4 grudnia 1942 r. w Warszawie powstała konspiracyjna Rada Pomocy Żydom „Żegota”. Jedyna taka instytucja centralna w okupowanych krajach Europy, której celem było niesienie pomocy żydowskim ofiarom niemieckiego ludobójstwa…
Już przed wojną można było dostrzec ukierunkowanie niemieckiego państwa narodowo–socjalistycznego na represje wobec Żydów. Wynikało to nie tylko z teoretycznych rozważań „pierwszego” nazisty – Adolfa Hitlera zawartych w jego programowym „dziele” zatytułowanym „Mein Kampf”. Także praktyka sprawowania władzy przez NSDAP w latach trzydziestych, pogromy, demolowanie sklepów i burdy uliczne, wreszcie ograniczanie praw i wymuszanie emigracji niemieckich Żydów poza granice III Rzeszy stanowiły zapowiedź nasilenia działań antysemickich w razie wybuchu wojny. Tak też się stało.
Na terenie okupowanej Polski oznakowano osoby pochodzenia żydowskiego żółtą gwiazdą Dawida. Zostali skupieni w zamkniętych gettach i poddani planowej eksterminacji. Głód w dzielnicach żydowskich, nakładanie kolejnych kontrybucji, deportacje do obozów i miejsc masowej zagłady oraz wszelkie możliwe szykany stawały się codziennością… Czasem jedyna myśl, która pozostawała, dawała się streścić w dramatycznym zdaniu, jak to z listu pisanego 28 czerwca 1942 r. przez nieznanego z nazwiska Mundka (Mojsze?) z Wilkowiecka koło Opatowa: „Donoszę Wam, że wysiedlenie już za nami. Nie mamy żadnych wiadomości, tylko klęskę i rozpacz. My jednak pozostajemy tu nadal. Ojciec pracuje (…). Oni obaj [ojciec i brat autora? – WB] zawieszeni są między niebem a ziemią”. Czy autor tego listu, opublikowanego w jednym z tomów „Archiwum Ringelbluma” przetrwał? Czy zginął wraz z milionami swych pobratymców? Tak, ziemie polskie pod władzą III Rzeszy zamieniono w wielki cmentarz Żydów od pokoleń mieszkających nie tylko nad Wisłą, ale w całej okupowanej Europie…
Ofiarą totalitarnej władzy byli również Polacy. Za bycie Polakami, za wspieranie konspiracji, za „niewłaściwe” zachowanie lub rzekome wykroczenia wobec bezprawia ustanowionego przez Niemców. Ale Polska była jedynym krajem w okupowanej Europie, gdzie wśród licznych kategorii „przestępstw”, śmiercią karane było również niesienie pomocy ukrywającym się Żydom.
A pomoc niosły różne instytucje Polskiego Państwa Podziemnego. W strukturze Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej powstał specjalny referat żydowski. W oficjalnie działającym Zarządzie Miejskim w Warszawie utworzono legalny wydział opieki społecznej, którego pracownicy – powiązani z konspiracją – narażali życie swoje i bliskich podejmując nielegalne działania, by w warszawskich sierocińcach ukryć żydowskie dzieci. Pomagali ziemianie i Kościół dostarczając fałszywych zaświadczeń o chrzcie. Pomagały poszczególne rodziny, choć nazbyt często finał był taki jak w przypadku Ulmów na Podkarpaciu…
Obok nich, symbolem tej działalności od kilku lat pozostaje Irena Sendlerowa, zaś niedawno – dzięki hollywoodzkiej produkcji filmowej („Azyl”) dołączyła rodzina Żabińskich, ukrywająca ofiary niemieckiego antysemityzmu w warszawskim Zoo. Człowiekiem, który powiadomił zachodnich aliantów o ludobójstwie, był Jan Karski, odznaczony po wojnie tytułem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”, podobnie jak kilka tysięcy innych Polaków.
Wreszcie z inicjatywy Zofii Kossak–Szczuckiej, pisarki katolickiej i działaczki konspiracyjnego Frontu Odrodzenia Polski (kontynuacja przedwojennej Akcji Katolickiej), we wrześniu 1942r. utworzono Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom „Żegota” skupiający szereg oddzielnych do tej pory inicjatyw pomocowych. Zanim to jednak nastąpiło, pisarka opracowała dokument, który pod tytułem „Protest!” został w sierpniu 1942 r. wydany przez podziemną drukarnię w Warszawie w nakładzie 5000 egzemplarzy: „Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje – i milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego, złowrogiego milczenia. (…) Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak dawniej wyczulone na każdą krzywdę swoich. Milczą i Polacy. (…) Ginący żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów”
Już w pierwszych tygodniach działania fikcyjny „Tomasz Żegota” (pod takim wymyślonym nazwiskiem ukrywano działalność całej organizacji) objął swym zasięgiem ponad 180 osób w kilkunastu miastach. Pomoc musiała mieć charakter organizacyjny i materialny – niezbędni byli zarówno ludzie gotowi ponosić największe ryzyko jak i pieniądze … Tymczasem potrzeby były coraz większe. To dlatego na początku grudnia 1942r. Tymczasowy Komitet zreorganizowano, tworząc Radę Pomocy Żydom „Żegota” – oficjalną agendę Podziemnego Państwa działającą przy Delegaturze Rządu na Kraj. Znaleźli się w niej przedstawiciele różnych nurtów politycznych i społecznych obecnych w polskim Podziemiu, ale de facto „Żegota” na skutek tej zmiany stała się instytucją rządową. Pieniądze pozyskiwano m.in. z datków społecznych. Jednak głównym źródłem finansowania były dotacje Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźctwie. Podziemne organizacje żydowskie w ramach pomocy otrzymały czasie okupacji ponad milion dolarów, 200 000 franków szwajcarskich, 37 400 000 zł. Tuż przed wybuchem powstania warszawskiego w samej tylko stolicy ukrywano tysiące Żydów. Pomoc materialna objęła około 4 000 osób. Wystawiono ponoć około 50 000 dokumentów legalizacyjnych. Wydawano ulotki i plakaty informujące o konieczności zachowania właściwej postawy w obliczu Holocaustu.
Ktoś powie, że to wciąż mało… I będzie miał rację, bo wśród milionów Żydów rzeczywiste wsparcie mogli odczuć tylko nieliczni. Ale zawsze też będzie powracać pytanie (oby nigdy nie było usprawiedliwieniem!), czy wobec terroru okupanta, zbierającego okrutne żniwo śmierci, można było dużo więcej? Również dlatego, że wśród obywateli polskich znaleźli się także tacy, którzy parając się szmalcownictwem i wpisując się w niemiecką politykę, postawili się poza marginesem polskiego prawa. To, że ich działalność przyciąga uwagę świata – nie powinno dziwić. Szkoda tylko, że dużo większe wzbudzają zainteresowanie, niż konspiracyjna „Żegota”…
dr Waldemar Brenda