansowym na 2023 wynik finansowy netto jest na poziomie minus 38 mln zł. Szacuje się, że od początku działalności (przez 7 lat) straty wyniosły ponad 146 mln zł.
Jest oczywiste, że w sytuacji, kiedy zakładana tegoroczna strata sięga 37 mln zł, powinna zapalić się duża czerwona i mocno migająca lampka. Trzeba zacząć zadawać głośno pytanie, czy jakikolwiek zakład zarządzany przez kogokolwiek jest w stanie funkcjonować, przynosząc takie straty. To już nie jest dofinansowanie. To wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Jak podaje portal ryneklotniczy.pl, „port, którego jedynym udziałowcem jest samorząd wojewódzki, zamiast rozwijać się, kurczy swoją działalność, w nadchodzącym sezonie letnim będzie można polecieć zaledwie do Krakowa i Londynu”. Co gorsze, jak podaje ten sam portal, w nadchodzącym sezonie letnim, który rozpocznie się 31 marca, a zakończy 26 października, „siatka połączeń portu lotniczego w Szymanach, który w zeszłym roku obsłużył jedynie 142 587 podróżnych, będzie bardzo uboga”.
Zgodnie z oficjalnymi informacjami, Ryanair nie przywróci sezonowych połączeń do Krakowa i Wrocławia, a Wizz Air, który musiał uziemić kilkadziesiąt wąskokadłubowych airbusów nowej generacji, zaprzestanie realizacji lotów do i z londyńskiego Luton i niemieckiego Dortmundu.
– Regularne połączenia lotnicze będą oferować jedynie Polskie Linie Lotnicze LOT i Ryanair. Embraery 170 przewoźnika znad Wisły, w dalszym ciągu, będą łączyć warmińsko-mazurski port lotniczy z podkrakowskimi Balicami. Z kolei 186-miejscowe boeingi 737-800 irlandzkich linii będą latać z i do Londynu-Stansted – podaje portal ryneklotniczy.pl.
Analitycy z branży Lotnictwa Cywilnego przyjrzeli się także podaży foteli w rejsach LOT-u. Ta wyniesie 10 168. Z oferty niskokosztowego przewoźnika będzie mogło skorzystać maksymalnie 23 064. Cytując dalej portal ryneklotniczy.pl: każdego tygodnia, realizowane będzie jedynie osiem operacji, w ciągu sześciomiesięcznego okresu letniego port obsłuży zaledwie 248 regularnych (komercyjnych) operacji. W tym czasie z usług portu powinno skorzystać jedynie 33 232 pasażerów.
Jeśli do tych informacji dodać wielki „sukces”, który jeszcze nie tak dawno ogłosili członkowie zarządu województwa, którym jest transportowanie z Szyman do Zjednoczonych Emiratów Arabskich borówek, rysuje się obraz nędzy i rozpaczy. To nie przeszkadza jednak politykom Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy twierdzić, że sieć 15 lotnisk krajowych wpisanych do ustawy o portach lotniczych jest wystarczająca, a jedynym złem, które na nie czyha, jest CPK.
Marek Adam